Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. DSZ
|
aktualizacja

Rynek właśnie gra na nosie rządowi. Złoty znalazł się na równi pochyłej

Podziel się:

Słowa polityków to jedno, sentyment rynku to drugie. - Rządowi zależy, żeby złoty był stabilny i żeby odzyskiwał swoją wartość do poziomu sprzed wojny - mówił w środę wiceminister finansów Artur Soboń. Problem w tym, że kiedy wypowiadał te słowa, polska waluta kontynuowała mocne osłabienie wobec euro i amerykańskiego dolara. To złe wieści dla ścieżki inflacji w Polsce, choć na pomoc mogą przyjść obniżki cen surowców.

Rynek właśnie gra na nosie rządowi. Złoty znalazł się na równi pochyłej
Rządowi zależy, żeby PLN był stabilny i odzyskiwał swoją wartość. Rynek wycenia to inaczej. (East News, Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

W połowie czerwca pisaliśmy na łamach money.pl, że nad złotym zbierają się ciemne chmury i czeka go seria ciosów. Część z tych uderzeń się właśnie materializuje na naszych oczach.

Złoty na równi pochyłej. Rząd chce stabilnego złotego

W środę złoty kontynuuje mocne osłabienie wobec głównych walut. Po godz. 13.00 kurs EUR/PLN znalazł się powyżej poziomu 4,80 zł, rosnąc o 4 grosze wobec porannych notowań. Był to najwyższy poziom od marca tego roku. Ok. godz. 14.35 eurozłoty rośnie o 0,7 proc. do 4,78.

Krajowa waluta osłabia się też względem amerykańskiego dolara - ok. godz. 14.35 kurs USD/PLN zyskuje 1,7 proc. do 4,70. To najgorszy wynik od 22 lat.

Rynek tym samym za nic ma słowa przedstawicieli rządu, którzy zapewniają, że robią, co mogą, aby sprowadzić złotego do poziomów sprzed wojny.

- Z punktu widzenia poziomu inflacji, celów, które przed sobą stawia bank centralny, także cen np. surowców, poziom relacji złotego do dolara, czy do euro, ma ogromne znaczenie. Rządowi zależy na tym, żeby złoty był stabilny i żeby odzyskiwał swoją wartość sprzed wojny. Stąd też tak duży program inwestycyjny, inwestycji publicznych, w postaci np. KPO, w postaci programu inwestycji strategicznych, czy całej polityki spójności UE - mówił podczas briefingu wiceminister finansów Artur Soboń.

- Do tego inwestycje w tych obszarach, które z punktu widzenia państwa są kluczowe. Zielona gospodarka, cyfryzacja, poprawa infrastruktury i jednocześnie pobudzanie inwestycji prywatnych - dodał.

Rynek gra na nosie rządowi

Słowa polityków to jedno, sentyment rynku to drugie. Inwestorzy rzadko biorą słowa tych pierwszych na serio. Dlatego też złoty kontynuuje osłabienie.

- "Polska jest obecnie krajem rynków rozwijających się bez własnych surowców, z twin deficits (chodzi o wypychanie wydatków poza budżet - przyp.red.) i jedną z najmocniejszych endogenicznych inflacji (bardzo wysoka inflacja bazowa pokazująca czynniki krajowe wzrostu cen - przyp.red.). Przestańmy się oszukiwać. Złoty będzie to odzwierciedlał" - pisze na Twitterze Mikołaj Raczyński z Noble Funds TFI.

Analityk w paru zdaniach poruszył kilka ważnych kwestii. Po pierwsze, szachowanie Europy przez Putina i wysokie ceny surowców (ropa, gaz) uderzają w Polskę. Rząd zaciemnia także stronę wydatkową. Jak wyliczał na łamach money.pl Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR, 72 proc. deficytu jest poza demokratyczną kontrolą parlamentu. "Finanse publiczne stały się jakimś kadłubkiem, niebotyczną fikcją" - pisał.

Co więcej, zdaniem Raczyńskiego inflacja w Polsce tliła się już od dawna, a rząd PiS tylko dosypywał węgla do pieca i gdy wzrost cen trafił na podatny grunt, podsypany rosnącymi cenami surowców przez wojnę, zakorzenił się u nas mocniej niż w innych krajach (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ).

Będzie szansa na odbicie złotego po czwartkowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej

"Zachowanie złotego w drugiej połowie tygodnia prawdopodobnie zdeterminuje EUR/USD i RPP. Waluty CEE (Europa Środkowo-Wschodnia) tracą przez obawy o koniunkturę w Europie i dopóki ogólny sentyment dla regionu się nie poprawi, nawet RPP może mieć problemy z zahamowaniem przeceny PLN. Naszym bazowym scenariuszem na decyzję Rady pozostaje 75 pb, czyli zdecydowanie za mało, aby skompensować odpływ kapitału z regionu, zwłaszcza, że Prezes NBP raczej utrzyma łagodną retorykę podczas konferencji" - prognozują z kolei ekonomiści ING BSK.

"Obecne osłabienie złotego jest większe, niż sugerują to fundamenty krajowej gospodarki, czy poziom stóp NBP. Niestety pogarszają się średnioterminowe perspektywy PLN, przede wszystkim psuje się równowaga zewnętrzna Polski. Rośnie też ryzyko, że środki z KPO nie trafią do kraju w tym roku" - dodają.

Jak zaznaczają ekonomiści Banku Millennium, argumentem za kontynuacją przeceny złotego jest też analiza techniczna, choć szansą na niewielkie umocnienie PLN będzie czwartkowe posiedzenie RPP.

"Jak wspomnieliśmy wybicie powyżej poziomu 4,73 otworzyło nowe terytoria, które ze względu na historycznie krótkotrwałe epizody tak wysokich poziomów EUR/PLN sprawiają, że kolejne poziomy oporów i wsparć są szeroko rozstawione (4,77 i kolejno 4,8060 oraz 4,8922)" - napisano w raporcie banku.

"Szansą na niewielkie umocnienie złotego będzie jutrzejsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, w przypadku gdyby Rada zdecydowała o silniejszej niż oczekiwane 75 pkt. baz. podwyżce stóp procentowych" - dodano.

Z kolei Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP uważa, że jeśli osłabienie złotego spowodowane jest obawą o recesję, to RPP niewiele tu pomoże.

Co więcej, jak wiadomo, im słabszy złoty, tym gorzej dla inflacji w kraju. Jesteśmy jednak w takim momencie na rynku, że inwestorzy, bojąc się spowolnienia, przeceniają surowce, takie jak np. ropa naftowa. "Notowania złotego nie są kluczowe dla perspektyw inflacji, jeśli obawy o recesję mocno obniżą ceny surowców. Jeśli dolar wobec złotego do końca roku będzie rósł liniowo do 5,00, a jednocześnie Brent w dolarach będzie taniała do 80, to co miesiąc cena Brent w PLN będzie spadać o 4-5 proc. miesiąc do miesiąca - przewiduje Bujak.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl