Polskę zalewały nawozy z Rosji. Cła postawiły tamę. Giganci zabierają głos
Krajowi potentaci na rynku nawozów sztucznych - Grupa Azoty oraz Anwil S.A. - wciąż odczuwają skutki zalania polskiego rynku nawozami z Rosji i Białorusi. Import ze wschodu przyhamowały dopiero wprowadzone w lipcu unijne cła. Pytamy, kiedy polskie spółki spodziewają się odczuć poprawę swojej sytuacji.
Nawozy z Rosji przestały zalewać Polskę. Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów oraz Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w lipcu, czyli miesiącu wdrożenia nowych unijnych ceł na te towary, import nawozów z Rosji zmniejszył się aż o 75 proc. w porównaniu do czerwca 2025 roku i o 52,4 proc. w porównaniu z lipcem 2024 roku. Import z Białorusi był znikomy, spadając do poziomu zaledwie 18,6 tony z 6 tys. ton miesiąc wcześniej.
Cła na oba te kraje mają stopniowo rosnąć. Oprócz dotychczasowej stawki taryfy wynoszącej 6,5 proc., od lipca doliczana jest opłata w wysokości 40–45 euro za tonę. Ma ona zostać podniesiona aż do 430 euro za tonę w 2028 roku, czyniąc import ze wschodu całkowicie nieopłacalnym.
Rosja eksportowała "na zapas"
Cła zapowiadano wiele miesięcy wcześniej, co umożliwiło Rosji wykorzystanie ostatnich miesięcy bez dodatkowych opłat i przyspieszenie z eksportem do państw UE. Polska była największym odbiorcą tych produktów z Rosji w Europie w pierwszym półroczu 2025 roku. Kupiła w tym czasie o pół miliona ton rosyjskich nawozów więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.
Andrzej Dawidowski, wiceprezes Grupy Azoty, tłumaczy w rozmowie z money.pl, że choć w pierwszej połowie tego roku rosyjskie nawozy masowo trafiały do Polski, to segment "Agro" spółki wyszedł w tym czasie na plus. Wynik EBITDA w drugim kwartale wyniósł 26 mln zł (podczas gdy jeszcze w pierwszym kwartale 2024 roku była to strata 102 mln zł), a w całym pierwszym półroczu EBITDA sięgnęła 119 mln zł (w porównaniu ze stratą 74 mln zł w pierwszym półroczu 2024 roku).
Orban odetnie się od Rosji? Poseł PiS: jesteśmy zawiedzeni
Azoty podkreślają, że masowe zakupy nawozów z Rosji były wynikiem nierówności kosztowej oraz bliskości rynku polskiego, na który od lat z kierunku wschodniego trafiały nawozy sztuczne. Jednak w czasie wzmożonego importu z Rosji również polski gigant sprzedawał więcej niż przed rokiem. - W pierwszym półroczu 2025 r. odnotowaliśmy wzrost wolumenów sprzedaży o 15 proc w segmencie "Agro" w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego, a w przypadku nawozów azotowych - o 17 proc. - wylicza Dawidowski.
Jak zaznacza, wejście ceł w życie zbiegło się w czasie z okresem żniw, mniejszą aktywnością handlową, a także pogorszeniem nastrojów w sektorze rolnym z uwagi na niskie ceny płodów rolnych, więc trudno już teraz ocenić ich skutki.
Efekt w naszej ocenie będzie nieco opóźniony. Zakładamy, że czwarty kwartał 2025 roku powinien przynosić już pierwsze widoczne skutki z punktu widzenia producentów europejskich - tłumaczy Andrzej Dawidowski.
Pytamy też wiceprezesa firmy o czynniki, które mogą w najbliższym czasie kształtować ceny nawozów - przede wszystkim ceny gazu.
