Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Witold Ziomek
|
aktualizacja

Tania, importowana stal wypiera krajową. Winne podatki od emisji CO2

83
Podziel się:

Kupujemy tanią stal ze wschodu, zamiast produkować własną. W 2019 r. sprowadziliśmy ponad 11 mln ton tego surowca, podczas gdy produkcja w kraju spadła o 9 proc.

Rośnie import stali, podczas gdy w kraju spada produkcja.
Rośnie import stali, podczas gdy w kraju spada produkcja. (Shutterstock.com, WP.PL)

W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2019 r. do Polski sprowadzono 8,1 mln ton stali, co stanowi to ok. 80 proc. krajowej konsumpcji - pisze "Gazeta Wyborcza".

W ciągu całego roku sprowadziliśmy prawie 12 mln ton, czyli o 13 proc. więcej niż rok wcześniej. Stal wyprodukowana w Polsce stanowiła zaledwie 26 proc. ogólnego zużycia.

- Rynek stali od dłuższego czasu boryka się z poważnymi problemami. Po pierwsze, spada popyt na stal, mamy mniej zamówień np. na rynku motoryzacyjnym. Po drugie, znacząco rosną ceny uprawnień do emisji CO2. W stosunku do początku 2018 r. już o 230 proc. Teraz wynoszą 25 euro za tonę i obowiązują tylko europejskich producentów. To oznacza, że kraje pozaeuropejskie, np. azjatyckie, stają się tańsze, bardziej konkurencyjne i import z tych krajów rośnie. Po trzecie, Polska ma najwyższe ceny energii w Europie. Są one prawie o połowę wyższe niż w Niemczech czy Belgii, co odbija się na całym przemyśle energochłonnym – tłumaczył wiosną 2019 r. Geert Verbeeck, prezes ArcelorMittal Poland, cytowany przez "Wyborczą".

Zobacz także: Oglądaj też: Krakowska huta wygaszona. "Bez stali nie będzie CPK"

Stal płynie do Polski przede wszystkim ze wschodu - z Rosji, Białorusi,czy Chin, oraz z Niemiec.

Jest tańsza, bo polski przemysł stalowy, oparty na węglu, ponosi coraz większe opłaty za emisję CO2, wynikające z polityki klimatycznej Unii Europejskiej.

- Oczywiste jest, że pierwszy sektor, w który uderza polityka klimatyczna, to przemysł energochłonny, w tym hutnictwo. Nie ma niestety realnych sposobów szybkiej reakcji na spadek konkurencyjności polskiego przemysłu hutniczego – wprowadzenie cła na importowaną stal lub uruchomienie centralnego składu stali, jak to się dzieje w przypadku węgla, byłoby absurdalne - mówi w rozmowie z "Wyborczą" Michał Hetmański z fundacji Instrat.

Z pomysłem na zwiększenie konkurencyjności polskiej stali wyszła sama Unia Europejska. W Środę Komisja Europejska ogłosiła, że rozpoczyna prace nad wprowadzeniem podatku od emisji CO2 - „carbon boarder tax".

Podatek byłby naliczany od tego ile stali wjeżdża do krajów UE spoza Unii i jaki jest ślad węglowy przemierzających granicę surowców.

- To jest dobre rozwiązanie, bo z jednej strony wymusza na producentach europejskich poszukiwanie niskoemisyjnych sposobów produkcji (np. wodoru), a z drugiej strony zmusza producentów spoza Unii, by mierzyli ślad węglowy i emisję CO2 z produkcji, co w konsekwencji zmierza również ich do takich samych inwestycji. To jest jasny komunikat: chcecie mieć dostęp do europejskiego rynku, musicie mierzyć emisję CO2 - komentuje w rozmowie z "Wyborczą" Michał Hetmański.

gospodarka
wiadomości
przemysł
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(83)
Lena
4 lata temu
Czas na POLEXIT. UE nas wykończy
wxyz
4 lata temu
gdzie niespojrzyć tam ręce opadają.
erfr
4 lata temu
rynek stali rozregulowały mafie watowskie
VREDNY
4 lata temu
Redaktor zauważył ciekawą rzecz: mniejsza ilość zamówień na rynku motoryzacyjnym - a to dlatego, że sprowadzamy potężne ilości stali z Niemiec i Belgii. Walcownie w Bremie, Gencie, Genku (Arcelor) eksportują do nas setki tysięcy ton blachy. A u nas Arcelor wygasza produkcję bo podobno za droga. Na efekt ekologiczny tj. transport tego przez pół Europy nikt nie patrzy. Nie ma to jak wrogie przejęcie rynku. "Wspólnota Węgla i Stali" ma się doskonale wewnątrz UE.
Wesoły Romek
4 lata temu
A kto posprzedawał za biezdurno emisje i jeszcze się tym chwalił? :D
...
Następna strona