Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gazoport na Litwie. Miał być sukces, a jest problem

0
Podziel się:

Po niespełna roku jego działania optymizm został nieco utemperowany. Tamtejszy gazoport ma spore problemy i jego przykład może być dla nas cenną lekcją.

Gazoport na Litwie. Miał być sukces, a jest problem
(materiały prasowe)

Kiedy pod koniec ubiegłego roku mobilny gazoport "Independence" wpłynął do Kłajpedy, cała Europa za przykład dawała litewskie rozwiązanie, które ma pomóc uniezależnić się od gazu z Rosji. Po niespełna roku jego działania optymizm został nieco utemperowany. Tamtejszy gazoport ma spore problemy i jego przykład może być dla nas cenną lekcją.

Zbudowany w Korei Południowej statek "Independence", będący pływającym terminalem do odbioru gazu skroplonego, miał być ważnym argumentem w rozmowach z Rosjanami w sprawie cen kupowanego od nich gazu. Surowiec z Norwegii miał skusić również innych odbiorców i według zapowiedzi nie powinno być problemu z jego sprzedażą.

Eksperci oceniając jesienią zeszłego roku inwestycję w Kłajpedzie przekonywali, że da ona niezależność państwom bałtyckim od Gazpromu, od którego do tej pory Litwa, Łotwa i Estonia były w 100 procentach uzależnione. Terminal LNG miał też stworzyć podstawy dla powstania rynku gazu w krajach bałtyckich, bo inwestycja zgodnie z unijnym prawem jest dostępna dla krajów trzecich.

Dodatkowo jego uruchomienie nie wiązało się z ponoszeniem olbrzymich kosztów na starcie, bo przez pierwsze 10 lat terminal jest dzierżawiony, a dopiero potem Litwa będzie mogła go w całości przejąć.

Jak się jednak okazało terminal LNG w Kłajpedzie nie jest, mimo swojego pływającego charakteru, kompletnie oderwany od rynkowych uwarunkowań. Według "defence24" już teraz stanowi poważne obciążenie dla państwowej spółki Klaipedos Nafta, która odpowiada za zarządzanie tym projektem.

Głównie chodzi o coś, co wcześniej podawano jako zaletę, czyli koszty związane z dzierżawieniem "Independence”. Doszło do tego, że litewskie władze przekonują właściciela statku - spółkę Hoegh LNG - iż gotowe są do wcześniejszego, niż planowano wykupu terminalu. Na to jednak nie ma zgody.

Fiasko tych rozmów oznacza, że przez najbliższe lata Litwa zapłaci za wynajem tego obiektu około 2,5 mld zł w przeliczeniu, a przecież mniej więcej tyle zapłacimy za budowę naszego gazoportu. Już teraz też mniejszy jest litewski optymizm związany z łatwą sprzedażą tego surowca do innych krajów. Łotwa go nie chce, a Ukraina kupić go nie może, bo Gazprom będący właścicielem gazociągów nie wyraża zgody na tranzyt paliwa.

Zobacz także: Zobacz także: Gaz będzie taniał. Szanse na zmianę cen coraz większe
wiadomości
gospodarka
unia
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)