Przyspieszone wybory do Sejmu i Senatu? Tusk zabrał głos
- Nie będzie żadnych przyspieszonych wyborów parlamentarnych - oświadczył Donald Tusk na poniedziałkowej konferencji prasowej, zapytany o to, czy wyobraża sobie taki scenariusz, niezależnie od tego, kto wygra te najbliższe - prezydenckie.
- Nie będzie żadnych przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Odbędą się zgodnie z kalendarzem - za 2,5 roku. Mamy dużo roboty do wykonania i jestem przekonany, że dostaniemy mandat zaufania nie tylko na najbliższe dwa lata i kilka miesięcy, ale na kolejne cztery lata m.in. po to, by takie miejsca (hub transportowy w Sławkowie - przyp. red.) były miejscami absolutnie najważniejszymi - oświadczył Donald Tusk w poniedziałek na konferencji prasowej w Sławkowie na Śląsku, gdzie powstaje największy przeładunkowy hub logistyczny w Europie.
Mam w sobie wystarczająco dużo siły i wiary w nasze możliwości, też moje możliwości. Także nie. Nie przewiduję żadnego czarnego scenariusza - dodał szef rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile właściciel Lecha zainwestował w klub? Pasja czy twardy biznes? Jacek Rutkowski w Biznes Klasie
W poniedziałek premier przebywał w śląskim Sławkowie, gdzie powiększany jest jeden z kluczowych terminali. Jest on rozbudowywany tak, by po ukończeniu prac miał dwa razy większe zdolności przeładunkowe.
- Powiem bez słowa przesady, że tu w Sławkowie na Śląsku, w Polsce, będziemy mieli największy tego typu hub logistyczny w Europie. Tu nie chodzi tylko o bicie rekordów. To będzie także złoty interes dla Polski - przekonywał Donald Tusk.
Wygrana Nawrockiego = parcie na wcześniejsze wybory
Pytania o ewentualne przyspieszone wybory parlamentarne pojawiły się po I turze wyborów prezydenckich, którą - minimalnie - wygrał Rafał Trzaskowski. Jak pisaliśmy w money.pl, wygrana Nawrockiego oznacza przede wszystkim parcie na wczesne wybory.
Nasi rozmówcy wskazują, że są trzy sposoby do ich doprowadzenia. Może do nich dążyć sam Tusk, który nie będzie chciał kolejnych dwóch lat administrowania, zamiast realnego rządzenia. Tyle że pójście na przedwczesne wybory z jego inicjatywy może się okazać samobójcze dla obozu, który chwilę wcześniej przegrał wybory prezydenckie.
Ale do wyborów ma przeć PiS i tu słyszymy o dwóch potencjalnych sposobach. Pierwszy to doprowadzenie do nieuchwalenia budżetu na 2026 rok, ale tu PiS musiałby namówić część polityków PSL i Konfederacji, by zebrać większość. Jak słyszymy w partii Kaczyńskiego, to scenariusz mało komfortowy, bo oznacza utratę mandatów poselskich i nowe rozdanie, na które nie wszyscy się załapią. Dlatego mówi się też o wariancie nie wymagającym wyborów.
- Jeśli zbierzemy odpowiednią większość, można złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu i, z udziałem nowego prezydenta, wymienić premiera i powołać nowy rząd - wskazuje polityk PiS.
Więcej o scenariuszach po wyborach prezydenckich piszemy tutaj: