Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Konrad Bagiński
|
aktualizacja

Sylwester bez szaleństw. Ile wyda przeciętny Polak na imprezę?

4
Podziel się:

Na tegorocznego Sylwestra Polacy wydadzą średnio 212 zł, prawie o jedną trzecią mniej niż w 2019 r. ­Trzykrotnie więcej Polaków niż rok temu spędzi ostatnią noc w roku w towarzystwie domowników.

Sylwester bez szaleństw. Ile wyda przeciętny Polak na imprezę?
Sylwester w tym roku będzie o wiele skromniejszy. (Unsplash.com, Eugene Zhyvchik)

Chętnych do hucznego pożegnania mijającego roku jest 26 proc., podczas gdy w 2019 r. bawiło się lub wyjeżdżało z tej okazji ponad 70 proc. osób. Tym razem 69 proc. deklaruje, że nie ruszy się z domu i nie będzie do siebie kogokolwiek zapraszało – wynika z badania przeprowadzonego przez Maison&Partners dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Z kolei co ósmy ankietowany (13 proc.) urządzi imprezę w swoich czterech kątach, a niemal co dziesiąty (9 proc.) uda się na domówkę do znajomych lub kogoś z rodziny.

Zobacz także: Sylwester 2020. Polacy obejdą przepisy? Rzecznik policji: "Absolutnie nie ma mowy"

"To spora zmiana w porównaniu do zeszłego roku, kiedy to niemal co trzeci Polak bawił się u znajomych, a jedna czwarta była gospodarzem sylwestrowej imprezy" - mówi PAP ekspertka Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor Halina Kochalska.

Dodała, że w 2019 r. co dziesiąta osoba wybierała się do restauracji, klubu, kina czy teatru, by pożegnać stary rok. Tym razem nie ma takiej możliwości, a nawet gdyby była, to taką opcję wybrałby zaledwie 1 proc. Polaków. Podobnie z imprezami pod gołym niebem. Rok temu była to atrakcyjna propozycja dla 3,4 proc., teraz - dla 1 proc. badanych.

Autorzy badania zwracają uwagę, że główną przyczyną takich postanowień są restrykcje wywołane pandemią, ograniczeniem liczby osób przy spotkaniach świątecznych, pogorszenie się sytuacji materialnej wielu osób i wprowadzony zakaz przemieszczania się.

"Akurat ten ostatni element nie miał wpływu na wyniki badań, bo zostały one przeprowadzone w dniach 11-15 grudnia, jeszcze przed ogłoszeniem przez rząd zakazu poruszania się między godz. 19, 31 grudnia a 6 rano, 1 stycznia" - mówi Kochalska.

Jak wynika z badania są też tacy, którzy mimo wszystko przywitają Nowy Rok i pożegnają stary z dala od domu. Na wyjazdy bliższe i dalsze uda się ok. 3 proc. osób.

Kochalska wskazała, że tegoroczna "drastyczna zmiana planów" przełożyła się na przewidziane na Sylwestra wydatki. W porównaniu z zeszłym rokiem spadły prawie o jedna trzecią z 307 zł do 212 zł. Nie będzie balów, uroczystych przyjęć czy imprez pod chmurką, a co za tym idzie wydatków na fryzjera, kosmetyczkę czy nową kreację. Stąd też spora w tym roku różnica w deklarowanych wydatkach, w zależności od płci. Panie zaoszczędzą i przewidują przeznaczyć na tę okazję mniej niż panowie, wydadzą średnio 177 zł, podczas gdy panowie 261 zł.

Gospodarstwa o niższych wpływach (od 1 do 2 tys. zł) zamierzają świętować za wyższą kwotę – 288 zł, niż ci, których portfele co miesiąc zapełniają się sumą od 7 do 10 tys. zł. Oni wydadzą 241 zł. Zaszaleją osoby, które na to stać, z gospodarstw domowych którym co miesiąc wpływa na konto co najmniej 10 tys. zł netto, chcą one przeznaczyć na zabawę sylwestrową średnio 774 zł.

Zwykle nadmierne wydatki związane wyprzedażami, a potem ze świętami Bożego Narodzenia i Sylwestrem stawały się dla niejednej osoby powodem problemów finansowych i ostatecznie wpisu do rejestru dłużników - oceniła Kochalska. W rezultacie w pierwszym kwartale roku wierzyciele zgłaszali więcej niesolidnych konsumentów do rejestru, niż miało to miejsce w innych okresach.

