Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Kazimierski
|

Ranking kredytów na zakup samochodu – grudzień 2020

0
Podziel się:

Seat Leon jest samochodem nie tylko praktycznym, ale też takim, który będzie przyciągał wzrok na ulicy. Po tygodniowym teście wiem, jak się nim jeździ. Sprawdziłem też, który bank oferuje najlepszy kredyt, którym możesz sfinansować zakup tego auta.

Ranking kredytów na zakup samochodu – grudzień 2020

Na początku 2019 r. Seat pokazał czwartą generację swojego kompaktowego modelu – Leona. Nowy Seat Leon dostępny jest w dwóch rodzajach nadwozia – jako hatchback i kombi (Sportstourer). Po raz pierwszy w historii modelu Seat Leon oferowany jest nie tylko z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi (Diesel dostępny jest tylko z nadwoziem kombi), ale także jako „miękka hybryda” (mHEV) oraz hybryda plug-in (PHEV).

W grudniowym rankingu kredytów na zakup samochodu szukałem najlepszego finansowania dla Seata Leona Xcellence. Cena samochodu w tej wersji wyposażenia wynosi 122 905 zł. Przyjąłem, że osoba chcąca kupić samochód dysponuje własnymi środkami w wysokości 30% ceny auta, czyli 36 871,50 zł.

Najlepszy kredyt na zakup Seata Leona Xcellence

Banki udzielające kredytów samochodowych i kredytów gotówkowych poprosiłem o przysłanie propozycji finansowania w kwocie 86 033,50 zł. Założyłem, że kredyt będzie spłacany w równych ratach miesięcznych przez 6 lat.

Czołówkę grudniowego rankingu kredytów na zakup samochodu tworzą kredyty samochodowe z Santander Consumer Banku, BNP Paribas i mBanku. Jakie warunki finansowania zaproponowały te banki?

Zwycięzcą grudniowego rankingu kredytów na zakup samochodu został Santander Consumer Bank i jego Kredyt samochodowy. Jeżeli skorzystałbyś z tej oferty, to w każdym miesiącu płaciłbyś ratę w wysokości 1 460,48 zł. Całkowity koszt tego kredytu zamknie się kwotą 19 121 zł.

Pozostałe parametry Kredytu samochodowego Santander Consumer Banku są następujące:

  • oprocentowanie – 5,95%,
  • prowizja za udzielenie kredytu – 1,50%,
  • RRSO – 7,07%.

Co warto jeszcze wiedzieć o Kredycie samochodowym w Santander Consumer Banku?

  • Wniosek o jego udzielenie możesz złożyć przez telefon. O podjęciu decyzji kredytowej bank poinformuje Cię telefonicznie lub mailowo. Umowę kredytu podpiszesz w oddziale – po wcześniejszym umówieniu terminu.
  • Nie musisz mieć własnych środków – kredyt możesz otrzymać w wysokości nawet 100% ceny samochodu.
  • Kredyt możesz spłacać nawet przez 8 lat w ratach równych lub malejących. Możesz też wziąć kredyt spłacany w ratach miesięcznych z ostatnią ratą balonową.
  • Kredytem możesz sfinansować zakup nowego lub używanego samochodu osobowego lub dostawczego.
  • Bank akceptuje różne źródła dochodów – w tym dochody z zagranicy.

Na drugim miejscu znalazł się kredyt samochodowy w BNP Paribas. Łączny koszt tego kredytu to 19 467 zł. Wysokość miesięcznej raty to z kolei 1 465,28 zł.

Pozostałe parametry kredytu samochodowego BNP Paribas są następujące:

  • oprocentowanie – 6,29%,
  • prowizja za udzielenie kredytu – 1,50%,
  • RRSO – 7,02%.

Co warto jeszcze wiedzieć o kredycie samochodowym w BNP Paribas?

