Polacy wracają z Niemiec. Branże biją na alarm
Po raz pierwszy od lat więcej Polaków wyjeżdża z Niemiec do kraju, niż przyjeżdża do Niemiec z Polski – podają niemieckie media. Zjawisko to może mieć poważne konsekwencje dla niemieckiej gospodarki.
Gazeta wskazuje, że odpływ Polaków może szczególnie dotknąć branże takie jak opieka, budownictwo i logistyka. W tych sektorach polscy pracownicy odgrywają istotną rolę w uzupełnianiu braków kadrowych.
"Polska ustawowa płaca minimalna dla osób zatrudnionych na pełen etat, wynosząca 1100 euro, jest nadal znacznie niższa niż 2261 euro w Niemczech, ale próg płacy minimalnej w Polsce wzrósł o dziesięć procent w porównaniu z rokiem poprzednim. To dobry znak dla wielu osób, które wcześniej nie ufały polskiemu rynkowi pracy" – podaje "Münchner Merkur".
Dziennik przytacza również dane Eurostatu, według których koszty utrzymania w Polsce są o ok. 27 proc. niższe niż średnia unijna. Dla wielu powracających atutem jest także większa szansa na posiadanie własnego domu lub mieszkania. "Blisko 90 proc. polskiej populacji mieszka we własnej nieruchomości" – pisze gazeta. W Niemczech ten odsetek wynosi ok. 47 proc., co potwierdzają badania Federalnego Urzędu Statystycznego.
5 tys. zł za jeden dzień jazdy. Ujawnia kim są jego klienci
Te branże są najbardziej zagrożone
Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa (AHK) informuje, że dotychczas nie zaobserwowano wyraźnych skutków ekonomicznych związanych z wyjazdami Polaków z Niemiec.
Może to jednak mieć zauważalne skutki ekonomiczne, szczególnie w sektorach takich, jak pielęgniarstwo, budownictwo i innych obszarach, w których polscy pracownicy tradycyjnie odgrywają ważną rolę w uzupełnianiu niedoborów kadrowych – podkreśla AHK cytowana przez dziennik.
Prezes Federalnego Związku Spedycji i Logistyki Frank Huster, pytany przez gazetę, ocenia sytuację krytycznie. "Fakt, że – według badań – prawie jedna czwarta imigrantów pracujących w Niemczech w handlu, transporcie czy magazynowaniu rozważa wyjazd z Niemiec, jest dla niego sygnałem alarmowym" – stwierdza Huster. Wskazuje, że tylko wśród kierowców zawodowych brakuje obecnie od 40 tys. do 70 tys. pracowników.
Według Hustera konieczne są zmiany, które poprawią opłacalność pracy w Niemczech oraz bardziej pragmatyczna polityka migracyjna.
"Oznacza to rzeczywiste otwarcie dla wykwalifikowanych i częściowo wykwalifikowanych pracowników, w tym z krajów trzecich: mniej biurokratycznych przeszkód integracyjnych, szybsze procedury wizowe i łatwiejsze uznawanie zagranicznych praw jazdy" – apeluje w dzienniku prezes związku logistyków. Dodaje, że rząd Friedricha Merza zapowiedział wiele zmian, ale niewiele z nich zostało wdrożonych – czytamy w "Münchner Merkur".