Światowa gospodarka w tarapatach. Nadciągnęli "czterej jeźdźcy"
Kryzys zagląda w oczy światu. Zdaniem ekonomistów splot czterech głównych problemów świadczy, że już globalna gospodarka jest w tarapatach. Chinom grozi spowolnienie ze względu na politykę zero COVID, Rezerwa Federalna USA ryzykuje przekształcenie amerykańskiego boomu w krach. Z kolei Europejczyków przytłaczają rosnące koszty życia, a w biedniejszych krajach coraz poważniejsze staje się widmo głodu.
- Stajemy w obliczu kolejnej globalnej recesji, ale tym razem jednak wydaje się ona bardzo realna - mówi na łamach Financial Times Robin Brooks, głównego ekonomisty Instytutu Finansów Międzynarodowych.
Jak ocenił, zbieg czterech różnych, ale również poważnych wstrząsów wskazuje na to, że światowa gospodarka jest już w tarapatach.
Czterej jeźdźcy Apokalipsy
Jak pierwszy wskazał pogarszające się perspektywy wzrostu w Chinach związane z lockdownem i polityką zero COVID. Jak pisaliśmy w money.pl, w drugim kwartale chińska gospodarka może zaliczyć duże tąpnięcie. Ekonomiści Goldman Sachs prognozują spadek PKB o 7,5 proc. kwartał do kwartału. Wcześniej zakładali 2-proc. wzrost. To kolejne tego typu cięcie prognoz dla Chin.
Przypomnijmy, że w Chinach spada produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna. Jednocześnie rośnie bezrobocie. Sprzedaż aut i mieszkań jest nawet o połowę mniejsza niż rok temu. Tak złych statystyk z rynku nieruchomości nie było od ponad dekady. Do tego doszedł podobny spadek udzielanych kredytów i inflacja poniżej 1 proc.
Problemy Chin odbijają się na światowych rynkach, ale nie tylko one prowadzą globalną gospodarkę ku kryzysowi. Drugim istotnym czynnikiem są działania podejmowane przez Rezerwę Federalną USA - wskazuje "FT".
Problemy w Nowym i Starym Świecie
Amerykański bank centralny wskazywany jest na głównego winnego największej inflacji w USA w ostatnich 40 latach. Eksperci wytykają mu opieszałość i brak odpowiedniej reakcji. Zerowe stopy procentowe za Oceanem utrzymywane były aż do marca. Powrót do normalności zajmie dużo czasu i będzie wymagał dokonania jeszcze wielu trudnych wyborów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Specjalista komentuje mowę ciała Putina. "Na pewno nie jest zdrowy"
Na początku maja Szef amerykańskiego banku centralnego podniósł stopy procentowe o 50 pkt. bazowych. Jest to najwyższa podwyżka od 2000 r., czyli od 22 lat. Ogłosił również, że od 1 czerwca rozpocznie redukcję sumy bilansowej do 47,5 mld dol.
Brooks wskazuje również w stronę Europy, która również zmaga się inflacją i drastycznym skokiem kosztów życia. W szczególności, jeśli chodzi o energii. Jak pisze FT, problemy te można przypisać bezpośrednio inwazji Rosji na Ukrainę.
Przy inflacji na poziomie 7,4 proc. w kwietniu, ceny w strefie euro rosną znacznie szybciej niż dochody obywateli. To uderza w standard życia, gospodarstwa domowe zmuszone są ograniczyć wydatki. Nowe prognozy Komisji Europejskiej wskazują, że w drugiej połowie 2022 może dojść do stagnacji.
Widmo głodu
Czwartym elementem jest widmo głodu, które ma z jednej strony źródło w rosnących kosztach energii przekładającej się na koszty produkcji i ostatecznie na ceny żywości. Dodatkowym problemem jest blokada ukraińskich portów przez Rosję.
Ma ona wpływ na globalny rynek żywności, a w szczególności zbóż. Jego eksport, jak również nasion roślin oleistych z Ukrainy został w większości wstrzymany, a eksport z Rosji jest zagrożony, o czym pisaliśmy wielokrotnie w money.pl. Zdaniem "FT" to może prowadzić do głodu w biedniejszych krajach świata.
Ceny pszenicy, które od początku roku wzrosły o 53 proc., 16 maja skoczyły o kolejne 6 proc. Powód? Indie ogłosiły, że wstrzymują eksport z powodu niepokojącej fali upałów.