  • Wniosek o udzielenie kredytu możesz złożyć w oddziałach banku, w wybranych komisach samochodowych oraz w salonach dealerskich.
  • Kredytem możesz sfinansować zakup pojazdu nowego lub używanego (bez ograniczenia jego wieku).
  • Kredyt możesz spłacać od 6 miesięcy do nawet 10 lat.
  • Maksymalnie możesz pożyczyć nawet 500 000 zł.
  • Kredytem możesz sfinansować zakup także motocykla czy quada.

Trzecia pozycja w rankingu przypadła kredytowi samochodowemu w mBanku. W jego przypadku, co miesiąc będziesz płacił ratę wynoszącą 1 489,56 zł, a po 6 latach oddasz o 21 215 zł więcej, niż pożyczyłeś.

Pozostałe parametry kredytu samochodowego w mBanku wynoszą:

  • oprocentowanie – 5,99%,
  • prowizja za udzielenie kredytu – 4,50%,
  • RRSO – 7,82%.

Co warto jeszcze wiedzieć o kredycie samochodowym w mBanku?

  • Wniosek o kredyt możesz złożyć przez internet, w placówce mBanku lub podczas rozmowy z konsultantem infolinii. Niezbędne dokumenty dostarczasz do placówki mBanku. Umowę podpisujesz w wybranej placówce mBanku lub w Punkcie Obsługi mFinanse.
  • Możesz wziąć kredyt nawet na 125% wartości pojazdu (dodatkową gotówkę możesz przeznaczyć na dowolny cel).
  • Możesz pożyczyć nawet 450 000 zł.
  • Kredyt możesz spłacać nawet przez 10 lat (minimalny okres spłaty wynosi 6 miesięcy).
  • Kredytem możesz sfinansować nie tylko samochód, ale też quada, motocykl czy skuter.
  • Jeżeli jesteś klientem mBanku możesz otrzymać kredyt samochodowy online – po wypłacie środków masz aż 120 dni na znalezienie i zakup pojazdu.
Nazwa banku Nazwa kredytu/pożyczki Całkowity koszt kredytu Miesięczna rata RRSO Weź kredyt
Santander Consumer Bank Kredyt samochodowy 19 121 zł 1 460,48 zł 7,07% Weź kredyt
BNP Paribas Kredyt samochodowy 19 467 zł 1 465,28 zł 7,02% Weź kredyt
mBank Kredyt samochodowy 21 215 zł 1 489,56 zł 7,82% Weź kredyt
Getin Bank Kredyt samochodowy (Standard) 24 306 zł 1 531,58 zł 8,90% Weź kredyt
Citi Handlowy Pożyczka Gotówkowa online dla Nowych Klientów 24 816 zł 1 563,00 zł 9,89% Weź kredyt
Alior Bank Pożyczka Internetowa 24 923 zł 1 541,07 zł 9,13% Weź kredyt
BOŚ Bank Pożyczka Gotówkowa 25 225 zł 1 545,25 zł 9,24% Weź kredyt
Santander Bank Polska Oferta standardowa 26 650 zł 1 565,13 zł 9,75% Weź kredyt
ING Bank Śląski Pożyczka pieniężna 28 661 zł 1 592,98 zł 10,45% Weź kredyt
Bank Millennium Pożyczka Gotówkowa 29 693 zł 1 607,31 zł 10,81% Weź kredyt

Kredyt na auto nowe - przeznaczony na zakup Seata Leona Xcellence. Cena pojazdu 122 905 zł (środki własne klienta - 36 871,50 zł). Okres spłaty 6 lat. Klient (dwuosobowe gospodarstwo domowe) z miesięcznymi dochodami netto w wysokości 5 906 zł netto uzyskiwanymi z umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony. Klient nie posiada innych kredytów. Ma kartę kredytową z limitem 5 000 zł. W zestawieniu zostały ujęte banki, które odesłały wypełnione ankiety do 15 grudnia 2020 r.

Seat Leon – pierwsze wrażenie

Leon to języku hiszpańskim lew. Jednak nazwa tego samochodu nie ma nic wspólnego z królem zwierząt. Podobnie, jak w przypadku innych aut Seata, nazwa modelu ma pochodzenie geograficzne. León to miasto w północnej Hiszpanii, położone nad rzeką Bernsega.

