Pożar elektryka w Chinach. Drzwi nie otworzyły się po wypadku, akcje runęły
Akcje Xiaomi spadły o blisko 9 proc. po doniesieniach o wypadku elektrycznego sedana SU7 w chińskim mieście Chengdu - podaje Bloomberg. Według lokalnych mediów po zderzeniu i zapłonie pojazdu nie udało się otworzyć drzwi, co uwięziło w środku co najmniej jedną osobę.
Chińskie media i nagrania udostępniane na platformach społecznościowych, m.in. Weibo, pokazały samochód, który po zderzeniu stanął w płomieniach wczesnym rankiem w poniedziałek. Na filmach widać przechodniów próbujących otworzyć drzwi auta – bez skutku.
Wypadek i pożar elektryka Xiaomi w Chinach
Według dziennika National Business Daily w pojeździe utknęła jedna osoba siedząca za kierownicą. Władze nie podały dotąd informacji o liczbie ofiar ani poszkodowanych. W reakcji na doniesienia notowania Xiaomi spadły w poniedziałek o 8,7 proc. Spółka nie udzieliła jeszcze oficjalnego komentarza w sprawie zdarzenia.
W wieku 19 lat zarobił pierwszy milion. Zdradza w co dziś inwestuje
To kolejny wypadek z udziałem modelu SU7. Na początku roku głośno było o śmiertelnym zdarzeniu na chińskiej autostradzie, w którym uczestniczył ten sam model elektrycznego samochodu Xiaomi. Wtedy również kurs akcji firmy gwałtownie spadł, a inwestorzy zaczęli kwestionować bezpieczeństwo systemów wspomagania jazdy stosowanych w nowych pojazdach.
źródło: Bloomberg, X.com