Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Polisolokaty. W sądzie można wywalczyć odzyskanie wszystkich wpłaconych pieniędzy

11
Podziel się:

Coraz więcej sądów potwierdza, że umowy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym były nieważne – pisze Jolanta Ojczyk w Prawo.pl. To dobra wiadomość dla milionów posiadaczy tzw. polisolokat, zła dla ubezpieczycieli.

Polisolokaty praktycznie nie dawały klientom szans na obiecywany zarobek.
Polisolokaty praktycznie nie dawały klientom szans na obiecywany zarobek. (PAP, Jakub Kamiński)

Takie wyroki zapadły już w Warszawie, Krakowie i Wolsztynie. Osoby, które straciły duże pieniądze, mogą powalczyć o odzyskanie wszystkiego, co wpłaciły. Nawet, gdy część z nich już odzyskały w sądzie.

Co do zasady nie ma wątpliwości, że towarzystwa muszą zwrócić zbyt wysokie opłaty likwidacyjne. Gra idzie jednak o zwrot całej wpłaconej kwoty. Dotychczas rozstrzygnięcia sądów były różne. Ostatnio zaś zapadło kilka wyroków, w których sądy wskazały, że takie umowy są nieważne. Ostatnio uznał tak w prawomocnym wyroku Sąd Okręgowy w Krakowie, a także Sąd Rejonowy w Wolsztynie. To dobra wiadomość dla milionów posiadaczy umów z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, tzw. polisolokat.

Świadczenie musi być określone

Krakowski sąd okręgowy w sprawie prowadzonej przez studentów ze Studenckiej Poradni Prawnej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego 26 września 2019 r. prawomocnie uznał za nieważną umowę zawartą z Towarzystwem Ubezpieczeń na Życie „WARTA” (sygn. II Ca 1338/19). Nakazał zwrot nienależnych świadczeń w wysokości 4 999 zł - to jest pełna wysokość dochodzonej przez osobę korzystającą z pomocy studentów poradni.

Zobacz także: Zobacz też: Straciłeś pieniądze na polisolokacie? Sprawdź, jak je odzyskać

Damian Nartowski, radca prawny, partner w kancelarii WN Legal i koordynator Studenckiej Poradni Prawnej, który przygotowuje do wykonywania zawodów prawniczych studentów UJ, wskazuje, że sądy w Krakowie zwróciły uwagę na brak określenia we wzorcach stosowanych przez ubezpieczyciela obiektywnych zasad, na podstawie których dokonywane jest oszacowanie wartości świadczeń należnych konsumentowi. - Wzorce pozostawiają zupełną dowolność towarzystwu ubezpieczeniowemu, co jest niezgodne z prawem i prowadzi do nieważności umowy w całości tłumaczy mec. Nartowski.

To nie jest umowa ubezpieczenia

Natomiast wolsztyński sąd orzekał w dwóch sprawach powadzonych przez radców prawnych Tomasza Koniecznego i Mariusza Weissa z poznańskiej kancelarii Konieczny, Grzybowski, Polak przeciwko Vienna Life Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie o zwrot środków zatrzymanych tytułem tzw. świadczenia wykupu po rozwiązaniu umowy ubezpieczenia z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym (UFK, tzw. polisolokata).

Sąd uwzględnił powództwa w całości nakazując VIG wypłatę całości wartości rachunku, czyli ok. 90 tys. zł. Jednocześnie jednak stwierdził, podobnie jak sąd krakowski, że cała przedmiotowa umowa jest nieważna z uwagi na jej sprzeczność z istotą stosunku prawnego ubezpieczenia (art. 353 1 kodeksu cywilnego). - Sąd dostrzegł, że umowa przewidywała w razie zajścia wypadków ubezpieczeniowych wypłatę świadczenia w zasadzie odpowiadającego wartości wpłaconych do tego czasu składek – tłumaczy Mariusz Weiss, radca prawny, pełnomocnik w obu sprawach. - Zatem choć jest określona jako umowa ubezpieczenia, to nie daje ochrony ubezpieczanemu, a ubezpieczyciel nie ponosi ryzyka ubezpieczeniowego. Konstrukcja umowy ma więc charakter wyłącznie oszczędnościowo-inwestycyjny – tłumaczy Mariusz Weiss.

