Potentat z branży naftowej i gazowniczej w USA zabiera głos ws. powrotu firm do Rosji
Harold Hamm, amerykański potentat w branży naftowo-gazowej, a zarazem darczyńca w kampanii Donalda Trumpa, ostrzegł, że amerykańskie firmy naftowe nie wrócą do Rosji - podaje "Financial Times". Jego zdaniem sytuacji nie zmieni nawet potencjalne porozumienie pokojowe między Moskwą a Kijowem.
Harold Hamm, założyciel Continental Resources (producent ropy naftowej i gazu ziemnego w USA) i znany darczyńca kampanii Donalda Trumpa, wyraził na łamach "FT" sceptycyzm wobec powrotu amerykańskich firm z tego sektora do Rosji. Jeszcze przed wyborami prezydenckimi w USA Hamm wraz wsparł sztab Trumpa kwotą 1,2 mln dolarów. Na podobny krok zdecydowali się też inni szefowie firm z branży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak dostarcza tajną broń Ukrainie "Wytrącamy element zaskoczenia" Rafał Modrzewski w Biznes Klasie
Gigant naftowy z USA sceptyczny wobec powrotu do Rosji
W rozmowie z "Financial Times" podkreślił, że Rosja była przez dekady trudnym miejscem do prowadzenia działalności gospodarczej. - Wiele osób straciło tam mnóstwo pieniędzy. Myślę, że (inwestorzy - red.) będą bardzo niechętni do powrotu - powiedział Hamm. Dziękował losowi, że nie poszedł w ślady kolegów z branży i nie zainwestował pieniędzy w biznes naftowy w Rosji.
Rozmowy między amerykańskimi i rosyjskimi wysłannikami w stolicy Arabii Saudyjskiej wzbudziły spekulacje nie tylko ws. końca wojny na Ukrainie, ale też o możliwym powrocie amerykańskich firm do Rosji. Kirill Dmitriev, szef rosyjskiego funduszu majątkowego, specjalny wysłannik Putina na spotkanie z Amerykanami, ocenił, że szans na powrót firm z USA do Rosji jest już w drugim kwartale tego roku.
W branży przemysłu naftowego sprawa nie jest komentowana. Inni giganci z USA - ExxonMobil i Chevron - odmówiły "FT" odniesienia w tej sprawie. Analitycy zgadzają się z Hamem, że amerykańskie firmy będą ostrożne w inwestowaniu w Rosji, nawet jeśli będzie taka możliwość - przede wszystkim z powodu ryzyka geopolitycznego.
Rola USA w bezpieczeństwie energetycznym Europy
Hamm powiedział, że amerykański eksport skroplonego gazu ziemnego będzie nadal odgrywał kluczową rolę w zapewnianiu bezpieczeństwa energetycznego Europy. Wbrew zapowiedziom Trumpa i wiceprezydenta Vance'a przyznał, że "Europa może polegać na USA". I podkreślił, że Europejczycy "byliby głupi, gdyby wrócili do polegania na rosyjskim gazie".
Jednocześnie Hamm bronił działań Trumpa, mimo krytyki ze strony Demokratów. Podkreślił, że republikanin był "najbardziej znaczącym prezydentem w nowoczesnej historii", wskazując na jego decyzje dotyczące wycofania się z porozumienia klimatycznego z Paryża i złagodzenia regulacji środowiskowych.