Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Witold Ziomek
|
aktualizacja

Ardanowski: "Mówienie że na rynki europejskie trafiło mięso chorych krów to nadużycie"

W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów.Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
368
Podziel się:

Minister rolnictwa zapewnił, że sprawa uboju chorych krów nie zostanie "zamieciony pod dywan". Jednocześnie stwierdził, że "mówienie o chorym mięsie to nadużycie". - To mięso było badane przez weterynarzy - powiedział.

Ardanowski: "Mówienie że na rynki europejskie trafiło mięso chorych krów to nadużycie"
(PAP)

Minister zapewnia, że wykryta przez dziennikarzy "Superwizjera" sprawy uboju i sprzedaży chorych krów nie zlekceważy.

- Wszystkie zamieszane osoby poniosą karę - mówił na poniedziałkowej konferencji. - Mowa o hodowcach, powiatowych lekarzach weterynarii. W ubojniach jest prowadzona kontrola, nie pozwolę, żeby sprawa została zamieciona pod dywan.

Jednocześnie minister uważa, że mówienie o padlinie, która trafiła z polskich ubojni na europejski rynek jest nadużyciem.

- To mięso było poddawane kontroli, nie można mówić o tym, że do sklepów trafiło mięso chore czy padlina - mówił minister rolnictwa. - Zostały złamane procedury uboju zwierząt, ale weterynarze wyraźnie powiedzieli, że to nie było chore mięso. Mięso z tego zakładu wycofano, ono nie powinno się na półkach, ale trzeba się miarkować w ocenach.

W czasie konferencji minister odniósł się też do planów wprowadzenia prawa, obligującego rolników do stałego monitorowania ubojni. Na pytanie o to, jakie konkretne działania zostały w tej sprawie podjęte, minister odpowiedział tak:

- Prace trwają, takie regulacje zostaną wprowadzone, ale nie wyobrażam sobie, jak można je wprowadzić z soboty na poniedziałek - mówił Ardanowski.

Zobacz także: Zobacz też: Afera z mięsem z chorych krów. Jak konsument może uchronić się przed niebezpiecznym mięsem?

Szokujący reportaż TVN o uboju chorych krów w jednej z mazowieckich rzeźni odbił się echem nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Wiadomo, że do dziesięciu różnych krajów UE trafiły prawie 3 tony mięsa. Pojawiają się jednak doniesienia, że państw mogło być nawet 14. Na Słowacji trefna wołowina została podana dzieciom na szkolnych stołówkach.

Według informatora Superwizjera ubój chorych zwierząt to bardzo dochodowy biznes. Czarny rynek ma kwitnąć od lat. Ogłoszenia można znaleźć w internecie - twierdzą dziennikarze. Na jednym "leżaku" (slangowe określenie chorej, lub padłej krowy) można zarobić nawet 1 tys. zł, choć najczęściej ubojnie płacą 400-500 zł. Hodowca na uśpienie musi natomiast wydać 500 zł.

W ten sposób właściciel pozbywa się problemu, a ubojnia zyskuje tani towar. Za zdrową krowę musi zapłacić 2,5 tys. zł, na kilogramie mięsa zarabia więc ok. 9 gr. Na kilogramie chorej to już ponad 2 zł. Jak informują autorzy materiału, średniej wielkości zakład zamiast 350 tys. zł zarabia więc ok. 2,5 mln zł

W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów.Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(368)
Ewa
5 lata temu
Jak zwykle, wina Tuska
Dość już
5 lata temu
Badane? Co za kreowanie rzeczywistości.
jozef47
5 lata temu
Pokazywali te badania. A co ten minister tu jeszcze robi ?
lolo
5 lata temu
Ja nie nie żywię się w rządowych stołówkach dlatego dziękuję za taką wołowinę!!!!!!!!!!!!
cdewwefvvfe3
5 lata temu
Czy to chore mięsiwo nie było czasem z Upadliny?
...
Następna strona