- Ceny gazu w Europie są zależne m.in. od sytuacji w innych regionach świata. Większa konsumpcja gazu np. w Azji może powodować wzrost cen na tym kontynencie, ale w konsekwencji także i w Europie. Sytuacja geopolityczna jest wciąż niestabilna. Czwarty kwartał to także zazwyczaj okres ożywienia na rynku nawozów. Ze swojej strony zachęcamy do dywersyfikacji, sukcesywnych zakupów nawozów. Ceny w Polsce są atrakcyjne w porównaniu z aktualnymi cenami chociażby na rynkach Europy Zachodniej. Pomimo to rolnicy mogą się wahać z podejmowaniem decyzji zakupowych - ocenia wiceprezes Grupy Azoty.
Przed zimą Azoty zwracają uwagę, że na ceny nawozów przełoży się dodatkowo wzrost kosztów logistycznych. Od stycznia 2026 roku dojdzie do tego pełne wdrożenie unijnego mechanizmu, którym objęte są nawozy sztuczne w kontekście emisji dwutlenku węgla. Nałoży on na importerów nawozów nowe obowiązki.
Rynek wciąż nie zdyskontował efektu ceł nałożonych na nawozy z Rosji i Białorusi. Nie jest także jasne, jaki wpływ na ceny nawozów importowanych do Unii Europejskiej od 1 stycznia 2026 r. będzie miał CBAM, czyli Mechanizm Dostosowywania Cen na Granicach z Uwzględnieniem Emisji CO2. Importerzy będą musieli uzyskać status "upoważnionego zgłaszającego CBAM", aby legalnie wprowadzać towary objęte mechanizmem na rynek UE - tłumaczy Dawidowski.
Anwil: kluczowa będzie reakcja rynku
Inny krajowy producent nawozów, Anwil S.A., podkreśla, że najtrudniejszy był czerwiec - ostatni miesiąc przed wprowadzeniem dodatkowych ceł na rosyjskie nawozy.
"W związku z planowanym wprowadzeniem ceł na nawozy z Rosji i Białorusi w czerwcu bieżącego roku odnotowaliśmy kulminację importu do jednego z najwyższych poziomów w historii, w wyniku czego nastąpił jeszcze bardziej wyraźny spadek konkurencyjności zarówno krajowych, jak i europejskich producentów" - przekazało nam biuro komunikacji Anwilu.
Mimo spodziewanego spadku importu od 1 lipca, skutki wcześniejszego napływu nawozów (z Rosji - przyp. red.) – szczególnie z pierwszej połowy 2025 roku – są nadal odczuwalne. Dlatego efektywność wprowadzonych ograniczeń oraz ich wpływ na kondycję spółki będzie można ocenić w perspektywie kolejnych miesięcy, a w tym kontekście kluczowa będzie reakcja rynku na stopniowo wzrastające stawki ceł - tłumaczy nam Anwil.
Spółka podkreśla też, że z perspektywy sektora "ważne jest utrzymanie warunków uczciwej konkurencji, co było również jednym z głównych postulatów zawartych w dokumencie programowym - Manifeście Polskiej Chemii, przygotowanym przez Polską Izbę Przemysłu Chemicznego z udziałem podmiotów branżowych".
Niewielkie zmiany cen nawozów
Mimo że napływ tanich nawozów ze wschodu został częściowo ograniczony, ceny tych produktów wciąż utrzymują się na podobnym poziomie. "Generalnie zmiany cen nawozów w tym roku można póki co uznać za stosunkowo niewielkie na tle lat poprzednich" - ocenia w serwisie LinkedIn Arkadiusz Zalewski, analityk Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
"Wynika to zarówno z niewielkich zmian cen gazu, zwiększonej podaży nawozów pod wpływem rekordowego importu w pierwszym półroczu, ale też z uwarunkowań popytowych w związku z niekorzystnymi tendencjami cenowymi na wielu podstawowych rynkach rolnych, w tym głównie na rynku zbóż, które nie sprzyjają zakupom nawozów" - tłumaczy ekspert. Zaznacza jednak, że choć w sierpniu nawozy były nieco tańsze niż rok wcześniej, to nadal były o niemal trzy czwarte droższe w porównaniu z grudniem 2020 r. Dlaczego właśnie ten punkt odniesienia? Wtedy ceny nawozów były stosunkowo niskie i stabilne.
Bartłomiej Chudy, dziennikarz i wydawca money.pl