Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
KRO
|
aktualizacja

Protesty wpływają na wzrost zakażeń? Naukowcy: nieuprawnione stwierdzenie

1618
Podziel się:

Od kilku dni od strony rządowej płynie komunikat, że na wzrost liczby zakażeń wpływają protesty po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego dot. kwestii aborcji. Naukowcy z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW, na których modele powołują się komentatorzy, przestrzegają przed takimi stwierdzeniami.

Protesty wpływają na wzrost zakażeń? Naukowcy: nieuprawnione stwierdzenie
Protesty wpływają na wzrost zakażeń? Naukowcy nie tacy pewni. (NurPhoto via Getty Images, NurPhoto)

- Proszę bardzo, protestujmy, ale w sieci. Protest w przestrzeni publicznej grozi tym, co naukowcy teraz pokazują, czyli gwałtowną liczbą wzrostu zakażeń - powiedział na środowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu powołał się też na badania ekspertów, którzy mieli stwierdzić, że przez uliczne protesty dziennie może przybywać nawet 5 tys. zakażonych SARS-CoV-2.

We wtorek przez media przewinęła się analiza modeli Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego. Wynika z niej, że jeżeli protestów by nie było, liczba zakażeń 26 listopada wyniosłaby 26,2 tys. Jeżeli ludzie nadal będą wychodzić na ulice, liczba zachorowań na COVID-19 może dojść do poziomu 31 tys.

Zobacz także: Zobacz: "Reprezentacyjna ulica zaczyna wyglądać jak slumsy". Prezes ZPP o skutkach obostrzeń

Tymczasem ICM UW wydało komunikat, w którym czytamy wprost, że "nieuprawnionym stwierdzeniem" jest powoływanie się na ich modele przy podkreślaniu wpływu protestów na wzrost zakażeń w Polsce.

ICM UW informuje w komunikacie, że w symulacjach przede wszystkim skupiono się na strefach żółtej i czerwonej. Naukowcy w swoich symulacjach założyli dwa poziomy skuteczności "wprowadzenia stref żółtej i czerwonej na terytorium całego kraju, co przekłada się na prognozowane liczby stwierdzonych przypadków".

"W obecnym stadium rozwoju modelu nie jesteśmy metodologicznie przygotowani, aby uwzględnić w sposób odpowiedzialny tego typu zgromadzenia jako odrębny czynnik. W związku z powyższym nieuprawnione jest stwierdzenie, że z modelu ICM UW wynika, iż protesty uliczne mogą zwiększyć liczbę stwierdzonych przypadków z 25 tys. na 31 tys." - podkreśla ICM UW w komunikacie.

Profesor Robert Flisiak, specjalista ds. chorób zakaźnych, w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski stwierdził, że jest "konsekwentny" w swoich poglądach. Dlatego też, jeżeli zakłada, że maseczki zapewniają ochronę, a demonstranci mają nimi zasłonięte usta i nos, to demonstracje są bezpieczne.

- Oczywiście nie można wykluczyć sporadycznych sytuacji. Pamiętajmy, że demonstracje wiążą się z momentami; sytuacjami agresji; sytuacjami, gdzie kontakt jest bardziej bezpośredni i to są te momenty, których uczestnicy tych demonstracji powinni po prostu unikać - podkreśla Flisiak.

Wtóruje mu profesor Krzysztof Simon, specjalista ds. chorób zakaźnych. W programie "Newsroom" stwierdził, że demonstracje w maskach i w odległości na powietrzu to nie jest jakieś wielkie zagrożenie koronawirusem.

- Jeżeli ludzie stoją sobie oddzielnie na świeżym powietrzu, noszą maski, to specjalnie się nie zarażą. Natomiast jeżeli w by w tłumie i bez masek protestowali, to skończy się to niedobrze - ocenił Simon.

- Mieliśmy nadzieję, że protesty, z którymi mieliśmy do czynienia, zwłaszcza dwa tygodnie temu, nie doprowadzą do takiej liczby nowych zakażeń, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi i dzisiejsze dane statystyczne wskazują, że doprowadziły do wyższej liczby zakażeń. W związku z tym musimy jeszcze bardziej rygorystyczne zasady wprowadzać, aby służba zdrowia wytrzymała i żeby była wystarczająco wydajna - powiedział Morawiecki na konferencji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(1618)
Prawda
3 lata temu
Jezeli oglasza sie zakaz zgromadzen, powolujac sie na naukowcow, tak jak w kościoh , na cmenyarzach to po co to jest? To twierdzenie , ze manifestacje kobiet i innych srodowisk nie zwieksza prawdopodobienstwa zakazen? TAK ZWIEKSZA i to sam premier mowi ale to trzeba jasno powiedziec to wina jestJaroslawa Kaczynskiego , ktory zlamal wole swjego brata Lecha w sprawie ustawy o aborcji.
liS
3 lata temu
A co z zabijającymi kopertami pana Grodzkiego z senatu ?
Adi
3 lata temu
Polska pełna agentów.Masakra jakaś.
11 listopada
3 lata temu
Skoro tak zapraszam na Marsz Niepodległości.
lULEJKA
3 lata temu
Naukowcy w kieszeni PO.
...
Następna strona