Tak "pracował" poseł Matecki. Minister ujawnia: tylko to się uchowało
- Kwota wydatków Lasów Państwowych, budzących wątpliwości pod kątem niecelowości to ok. 500 mln zł - poinformowała szefowa MKiŚ Paulina Hennig-Kloska. - Tworzone były fikcyjne stanowiska pod konkretnych ludzi, jak w przypadku posła Mateckiego. Przez 31 miesięcy nie zrobił nic. Jedyne co po sobie zostawił to raporty z pracy zdalnej - powiedziała minister w TVP Info.
Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych i poszczególne nadleśnictwa złożyły 60 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa.
We wtorek Prokurator Generalny przekazał do Marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu oraz wyrażenie zgody na zatrzymanie i aresztowanie posła PiS Dariusza Mateckiego w związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości, a także zatrudnienia go w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. Prokuratura twierdzi, że jednym z czynów, co do których ma podstawy podejrzenia popełnienia przestępstwa, jest fikcyjne zatrudnienie Mateckiego w RDLP i pobieranie przez niego wynagrodzenia.
Musiał przeprowadzić się do Szczecina, żeby to stanowisko objąć - powiedziała w TVP Info minister Hennig-Kloska. - Przez 31 miesięcy zatrudnienia nie zalogował się do systemu, nie zrobił nic: nie podpisał żadnego dokumentu, nie wydał opinii, nie wypełnił wniosku o delegację. Uchowały się tylko jakieś raporty z pracy zdalnej, które robi się na zasadzie: kopiuj-wklej. Poseł pisał, że Lasy Państwowe powinny współpracować z samorządami - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypał węgla drzewnego w Bieszczadach. To nagranie wywołało lawinę komentarzy
Matecki pracował na stanowisku specjalisty ds. komunikacji społecznej w dyrekcji regionalnej LP w Szczecinie od czerwca 2020 do stycznia 2023 r. Był też zatrudniony w CILP na stanowisku specjalisty ds. komunikacji społecznej.
Sam Matecki wszystkie zarzuty, jakie znalazły się we wniosku o uchylenie mu immunitetu, nazwał "skrajnie absurdalnymi i nieprawdziwymi" i zapowiedział, że wkrótce się do nich szczegółowo odniesie.
Wydatki na promocję. "Politycy rozdawali sobie statuetki"
A to nie jedyny przypadek budzącego wątpliwość zatrudnienia w Lasach Państwowych.
- Mieliśmy przypadek dyrektora biura poselskiego ministra Wosia, zatrudnionego na stanowisku kierownika zagrody żubrów, który miał się opiekować żubrami w trybie zdalnym przez trzy dni w tygodniu - powiedziała. - Takiej pracy nie da się wykonywać zdalnie. Żubry można w ten sposób obserwować, ale już na pewno nie karmić - stwierdziła minister w TVP Info.
Inna grupa wątpliwych wydatków to działalność medialna LP. - W 2020 r. wydano na nią 1,3 mln zł, a w roku wyborczym już 15 mln zł - poinformowała ministra. Zaznaczyła, że pieniądze te trafiały do konkretnego zbioru mediów i - według kontrolujących - niektóre wydatki były celowo dzielone na transze w wysokości 120 tys. zł, aby ominąć prawo zamówień publicznych i konieczność rozpisywania przetargów.
- Organizowane były rozmaite gale, na których politycy rozdawali sobie statuetki. Te pieniądze powinny być wydawane na działalność przyrodniczą, na rozwijanie gospodarki leśnej, a nie na taką promocję - podkreśliła minister.