Premier: w portach są 4 miliony ton węgla. Wojewodowie dostaną "dokładne instrukcje"
- Ściągamy węgiel z całego świata. Ilość węgla zgromadzonego w portach sięga około 4 milionów ton - poinformował premier Mateusz Morawiecki w poniedziałek podczas odprawy z kierownictwem MSWiA i wojewodami. Szef rządu chce, "aby wojewodowie byli naturalnym łącznikiem pomiędzy samorządami a administracją rządową". - Będę miał wkrótce dla wojewodów bardzo dokładne instrukcje - zaznaczył premier.
Szef rządu zaznaczył, że od wielu miesięcy - co najmniej od czasu nałożenia embarga na węgiel rosyjski - węgiel ściągany jest do Polski z całego świata. - Przed chwilą zakończyłem spotkanie sztabu węglu. Wiem, że ilość węgla zgromadzonego już w portach sięga około 4 mln ton, a więc nie są to małe ilości - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent Poznania uderza w rząd: miesiąc przed zimą szukają rozwiązań, nie znają się
Premier na spotkaniu zaznaczył, że sprawna koordynacja przy wdrożeniu ustawy węglowej jest niezbędna. Szef rządu chce, "aby wojewodowie byli naturalnym łącznikiem pomiędzy samorządami a administracją rządową, aby samorządy mogły pozyskiwać węgiel od dystrybutorów i docierać z nim do mieszkańców".
- W związku z tym musimy poprzez samorządy węgiel dostarczyć. Będę miał zatem wkrótce dla wojewodów bardzo dokładne instrukcje, w jaki sposób powinniśmy teraz dotrzeć do samorządów, aby jeszcze przed wejściem w życie ustawy, którą prezentowaliśmy z premierem Jackiem Sasinem, samorządy już mogły pozyskiwać ten węgiel od dystrybutorów i docierać z węglem do mieszkańców - tłumaczył.
Zapewnił, że jest to jest teraz "sprawa najwyższej wagi, ponieważ chcemy, aby każdy był zabezpieczony w węgiel". - Dzisiaj mierzymy się jednocześnie nie z jednym, ale z wieloma nakładającymi się na siebie kryzysami. Postarajmy się, jako administracja rządowa we współpracy z administracją samorządową zabezpieczyć węgiel dla wszystkich mieszkańców - mówił szef rządu.
"Z samochodów leje się woda". Taki węgiel dociera do Polski
Z doniesień "Newsweeka", który rozmawiał z pracownikami portu w Gdańsku, wynika, że do Polski zamiast węgla dociera "odpad kopalniany". Spółki skarbu państwa nie chcą pokazać wyników badań jakościowych zakupionego za granicą węgla.
- Gdy biorę do ręki węgiel z jednej hałdy i ściskam, w dłoniach zostaje mi błoto - relacjonował dziennikarz tygodnika. Pracownicy portu dodają, że zamiast węgla przypływa muł, który służy do utwardzenia gruntów pod hałdy węglowe. - Kierowcy dzwonią i mówią, że z samochodów leje się woda - przyznaje anonimowo rozmówczyni, która od lat zarządza dużą firmą handlującą węglem.
Przedstawiciele rządu od kilku miesięcy zapewniają, że "węgla w Polsce nie zabraknie". W połowie września minister klimatu Anna Moskwa apelowała do Polaków, by "wstrzymali się z dużymi zakupami".
- Trzeba się tylko uzbroić w cierpliwość, bo ten węgiel sukcesywnie będzie się pojawiał - zapewniła minister.