Rosja ramię w ramię z Saudami podbije cenę ropy. Cięcia ratunkiem dla Moskwy
Arabia Saudyjska będzie wydobywać około 9 mln baryłek ropy dziennie, a to najmniej od kilku lat. W sukurs idzie jej Rosja, która również zapowiedziała cięcia w wydobyciu o 500 tys. baryłek dziennie. Działania te mają spowodować wzrost cen na rynkach.
Arabia Saudyjska poinformowała, że przedłuży na sierpień swoje ograniczenie wydobycia ropy o 1 mln baryłek dziennie, ale takiej decyzji Saudów spodziewano się na rynkach.
Zaskoczeniem była jednak reakcje Moskwy, która do tej pory kontestowała decyzję OPEC+ o cięciach - co na marginesie było powodem napięć między Rijadem a Moskwą. Tym razem jednak Rosja zapowiedziała cięcie dostaw swojej ropy naftowej w sierpniu - o 500 tys. baryłek dziennie.
Wicepremier Federacji Rosyjskiej odpowiadający za branżę energetyczną Aleksander Nowak wyjaśnił, że redukcja nastąpi "w ramach wysiłków na rzecz zapewnienia równowagi na rynku ropy".
To właśnie z dochody z ropy naftowej były ratunkiem dla Moskwy, która musi mierzyć się z sankcjami i pogarszającym się otoczeniem makroekonomicznym. Najwyraźniej dotychczasowa strategia utrzymywania podaży zawodzi i Rosja, chcąc nie chcąc musi podjąć działania, które podbiją cenę.
Dane Ministerstwa Finansów Federacji Rosyjskiej wskazują, że naftowo-gazowe wpływy budżetowe w pierwszych dwóch miesiącach 2023 r. obniżyły się o ponad 45 proc. względem analogicznego okresu poprzedniego roku. Przyczyniła się do tego przede wszystkim niska cena surowca.
(OSW, Ośrodek Studiów Wschodnich na podstawie danych Rosstatu)
W efekcie wprowadzenia unijnego embarga (zakazu importu rosyjskiej ropy od 5 grudnia ub.r. i produktów ropopochodnych od 5 lutego br.) oraz limitu cenowego na rosyjską ropę i produkty naftowe eksportowane drogą morską (w przypadku ropy wynosi on 60 dolarów za baryłkę) cena rosyjskiej ropy marki Urals spadła w I kwartale br. poniżej 50 dolarów za baryłkę (w marcu wynosiła średnio 47,8 dolara).
Jednak mimo wprowadzonych przez Zachód sankcji Rosstat do marca br. nie odnotowywał znacznego zmniejszenia wydobycia surowca i produkcji paliw. Nie nastąpiła też redukcja eksportu surowca.
Wzrost cen na rynkach zmniejszy więc nacisk sankcyjny zachodniej koalicji na Władimira Putina.
Wsparcie z Algierii
W skłóconym wewnętrznie OPEC+ najwidoczniej więcej krajów dostrzegło negatywne skutki niskich cen na giełdach surowca. Również Algieria też rozważa pogłębienie cięć produkcji ropy o 20 tys. baryłek dziennie w następnym miesiącu - poinformował przedstawiciel OPEC tego kraju.
Sojusz 23 krajów OPEC+ ma na celu osiągnięcie równowagi na światowych rynkach ropy naftowej i uniknięcie zgromadzenia nadmiernych zapasów tego surowca - stwierdził minister energii Zjednoczonych Emiratów Arabskich Suhail Al Mazrouei.
Gra na wzrost ceny
"Salwę" ze strony głównych dostawców ropy z OPEC+, Arabii Saudyjskiej i Rosji, to działanie na podtrzymanie ceny ropy poprzez ograniczenie dostaw na rynek. Pierwsze efekty można było już zaobserwować.
Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku wzrosły po decyzjach Arabii Saudyjskiej i Rosji w sprawie ograniczeń podaży. Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na VIII kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 70,11 dol, wyżej o 0,46 proc., po spadku w poniedziałek o 1,2 proc.
Z kolei ropa Brent na ICE w dostawach na IX wyceniana jest po 75 dol za baryłkę, wyżej o 0,47 proc.
Chiny powodem uwięzienia cen
Słabszy niż się spodziewano popyt na ropę w Chinach wpłynął na "uwięzienie" cen ropy naftowej w okolicach 70 dol za WTI i 75 dol za baryłkę Brent.
Na rynkach powszechnie oczekiwano, że ceny ropy wzrosną w tym roku, ale zamiast tego surowiec staniał od początku 2023 r. o ok. 11 proc.
Analitycy Goldman Sachs Group Inc. i Morgan Stanley już porzucili swoje wcześniejsze prognozy, że cena ropy może w tym roku wzrosnąć do 100 dol za baryłkę.