Wiosną zeszłego roku jeździłem poprzednią wersją Seata Leona. Przedstawicieli czwartej generacji hiszpańskiego kompaktu oglądałem dotychczas tylko na zdjęciach. Wiedziałem, że nowy Leon mocno różni się od swojego poprzednika. Jednak do momentu zobaczenia go „na żywo” nie zdawałem sobie sprawy, jak rewolucyjne są to różnice.

Nadwozie nowego Leona jest smuklejsze niż w aucie trzeciej generacji (m.in. wydłużona i obniżona została maska). Najlepiej pokazać to na liczbach. Seat Leon czwartej generacji:

  • jest dłuższy od poprzednika o 86 mm (jego długość wynosi 4 368 mm),
  • ma rozstaw osi większy o 50 mm (2 686 mm),
  • jest niższy o 3 mm (wysokość auta wynosi 1 456 mm).

Nowy Leon jest też minimalnie (o 16 mm) węższy od poprzednika. Szerokość samochodu to 1 799 mm.
Projektanci zmienili kształt atrapy chłodnicy – w nowym Leonie ma ona kształt zbliżony do sześciokąta, podczas gdy w Leonie poprzedniej generacji miał kształt trapezu.

Przednie reflektory są jeszcze węższe niż w poprzedniej generacji. Nadal wyglądają jak przymrużone oczy kota czającego się do skoku. Wewnątrz reflektorów wbudowane są trójkątne LED-owe światła do jazdy dziennej.

Jeszcze większe zmiany czają się z tyłu auta. Przejdźmy więc tam i zobaczmy, czym postanowili zaskoczyć designerzy…

Tylne lampy (LED-owe, a jakże) mają – podobnie jak przednie – kształt trójkąta. Warto zwrócić uwagę na łączącą je „listwę” LED, biegnącą przez całą szerokość klapy bagażnika. W ciągu dnia, kiedy włączone są światła do jazdy dziennej, nie wydaje się ona efektowna. W jej centralnym punkcie świeci się wówczas tylko światło STOP.

Swoją magię „listwa” ujawnia dopiero po włączeniu świateł mijania – okazuje się wówczas, że świeci się ona na całej swojej długości. Wrażenie? Niesamowite. Tyle tylko, że żeby je zobaczyć trzeba wysiąść z auta.
Podczas jazdy mogą podziwiać je tylko kierowcy, jadący za Tobą.

Jeszcze jedną ciekawostką najlepiej widoczną po zmierzchu jest to, że Seat mówi Ci „cześć” – po odblokowaniu zamków, pod lusterkami bocznymi wyświetla się „Hola!”

Wisienką na torcie jest nazwa modelu na klapie bagażnika. Wygląda jak napisana odręcznie. Producent określa ją jako wyrafinowane oznaczenie modelu inspirowane odręcznym pismem. Jakby tego nie określać, wygląda to bardzo ładnie.

Jeżeli myślisz, że to już wszystkie niespodzianki, to muszę Cię rozczarować i zaprosić do wnętrza nowego Leona. Tam też zaszły zmiany. Bardzo wiele zmian.

Seat Leon wewnątrz – nowoczesny i minimalistyczny

Od pewnego czasu w niemal każdym nowym samochodzie ekran służący do obsługi multimediów nie jest wbudowany w deskę rozdzielczą, a ma formę tabletu umieszczonego ponad nią. Takie rozwiązanie zostało też zastosowane też w nowym Leonie. Jednak jego projektanci poszli o krok dalej. Uczynili wnętrze samochodu absolutnie minimalistycznym.

Na myśli mam to, że z deski rozdzielczej zniknęły niemal wszystkie przełączniki. Niemal wszystkie dlatego, że na konsoli centralnej – obok dźwigni zmiany biegów – umieszczone są trzy „fizyczne” przyciski. Służą one m.in. do włączania hamulca ręcznego (w tym przypadku jest to lepsze określenie od jego „zaciągania”) czy do aktywowania funkcji Auto Hold (nowy Leon jest zresztą jednym z niewielu samochodów z manualną skrzynią biegów, którymi jeździłem, które były w taki ficzer wyposażone).

