Przepisy poszły o krok za daleko. "Jawność wynagrodzeń wprowadzona po cichu"
To może być rewolucja dla ponad miliona urzędników, nauczycieli czy zatrudnionych w opiece medycznej. Wszystko dlatego, że szkoły, urzędy i samorządy ujawnią szczegóły zawieranych umów – informuje "Rzeczpospolita". W efekcie zarobki miliona Polaków znajdą się w specjalnych rejestrach i trafią do sieci.
Chodziło o przeciwdziałanie korupcji. Zgodnie z poselską nowelizacją Kodeksu karnego, która ma być opublikowana w Dzienniku Ustaw, od lipca przyszłego roku w rejestrach prowadzonych przez jednostki finansów publicznych będą publikowane informacje o kontraktach z zewnętrznymi kontrahentami, ale też o umowach o pracę zawartych z ich pracownikami.
Nowy obowiązek, jak pisze "Rzeczpospolita", dotyczyć będzie "podmiotów zasilanych publicznymi pieniędzmi".
Jak tłumaczy w dzienniku Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, do rejestru trafią imię, nazwisko oraz wysokość wynagrodzenia choćby nauczycieli i dotyczyć to będzie umów zawartych od lipca 2022 r., kiedy to nowe prawo zacznie obowiązywać. - Mam wrażenie, że po cichu została wprowadzona prawdziwa rewolucja w jawności wynagrodzeń - komentuje w "Rz" Klicki.
Pytanie o podwyżkę. To dobry moment? "Opada covidowy kurz, czas podwyżek"
Rejestr umów, który dotyczyć miał przede wszystkim umów cywilnoprawnych, ostatecznie będzie obejmował także umowy o pracę.
Do jawności wynagrodzeń w firmach nawołuje Komisja Europejska. W propozycji unijnej sprawiedliwa siatka płac w firmach polegać miałaby na tym, by za tę samą pracę przysługiwało to samo wynagrodzenie. Związkom zawodowym pomysł się podobał, organizacjom przedsiębiorców nie.