Sądy skupiają się na istocie umowy

- Dostrzegamy, że sądy od jakiegoś czasu bardziej skupiają się na pogłębieniu analizy cywilistycznej w zakresie dotyczącym elementu ochronnego umowy z UFK i odpowiedzi na pytanie czy spełnia on essentialia negotii umowy ubezpieczenia – mówi Cezary Orłowski z biura Rzecznika Finansowego. - Niezmiernie nas cieszy wyraźny trend, idący w kierunku większej uwagi dla samej części ochronnej – podkreśla Cezary Orłowski. Rzecznik Finansowy wielokrotnie zwracał uwagę na problem pozorności części ochronnej umowy z UFK i niedopuszczalności rozwiązania polegającego na formalnym tylko wpisaniu w strukturę umowy UFK elementu ochronnego.

W orzecznictwie sądów powszechnych, jak również SN dotychczas dominował pogląd, że część inwestycyjna umowy z UFK może być przeważająca. Dopuszczalne zatem było, że cześć ochronna (ubezpieczenie) miała służyć jedynie za formułę, na której opierała się konstrukcja inwestycyjna umowy. - Na szczęście nowy trend zmienia to zapatrywanie i przywraca umowę ubezpieczenia z UFK na właściwe tory - podkreśla Cezary Orłowski.

Warszawski sąd zmienia orzecznictwo

Początek tej nowej linii orzeczniczej dał Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 18 kwietnia 2019 r. (sygn. akt I ACa 3/18). Zgodnie z nim zasadniczą cechą umów ubezpieczenia jest spoczywające na zakładzie ryzyko ubezpieczeniowe. - W razie wypadku ma wypłacać on świadczenie przewyższające opłaconą składkę. Na tym polega istota ochrony ubezpieczeniowej – czytamy w uzasadnieniu.

Podobnie warszawski SA wypowiedział się w wyroku z 24 maja 2019 r., (sygn. akt V ACa 451/18). Sąd ten również uznał, że istotą umowy ubezpieczenia jest ponoszenie ryzyka przez ubezpieczyciela. Ażeby tak było, świadczenie nie może pokrywać się wyłącznie z kwotami, które ubezpieczony wpłaca na cel inwestycyjny, po ich pomniejszeniu o opłaty administracyjne.

Unieważnienia umowy z TU Europa przed Sądem Okręgowym w Warszawie domaga się m.in. Beata Krusenstern-Haupt. Jej pełnomocnik, radca prawna Anna Lengiewicz, wyjaśnia, że gdyby jej klientka zmarła, to jej bliscy dostaliby tylko 1 proc. wartości rachunku. - W przypadku 300 tys. zł składek, to jest 3 tys. zł. A to oznacza, że tak naprawdę pod przykrywką ubezpieczenia sprzedawano produkty inwestycyjne – wyjaśnia Anna Lengiewicz. Mariusz Weiss dodaje, że do niedawna sądy w Polsce dopatrywały się w tzw. polisolokatach jedynie bezskuteczności postanowień określających opłaty likwidacyjne. - Obecnie sądy coraz śmielej dostrzegają nieważność tego typu umów – ocenia Mariusz Weiss. Co to znaczy dla milionów Polaków posiadaczy feralnych polis?

Kolejne sprawy mogą trafić na wokandę

Konsekwencje uznania umowy polisolokaty za nieważną są poważne. - Zasadniczo powinno skutkować jej rozliczeniem polegającym na zwrocie świadczeń, które strony sobie świadczyły – tłumaczy Cezary Orłowski. Oznacza to bowiem, że ubezpieczający wpłacał na rzecz ubezpieczyciela składki bez podstawy prawnej; co za tym idzie, może domagać się zwrotu wszystkich wpłaconych na rzecz ubezpieczyciela składek, a nie wyłącznie pełnej wartości prowadzonego w ramach umowy rachunku.

- Składki stanowią bowiem w tej sytuacji nienależne świadczenie w rozumieniu art. 410 par 1 i 2 w zw. z art. 405 Kodeksu cywilnego. Opierając zatem powództwo przeciwko ubezpieczycielowi na zarzucie nieważności umowy można żądać zwrotu całości wpłaconego ubezpieczycielowi świadczenia – dodaje Mariusz Weiss. Sytuacja komplikuje się, gdy mamy do czynienia z rzadkim przypadkiem (np. gdy klient aktywnie i skutecznie zarządzał portfelem), w którym wartość rachunku jednostek przekracza sumę uiszczonych składek – dodaje radca prawny Tomasz Konieczny.