Na desce rozdzielczej – tuż pod 10-calowym ekranem multimediów – znajdował się włącznik świateł awaryjnych, na drzwiach – przełączniki do sterowania szybami i lusterkami, a na kierownicy – przyciski i rolki np. do włączania tempomatu czy regulowania głośności. I to tyle jeżeli chodzi o przełączniki „fizyczne”. W porównaniu do tej generacji, poprzedni Leon wygląda na przeładowanego przyciskami i pokrętłami…

W Leonie nie było pokrętła do obsługi świateł. Jak zatem się je włączało? Przyciskami na panelu dotykowym umieszczonym na desce rozdzielczej po lewej stronie kierownicy (czyli tam, gdzie m.in. w poprzedniej generacji Leona było pokrętło).

Czy można się do tego przyzwyczaić? Tak. Ale wymaga to nieco czasu potrzebnego do nabrania nowych przyzwyczajeń. Jeżeli np. chcesz w chłodny poranek nagrzać wnętrze, to ustawiasz klimatyzację na np. 22 czy 23 stopnie. Kiedy zrobi się już odpowiednio ciepło, chcesz nieco „przykręcić” temperaturę. A możesz zrobić to za pośrednictwem ekranu dotykowego, co wymaga oderwania wzroku od drogi. Co prawda pod ekranem są dotykowe przełączniki służące do ustawiania temperatury i siły nawiewu, ale – zwłaszcza nocą – są niedostatecznie widoczne. Być może gdybym jeździł nowym Leonem na co dzień, to nauczyłbym się ich umiejscowienia i regulował temperaturę, nie odrywając wzroku od drogi.

Pasażerowie jadący z tyłu, mogą regulować temperaturę nawiewu w sposób „klasyczny” – przyciskami (na tunelu środkowym umieszczony był nawet wyświetlacz pokazujący aktualnie ustawioną temperaturę).

Bardzo pozytywnie za to zaskoczyło mnie umiejscowienie przycisku ogrzewania kierownicy. O ile podgrzewanie foteli włączało się z poziomu ekranu, to ogrzewanie kierownicy nie dość, że przyciskiem „fizycznym”, to jeszcze znajdował się on na kierownicy (chapeu bas!).

To jeszcze nie wszystkie niespodzianki we wnętrzu. Tzw. oświetlenie ambientowe ogranicza się zazwyczaj tylko do elementów w przednich drzwiach. W nowym Leonie oświetlenie to zaczynało się na lewych drzwiach, przebiegało pod przednią szybą i kończyło na drzwiach prawych. Efekt WOW? Jeszcze jak! Co ciekawe – o samochodzie pojawiającym się w martwym polu jesteś informowany nie ikonką pojawiającą się na którymś z zewnętrznych lusterek, a intensywniej świecącym się światłem ambientowym na lewych lub prawych drzwiach.

Mimo tych wszystkich nowoczesnych rozwiązań, w Leonie czułem się bardzo dobrze i szybko przyzwyczaiłem się do tego auta.

W kabinie Leona nie podobał mi się tylko drewnopodobny dekor na drzwiach i desce rozdzielczej. Nie pasował on absolutnie do tak nowoczesnego wnętrza. O wiele lepiej wyglądałby tam dekor srebrny – rozjaśniłby dodatkowo wnętrze (jest on dostępny w najwyższej wersji wyposażenia – FR).

Seat Leon – multimedia

Samochód, którym jeździłem wyposażony był w opcjonalny system Beats Audio. Jego moc wynosiła 340 W. System wyposażony był we wzmacniacz, 9 głośników i dźwięk surrond. Jako, że – co obecnie jest normą – system wspierał Apple Car Play i Android Auto, mogłem podłączyć do niego swój smartfon i w czasie jazdy słuchać muzyki z serwisu streamingowego.