"W tym roku zdecydowana większość respondentów stała się bardziej przezorna i oszczędna, a ze względu na pandemię sytuacja materialna niektórych osób się pogorszyła. Dowodem są niższe o 10 proc. wydatki na zorganizowanie świąt i o ponad 30 proc. na Sylwestra" - komentuje Kochalska. Według niej, jeśli w najbliższych miesiącach do rejestru będą trafiać nowi dłużnicy, to zdecydowanie rzadziej powodem będzie "niepoprawny optymizmu w planowaniu wydatków, jak bywało wcześniej".

Jak wynika z badania, najczęściej odczuwane przez Polaków emocje w 2020 r. to: niepewność, obawy, stres, strach, smutek, gniew i złość oraz rozczarowanie. Na możliwe trzy wskazania, w co dziesiątym przypadku badani byli w stanie wspomnieć też o radości, spokoju czy pozytywnym zaskoczeniu. "Nachodząca zmiana roku nie zapowiada na razie, by pierwsze tygodnie 2021 r. miały być odbierane inaczej" - zaznacza Kochalska.

Badanie dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor zrealizowała firma Maison&Partners metodą CAWI w dniach 11-15 grudnia 2020 r., na ogólnopolskiej, reprezentatywnej pod względem płci, wieku oraz wielkości miejsca zamieszkania próbie Polaków 18+. W badaniu wzięło udział 1106 osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
medycyniarz
3 lata temu
Amerykańskie statystyki jasno pokazują, że umieralność na grypę zaczęła wzrastać w połowie lat 80., co zbiegło się z rozpowszechnieniem szczepień przeciw tej chorobie. A najwięcej umiera po nich właśnie osób starszych. Zresztą zatrucia lekami i szczepionkami to dziś trzecia po chorobach serca i nowotworach przyczyna zgonów w Stanach i w innych krajach rozwiniętych. VAERS to amerykańska rządowa baza danych, do której pacjenci i lekarze zgłaszają powikłania poszczepienne. Od 1990 r. zgłoszono tam 5736 zgonów poszczepiennych, a że zgłaszanych jest tylko ok. 5 proc. przypadków, zgonów mogło być ponad 100 tysięcy. Nie dziwi zatem orzeczenie Sądu Najwyższego USA, że „szczepienia są nieuchronnie niebezpieczne". Do szczepionek dodaje się toksyczne adiuwanty, czyli środki mające wzmocnić reakcję poszczepienną, i konserwanty: związki rtęci, aluminium, formaldehyd, detergenty, skwalen i inne. Gdyby nie szczepienia umieralibyśmy na takie choroby jak odra czy krztusiec?? - To nonsensy głoszone przez producentów szczepionek. Spójrzmy na Niemcy, Francję, Holandię czy kraje skandynawskie. Miliony dzieci nie są tam szczepione, bo szczepienia są dobrowolne i wielu rodziców z nich rezygnuje lub szczepi wybiórczo. Umieralność niemowląt jest tam około dwóch razy mniejsza niż w Polsce i trzy razy mniejsza niż w USA, gdzie szczepi się najwięcej. Im więcej szczepień, tym większa liczba zgonów. A odnosi się to tak samo do krajów rozwiniętych, jak do ubogich regionów Afryki czy Azji. Prof. Maria Dorota Majewska w przeszłości kierowała Katedrą Marii Curie Zakładu Farmakologii Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie
Waldek
3 lata temu
pół litra, i zagrycha to jakieś 50 zł, można taniej np. kupić Amorenę za 4 zł i 2 hot-dogi w Żabce, do tego niestety doprowadził rząd światowy
BADania
3 lata temu
na grupie 1106 os :) tak samo jak wykonują badania, która partia by teraz wygrała ponowne wybory... takich badań w ogóle się nie powinno zamieszczać bo są zbyt ogólnikowe i tylko zamęt wprowadzają.
nihil novi su
3 lata temu
Ależ, jak daleko pamiętam, najdroższe lody z zamrażarki brali ludzie o najniższych, zapomogowych dochodach. Odrobina luksusu zamiast wizyty płatnej u psychologa chroniła ich przed zakupem 1,5 sznurka.