Tusk ws. KPO: winny jest jeden temu zamieszaniu
- 100 proc. odpowiedzialności za kłopoty związane z wydatkowaniem unijnych pieniędzy ponosi PiS i jego idiotyczna, agresywna, antyeuropejska polityka - oświadczył premier Donald Tusk we wtorek, odnosząc się do sprawy nieprawidłowości wokół dotacji z KPO. Powtórzył, że "nie będzie tolerancji dla najmniejszych nadużyć".
- Mówimy o działaniach, które rząd podjął z determinacją i w wielkim pośpiechu, które miały umożliwić wydawanie środków europejskich tu w Polsce. Prawie cały wysiłek poszedł w takie działania, które mogły zagwarantować, by pieniądze zostały w Polsce. Winny jest jeden temu zamieszaniu, które wynikało z pośpiechu. A pośpiech był absolutnie niezbędny - mówił premier przed wtorkowym posiedzeniem rządu.
Dylemat był taki: albo stracimy pieniądze, albo wydamy je tak, by trafiły do polskich przedsiębiorców. 100 proc. odpowiedzialności za kłopoty związane z wydatkowaniem unijnych pieniędzy ponosi PiS i jego idiotyczna, agresywna, antyeuropejska polityka i kradzież czasu. Nie tylko kradli pieniądze, ale ukradli Polsce bezcenny czas. Jesteśmy tego - jako wszyscy Polacy - ofiarami
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zbudować milionowy biznes na pasji?- Marek Tronina w Biznes Klasie
- To w żaden sposób nie może wytłumaczyć bezczynności, niechlujstwa albo złej woli urzędników, którzy odpowiadali za dystrybucję tych środków. I o tym będziemy chcieli porozmawiać i wysłuchać relacji pani minister odpowiedzialnej za ten resort. Działania zostały podjęte. Nie będzie tolerancji dla najmniejszych nadużyć. Mam nadzieję, że za kilka godzin będziemy mogli uznać, że sprawa jest wyjaśniona i konsekwencje tej sprawy będą publicznie przedstawione - powiedział premier.
Zaznaczył jednocześnie, czeka na wyjaśnienia minister funduszy Katarzyny Pełczyńskej-Nałęcz. Wówczas podejmie ewentualne decyzja personalne.
Afera wokół dotacji z KPO
Od kilku dni głośno o przedsiębiorcach z branży HoReCa (hotelarstwo i gastronomia) i unijnych dotacjach. Głównym zadaniem tego konkretnego programu jest wsparcie modernizacji mikro i małych firm, doposażenia ich w nowy sprzęt, a także ewentualnej dywersyfikacji ich działalności.
Dyskusje wokół przyznanych środków rozgorzały w ubiegłym tygodniu, kiedy ujawniono, na co miała pójść część pieniędzy z Unii Europejskiej. Według wielu doniesień przedsiębiorcy z branży HoReCa mieli starać się o dotacje m.in. na zakup mobilnych ekspresów do kawy, jachtów, basenów, sauny czy garderoby. W sieci zawrzało, a opozycja nie zostawiła suchej nitki na rządzie.