Tu uwaga – jeśli dotychczas podłączałeś smartfon w samochodzie przy pomocy „dużego USB” (tj. takiego, jakie jest np. na pendrive), to w Leonie może Cię czekać przykra niespodzianka. Kierowca i pasażer jadący z przodu, mają do dyspozycji dwa porty USB C (podobny zestaw mają do dyspozycji osoby podróżujące z tyłu). Po przyjechaniu testowym Leonem do domu musiałem szybko kupić kabel, na którego obu końcach znajdowały się wtyczki USB C. Dopiero po dokonaniu zakupu mogłem korzystać z Android Auto.

Co napędza Seata Leona i jak się nim jeździ?

Pod maską testowego Leona znajdował się turbodoładowany silnik benzynowy 1.5 TSI o mocy 150 KM. Znam tę jednostkę. Lubię ją za wysoki moment obrotowy (250 Nm, dostępny od 1 500 do 3 500 obr./min) i umiarkowany apetyt na paliwo (nawet podczas jazdy z prędkością „autostradową”).

Moment obrotowy był przenoszony na przednie koła przy użyciu manualnej skrzyni biegów o 6 przełożeniach. Co prawda lubię jeździć z automatyczną skrzynią biegów (mogę się wówczas lepiej skupić na prowadzeniu auta), ale „manual” montowany w autach z koncernu VAG jest bardzo precyzyjny, a biegi zmienia się „na klik”.

Silnik budzi się do życia po wciśnięciu startera umieszczonego na konsoli centralnej. Na szczęście, ten element nie został w żaden sposób zmieniony. Przycisk START STOP ENGINE nadal pulsuje krwistą czerwienią, jakby nie mógł się doczekać, kiedy go wciśniesz i obudzisz do życia stado koni znajdujące się pod maską.

Auto raźno rozpędzało się w rytm sugestii wskaźnika GSI, który sugeruje zmiany przełożeń przy dość niskiej prędkości obrotowej (ja rozumiem, że ecodriving, że oszczędzanie paliwa, ale sugestia wrzucenia szóstego biegu przy ok. 65-70 km/h, to już lekka przesada). Zdarzało się, że musiałem redukować przełożenie, kiedy wskazówka obrotomierza opadała – w mojej opinii – zbytnio w lewo, a auto traciło chęć do jazdy.

Za to – podczas jazdy po trasie – mogłem na szóstym biegu bez przeszkód wyprzedzać (na drodze ekspresowej). Na drodze jednojezdniowej chcąc przyspieszyć manewr, musiałem redukować bieg do „piątki”. Wtedy auto pokazywało „lwi pazur” raźno wyrywając do przodu.

Testowy Leon był wyposażony w kamerę cofania. Niby nic nowego – to urządzenie jest „na pokładzie” niemal każdego nowego samochodu. Jednak kamera, w którą był wyposażony Seat była umieszczona bardzo nisko – nad tablicą rejestracyjną. OK, przekazywała na ekran to, co dzieje się za samochodem. Robiła to jednak z „żabiej perspektywy”. Powodowało to, że samochody między które wjeżdżałem tyłem były nieproporcjonalnie wysokie. Ciekawe, jak bardzo zachlapany będzie obiektyw kamery po kilku kilometrach przejechanych w czasie opadów deszczu czy śniegu…

Seat Leon – jak jest wyposażony?

Wersje Xcellence to jedna z dwóch najwyższych wersji wyposażenia, w jakich można zamówić Seata Leona (wyżej jest tylko FR). Oznacza to, że jego wyposażenie standardowe (jego listę znajdziesz poniżej) obejmowało niemal wszystko, co tylko było możliwe. Nie oznacza to jednak, że w aucie zabrakło wyposażenia dodatkowego. Wręcz przeciwnie. Było go nawet sporo.

Seat Leon – wyposażenie seryjne.