Wówczas upadek umowy ubezpieczenia UFK (tj. nieważność polisolokaty) okaże się mniej korzystna dla „ubezpieczonego” niż zwrot wartości rachunku. Wówczas konsument może – korzystając z dorobku orzecznictwa TSUE w sprawach dotyczących kredytów – oświadczyć, iż sankcja nieważności jest dla niego obiektywnie niekorzystna, domagając jedynie uznania polisolokaty za częściowo bezskuteczną w zakresie, w jakim umowa ogranicza lub wyłącza prawo klienta do wypłaty pełnej wartości rachunku jednostek – ocenia mec. Tomasz Konieczny.

Co istotne, uzyskanie wcześniejszego wyroku zasądzającego niewypłaconą część wartości rachunku jednostek ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych nie zamyka – co do zasady – drogi do wytoczenia kolejnego powództwa o zasądzenie kwoty stanowiącej różnicę pomiędzy wypłaconą przez ubezpieczyciela wartością rachunku, a kwotą wpłaconych składek (przy założeniu, że suma wpłaconych składek jest wyższa niż wypłacona wartość prowadzonego w ramach umowy rachunku). - Przeciwnie, taki wyrok znacznie ułatwi (z uwagi na działanie tzw. powagi rzeczy osądzonej) dochodzenie pozostałej sumy składek, która nie była dochodzona w pierwszym procesie, o ile nie doszło jeszcze do przedawnienia roszczenia o zwrot tej części świadczeń nienależnych - podkreśla mec. Konieczny.

Za sprawą reformy postępowania cywilnego, barierą do wniesienia takiego pozwu nie powinny być opłaty sądowe. Tego rodzaju „uzupełniające” roszczenia zwykle nie będą przekraczać 20 tys. zł opłata sądowa od pozwu będzie się w wahać od 30 do maksymalnie 1 000 zł. Jedynie w przypadku wyższych roszczeń będzie to 5 proc. jego wartości.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Prawo.pl
KOMENTARZE
(11)
Poczekałemale...
3 lata temu
Trzeba dochodzić swoich spraw, należy zacząć od rzecznika finansowego. Można uzyskać całą wpłaconą kwotę
Janusz J.
3 lata temu
A ja niepotrzebnie wdepnąłem w umowę z kancelarią - spraw ciągnie się miesiącami, Viena się odwołuje, Bóg jeden wie, jak długo to potrwa. Pełnomocnik odradzał dogadywanie się z nimi, a miałbym kasę szybciej. A teraz nawet jak wygram, to jeszcze muszę mu zapłacić i pewnie wyjdzie mniej niż gdybym się dogadał.
Marek
4 lata temu
Ja przypadkiem czytając o polisolokatach po latach dowiedziałem się, że można odzyskać pieniądze z opłaty likwidacyjnej i tak trafiłem na stronę zwrotzpolisy.pl. Po kontakcie z Kancelarią Oxford okazało się, że mnie to również dotyczy i faktycznie znane towarzystwo ubezpieczeniowe po kilku miesiącach działania tej kancelarii wysłała mi pieniądze z opłaty likwidacyjnej powiększone o odsetki więc skuteczność Kancelarii zdecydowanie na plus.
noname
4 lata temu
W moim przypadku PKO SA + Allianz to nie stosowanie się do ustawa z dnia 22 maja 2003 Dz.U. 2003 Nr 124 poz. 1154r. o pośrednictwie ubezpieczeniowym (brak uprawnień) art.47 i art. 48 , sfałszowane dokumenty przez pracownika PKO SA ====================================================================== Art. 103. § 1. Jeżeli zawierający umowę jako pełnomocnik nie ma umocowania albo przekroczy jego zakres, ważność umowy zależy od jej potwierdzenia przez osobę, w której imieniu umowa została zawarta. § 2. Druga strona może wyznaczyć osobie, w której imieniu umowa została zawarta, odpowiedni termin do potwierdzenia umowy; staje się wolna po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu. § 3. W braku potwierdzenia ten, kto zawarł umowę w cudzym imieniu, obowiązany jest do zwrotu tego, co otrzymał od drugiej strony w wykonaniu umowy, oraz do naprawienia szkody, którą druga strona poniosła przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o braku umocowania lub o przekroczeniu jego zakresu.
ex
5 lata temu
AEGON zdarł ze mnie skórę