Tak Trump zachwiał dolarem. Kilkadziesiąt minut wyprzedaży
Pogłoski o planowanym zwolnieniu Jerome'a Powella, prezesa Rezerwy Federalnej, przez prezydenta Donalda Trumpa wywołały krótkotrwałe turbulencje na rynkach finansowych, informują analitycy Ebury. Mimo szybkiego zdementowania tych doniesień przez samego prezydenta oraz pozytywnych danych ekonomicznych z USA, incydent uwidocznił potencjalne ryzyko związane z nieprzewidywalnością obecnej administracji.
Donald Trump wielokrotnie w ostrych słowach krytykował Powella - m.in. nazywając go "kretynem" - za zbyt długie czekanie z obniżkami stóp procentowych. Prezydent USA od miesięcy przekonuje w publicznych wystąpienia, że otoczenie makroekonomiczne nie pozostawia przeciwwskazań do cięć stóp. Kadencja Powella upływa w przyszłym roku, a wśród kandydatów na jego zastępcę wymieniany jest sam minister finansów Scott Bessent.
Tymczasem reakcja inwestorów na doniesienia o możliwym zwolnieniu szefa Fedu była natychmiastowa i w poniedziałek ok. godz. 13 polskiego czasu doprowadziła do kilkudziesięciominutowej wyprzedaży amerykańskich aktywów. Obserwowano powrót trendu "sell America", który wstrząsnął światem w kwietniu tego roku. Zarówno akcje, obligacje, jak i dolar amerykański doświadczyły gwałtownej deprecjacji. Sytuacja uspokoiła się dopiero po oficjalnym zaprzeczeniu ze strony prezydenta Trumpa, który zdementował, jakoby rozważał taki ruch.
Wydarzenie to stanowi przypomnienie o ryzykach, jakie dla rynków finansowych niesie nieprzewidywalność działań prezydenta Trumpa. Jednocześnie pokazuje, jak istotną rolę odgrywają same rynki w utrzymywaniu w ryzach kontrowersyjnych decyzji politycznych. Mimo początkowych turbulencji, amerykańska waluta zdołała zakończyć tydzień niewielkim umocnieniem wobec większości głównych walut.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
30 milionów przychodu na handlu używanymi autami - Paweł Miszta w Biznes Klasie
Złoty pozostaje stabilny mimo wyzwań budżetowych
Polski złoty wykazuje się znaczącą odpornością pomimo rekordowego deficytu budżetowego. W ostatnim tygodniu polska waluta umocniła się o 0,5 proc. wobec euro, co stanowiło najlepszy wynik w regionie. Analitycy Ebury przypisują ten ruch głównie czynnikom zewnętrznym, choć warto odnotować, że inflacja bazowa w Polsce wzrosła do 3,4 proc., pozostając jednak w granicach celu inflacyjnego NBP.
Pewien niepokój może budzić ponowny wzrost dynamiki płac, które w ciągu trzech miesięcy przyspieszyły z 7,7 proc. do 9 proc. Jednakże, biorąc pod uwagę słabsze ostatnio odczyty twardych danych ekonomicznych, w tym sprzedaży detalicznej, lekkie ożywienie popytu wewnętrznego nie powinno stanowić przeszkody dla kolejnych obniżek stóp procentowych, w tym na najbliższym posiedzeniu we wrześniu.
Mimo że deficyt budżetowy Polski osiągnął poziom 120 miliardów złotych (41 proc. rocznego planu), co znacznie przewyższa standardowe wartości, nie budzi to obecnie większych obaw wśród inwestorów. Analitycy Ebury zauważają, że zwiększone wydatki na obronność częściowo uzasadniają tę sytuację. Również deficyt na rachunku obrotów bieżących, choć w maju przekroczył oczekiwania, nie wywiera znaczącej presji na złotego, stanowiąc zaledwie 1 proc. PKB.
Perspektywy dla głównych walut i banków centralnych
Podczas lipcowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, zaplanowanego na 24 lipca, oczekuje się utrzymania stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Analitycy Ebury przewidują, że prezeska Christine Lagarde będzie unikać jednoznacznych deklaracji, pozostawiając wszystkie opcje otwarte. Są oni przekonani, że cykl obniżek stóp procentowych w strefie euro jest niemal zakończony, a uwaga rynków skupi się na potencjalnej wojnie handlowej z USA.
Amerykańska gospodarka pozostaje odporna mimo pierwszych oznak wpływu ceł widocznych w danych inflacyjnych. Ostatnie odczyty sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej oraz cotygodniowe dane o liczbie nowych deklaracji bezrobocia okazały się lepsze od oczekiwań. Analitycy Ebury sądzą, że Rezerwa Federalna oprze się presji prezydenta Trumpa i utrzyma stopy procentowe na niezmienionym poziomie podczas posiedzenia 30 lipca.
Sytuacja Wielkiej Brytanii jest bardziej skomplikowana. Opublikowane w ubiegłym tygodniu dane miały charakter stagflacyjny - inflacja zaskoczyła w górę, szczególnie jej miara bazowa, podczas gdy stopa bezrobocia wzrosła, a zatrudnienie spadło po raz piąty z rzędu. Te sprzeczne informacje stawiają Bank Anglii w trudnej sytuacji. Choć analitycy Ebury wciąż oczekują obniżki stóp procentowych w sierpniu, trend wzrostowy inflacji sugeruje, że bank powinien zachować ostrożność, sygnalizując bardzo stopniowe dalsze cięcia.