Wyposażenie seryjna Seata Leona obejmowało m.in.:

  • tempomat i ogranicznik prędkości,
  • system kontroli odstępu Front Assist z funkcją awaryjnego hamowania i funkcją ochrony pieszych i rowerzystów,
  • tylne czujniki parkowania,
  • Pakiet Style (automatyczna klimatyzacja trzystrefowa, podłokietnik z przodu, 2 x USB typu C z przodu i 2 x USB typu C z tyłu),
  • czujnik zmierzchu,
  • elektromechaniczny hamulec postojowy,
  • asystent podjazdu i zatrzymania (Auto Hold),
  • 6 poduszek powietrznych,
  • automatyczny hamulec pokolizyjny ograniczający skutki kolejnych kolizji (Multi Collision Brake),
  • wirtualny kokpit: cyfrowa tablica przyrządów z kolorowym ekranem TFT 10,25 cala,
  • Pakiet praktyczny (czujnik deszczu, automatyczna funkcja opóźnionego wyłączania świateł: Coming and Leaving Home, automatycznie ściemniające się lusterko wsteczne),
  • elektrycznie sterowane szyby z przodu i z tyłu,
  • elektrycznie regulowane, podgrzewane i składane lusterka boczne z funkcją automatycznego obniżania się lusterka pasażera podczas cofania,
  • system bezkluczykowego uruchamiania samochodu KESSY Go,
  • Media System (8,25-calowy kolorowy ekran dotykowy, Radio FM, 2 x USB C z przodu, 2 x USB C z tyłu, 7 głośników, Bluetooth),
  • lusterka boczne i klamki w kolorze nadwozia,
  • osłona chłodnicy Xcellence w kolorze chromu,
  • podświetlane nakładki progowe Xcellence w przednich drzwiach w technologii LED,
  • podłokietnik z przodu i podłokietnik w drugim rzędzie siedzeń,
  • lampki do czytania z przodu i z tyłu w technologii LED,
  • pakiet diodowego oświetlenia wnętrza (diodowe oświetlenie schowka przed dźwignią zmiany biegów, oświetlenie przestrzeni na nogi w technologii LED).

Na liście wyposażenia dodatkowego znalazły się m.in.:

  • schowek z funkcją bezprzewodowego ładowania telefonu i wzmacniaczem sygnału (865 zł),
  • Pakiet Dynamiczny - SEAT Drive Profile, adaptacyjne zawieszenie (DCC), progresywne wspomaganie układu kierowniczego, System Sport HMI (3 563 zł),
  • Beats Audio (2 145 zł),
  • system bezkluczykowego dostępu i uruchamiania samochodu KESSY (1 535 zł),
  • Pakiet Zimowy – podgrzewane przednie fotele, podgrzewana kierownica, podgrzewanie dyszy spryskiwaczy (2 149 zł),
  • Navi System + – nawigacja satelitarna z mapami Europy, 10-calowy kolorowy ekran dotykowy, Radio FM, 7 głośników, Bluetooth, funkcja rozpoznawania mowy i sterowania głosem (3 002 zł).

Dopłata za lakier metalizowany (testowy Leon był polakierowany niebieskim lakierem Mystery Blue) to 2 807 zł, a za lakier metalizowany specjalny Desire Red – 3 245 zł.

Seat Leon może dobrze sprawdzić się w roli auta rodzinnego. Dzięki sporemu rozstawowi osi (2 686 mm) nie powinno zabraknąć w nim miejsca dla podróżnych. W aucie rodzinnym ważna jest też pojemność bagażnika. Ten w Leonie z nadwoziem hatchback pomieści 380 l. W tej konkurencji lepszy jest Leon Sportstourer – jego bagażnik ma pojemność 617 l.

Niezależnie jednak od tego, którą wersję nadwoziową wybierzesz, Seat Leon będzie sprawował się dobrze zarówno podczas dojazdów do pracy, jak i w czasie dalszych wyjazdów.

Już dzisiaj zapraszam do zapoznania się ze styczniowym rankingiem kredytów na zakup samochodu. W pierwszym rankingu w 2021 r. będę szukał najlepszego finansowania dla najmniejszego crossovera Skody – Skody Kamiq.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
direct.money.pl
KOMENTARZE
(0)