Polska walczy o reformę lotniczą. Niemcy blokują zmiany
Polska chciała ruszyć z unijną reformą odszkodowań za opóźnione loty, ale trafiła na mur. Niemcy zebrały koalicję, która blokuje zmiany. Chodzi o podniesienie progów czasowych i zmniejszenie rekompensat dla pasażerów - podaje Politico.
Planowana przez polską prezydencję reforma unijnych przepisów o rekompensatach dla pasażerów za opóźnione lub odwołane loty napotyka silny opór. Niemcy wraz z kilkoma innymi krajami zablokowały projekt, który zakładał podniesienie progów czasowych uprawniających do odszkodowań i obniżenie ich wysokości.
Obecnie podróżni mogą liczyć na 250–600 euro, jeśli dotrą na miejsce z ponad trzygodzinnym opóźnieniem - podaje Politico.
Polska propozycja zakładała zwiększenie tego progu do czterech godzin przy lotach do 3500 km i sześciu godzin przy dłuższych trasach. Równocześnie odszkodowania miałyby wynosić od 300 do 500 euro, zależnie od długości trasy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twórca legendarnej marki usuwa się w cień
Polska namawia inne kraje
Tego nie zaakceptowały Niemcy, które zbudowały blokującą mniejszość. Chcą zostawić obecny próg czasowy, ale jednocześnie ograniczyć wysokość rekompensaty do 300 euro. Obecnie Warszawa próbuje przekonać niezdecydowane kraje – m.in. Hiszpanię – do kompromisowej wersji, która mogłaby zostać przyjęta 4 czerwca przez ambasadorów UE, a dzień później przez ministrów transportu.
Dla branży lotniczej reformy to szansa na realne oszczędności. – Państwa członkowskie powinny wykorzystać okazję, by poprawić komfort podróży milionów Europejczyków – apeluje Ourania Georgoutsakou z organizacji lobbującej na rzecz linii lotniczych A4E. Z analiz tej grupy wynika, że wyższe progi czasowe uratowałyby nawet 70 proc. tzw. lotów do uratowania.
Innego zdania są organizacje konsumenckie, które ostrzegają, że odejście od progu 3 godzin to "krok wstecz" i uderzenie w prawa pasażerów, które dziś stanowią fundament ochrony w unijnym lotnictwie.