Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Afera mięsna. Podejrzana wołowina z Polski trafiła do szkół i przedszkoli w Sztokholmie. Dzieci już ją zjadły

56
Podziel się:

100 kg nieprzebadanego mięsa wołowego z Polski sprzedano firmie cateringowej, która przygotowała z niego obiady dla 80 przedszkoli i szkół w Sztokholmie - informuje RMF FM za wydziałem środowiska szwedzkiej stolicy. Mięso zostało już skonsumowane.

Kalinowo, 01.02.2019. Zamknięta ubojnia bydła firmy Elkopol w Kalinowie pod Ostrowią Mazowiecką.
Kalinowo, 01.02.2019. Zamknięta ubojnia bydła firmy Elkopol w Kalinowie pod Ostrowią Mazowiecką. (Mateusz Jagielski/East News)

Jak informuje RMF FM, szkokholmskie szkoły i przedszkola zostały o podejrzanym mięsie zawiadomione przez firmę cateringową, która je zaopatruje w obiady.

Informacja spłynęła do szkół już po tym, gdy obiady zostały dostarczone do tych placówek, a następnie skonsumowane.

Szwedzkie władze sanitarne uspokajają jednak, że nie ma bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia dzieci. - Dotychczas nic nie wskazuje, aby spożycie tego mięsa było szkodliwe dla zdrowia. Nie mamy takich informacji - mówi Daniel Persson z wydziału środowiska Sztokholmu.

Podejrzane mięso zostało też w niewielkich ilościach spożyte przez gości restauracji w Sztokholmie i niedalekiej Uppsali.

Już w zeszłym tygodniu szwedzkie władze sanitarne informowały, że do Szwecji trafiło łącznie 240 kg mięsa wołowego z polskiej rzeźni, która została zamknięta po słynnym materiale "Superwizjera" TVN.

Polski minister rolnictwa zapewnił w poniedziałek, że sprawa uboju chorych krów nie zostanie "zamieciony pod dywan". Jednocześnie stwierdził, że "mówienie o chorym mięsie to nadużycie". - To mięso było badane przez weterynarzy - powiedział Jan Ardanowski.

Szokujący reportaż TVN o uboju chorych krów w jednej z mazowieckich rzeźni odbił się echem nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Wiadomo, że do dziesięciu różnych krajów UE trafiły prawie 3 tony mięsa. Pojawiają się jednak doniesienia, że państw mogło być nawet 14. Na Słowacji trefna wołowina została podana dzieciom na szkolnych stołówkach.

Według informatora Superwizjera ubój chorych zwierząt to bardzo dochodowy biznes. Czarny rynek ma kwitnąć od lat. Ogłoszenia można znaleźć w internecie - twierdzą dziennikarze. Na jednym "leżaku" (slangowe określenie chorej, lub padłej krowy) można zarobić nawet 1 tys. zł, choć najczęściej ubojnie płacą 400-500 zł. Hodowca na uśpienie musi natomiast wydać 500 zł.

W ten sposób właściciel pozbywa się problemu, a ubojnia zyskuje tani towar. Za zdrową krowę musi zapłacić 2,5 tys. zł, na kilogramie mięsa zarabia więc ok. 9 gr. Na kilogramie chorej to już ponad 2 zł. Jak informują autorzy materiału, średniej wielkości zakład zamiast 350 tys. zł zarabia więc ok. 2,5 mln zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(56)
Anna
5 lata temu
Tu powinno się pozbawić majątku właściciela i rodziny za takie numery. Niestety odpowiedzialność zbiorowa i już.Chyba że np dzieci same zapracowały na siebie.
PO
5 lata temu
4 Krowy ze zlamana noga a 600 ton padliny ktura ludzie zjedli bo to bylo w Listopadzie tak pisza
KOD
5 lata temu
W Latach 90 Szwecja sprzedala Polsce mieso 40 Letnie i Polacy zjedli
Sm
5 lata temu
Nie wydaje żeby to mięso pojechało do Szwecji czy na zachód bo tam to wysyłają premium. Jeśli już to my zjedliśmy.
OBSERWATOR
5 lata temu
Embargo na mieso z Polski sie juz szykuje.
...
Następna strona