Susza dobija rolników. "Zanim w Polsce pojawią się gaje oliwne, ceny żywności będą wariować"
Panująca w Polsce susza to wbrew pozorom nie tylko zmartwienie rolników. Brak wody odbije się na ich plonach, a ich skurczenie się Polacy odczują na swoich portfelach w sklepach. "Zanim w Polsce wyrosną palmy i pojawią się gaje oliwne, ceny żywności będą wariować" – przestrzegają ekonomiści mBanku.
Swoją analizę specjaliści mBanku rozpoczynają od wytłumaczenia, dlaczego ekonomiści zajmują się bilansem wodnym. Otóż długotrwałe zmiany w nim mogą "wywrócić tendencje sezonowe do góry nogami" i doprowadzić do zmiany w roślinności uprawianej w Polsce. Natomiast w krótkotrwałej perspektywie susza może doprowadzić do zmniejszenia produkcji krajowej żywności, a co za tym idzie – do mniejszego spadku (lub wręcz jego braku) cen w sezonie letnim.
Zatem odpowiedź na pytanie, co ekonomistom do suszy, jest prosta: bilans wodny wpływa na inflację. A ta decyduje o wysokości stóp procentowych w Polsce.
Żywność zazwyczaj tanieje latem
Specjaliści mBanku podkreślają, że inflacja jest zjawiskiem sezonowym. Za ok. 25 proc. tego wskaźnika odpowiada żywność. Dlatego właśnie wszyscy spoglądają z wyczekiwaniem na sezon letni, gdyż od wyników produkcji rolnej zależy, jak bardzo ceny jedzenia spadną w czasie wakacji. Mówiąc prościej: im więcej na rynku pojawia się świeżych produktów, tym większy spadek cen żywności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Większość osób, które zamawiają jedzenie, nie interesuje się, skąd ono przyjeżdża. Tego nie biorą pod uwagę
Należy odnotować przede wszystkim trzy fakty. Po pierwsze, spadki cen występują w środku roku (późna wiosna i lato). Inne miesiące to zwykle wzrosty cen. Po drugie, z biegiem lat ruchy cenowe występują w coraz mniejszej skali (dotyczy zarówno wzrostów jak i spadków). Wzorzec sezonowy warzyw i owoców spłaszcza się. Analogicznie też spłaszcza się wzorzec sezonowy wahań inflacji. Po trzecie, to wahania sezonowe warzyw powodują, że ceny żywności zaczynają opadać w czerwcu-lipcu. Owoce dołączają w sierpniu-wrześniu – piszą eksperci mBanku.
Ze względu na mniej więcej wyższą o połowę wagę warzyw świeżych od owoców świeżych, to głównie one mają wpływ na inflację latem. Chodzi tu m.in. o pomidory, ogórki, kalafiory, ziemniaki, marchew i kapustę.
To będzie wyjątkowy sezon letni dla żywności?
Dlatego właśnie ekonomiści mBanku w ostatnich tygodniach zainteresowali się poziomem wilgotności gleb w Polsce, który przedstawia poniższy wykres.
Jak widać, poziom wilgotności gleb stanowi problem i nie zanosi się na szybkie rozwiązanie go. Deszcze, jeżeli się już pojawiają, to są krótkie i intensywne. Rośliny natomiast wolą umiarkowane i długie opady. Ponadto w Polsce wciąż system retencji wody jest na niskim poziomie, przez co nie ma warunków do gromadzenia wody na "czarną godzinę".
Ekonomiści na podstawie informacji o poziomie wód gruntowych, zapowiedzi deszczy i jakości gleb w poszczególnych województwach oszacowali potencjalną skalę strat w tegorocznej produkcji rolnej. Wynosi ona "od 17 proc. w przypadku kalafiorów do 21-23 proc. w przypadku zbóż, ziemniaków i pomidorów". Normą zazwyczaj są wartości jednocyfrowe. To może stworzyć niedobory żywności świeżej na rynku i przełoży się na ceny w sklepach.
Uważamy, że w tym roku – jak nigdy wcześniej – przeważa ryzyko, że spadki cen żywności sezonowej nie wystąpią wcale (część będzie tanieć, część – drożeć, ale netto wyjdzie jednak in plus). Zresztą, takie spłaszczanie byłoby też spójne z tendencjami długoterminowymi, o których pisaliśmy na wstępie – piszą eksperci mBanku.
Sytuacji nie poprawia fakt, że z suszą zmagają się też inne państwa świata. Produkcja żywności zatem może zostać ograniczona na całym globie.