Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Wali się "przyfrontowa piątka". Bułgaria znosi zakaz importu ukraińskich zbóż

Podziel się:

Parlament Bułgarii zgodził się w czwartek na zniesieniu zakazu importu ukraińskich zbóż po 15 września. Tym samym Sofia zajmie w Brukseli stanowisko przeciw przedłużeniu embarga. Tymczasem polski rząd domaga się od Komisji Europejskiej kontynuacji zakazu.

Wali się "przyfrontowa piątka". Bułgaria znosi zakaz importu ukraińskich zbóż
Zbiór zbóż w obwodzie zaporoskim w 2021 roku (Getty Images, Dmytro Smolyenko, Ukrinform/Future Publishing)

Wniosek o zgodę parlamentarzystów na przyjęcie stanowiska przeciw przedłużeniu zakazu przedstawili w parlamencie posłowie partii GERB i Kontynuujemy Zmiany-Demokratyczna Bułgaria, które wspólnie rządzą w ramach koalicji, i są wspierane przez turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód. Zagłosowało za nim 124 posłów, 69 było przeciw, a ośmiu wstrzymało się od głosu. Jednoizbowy bułgarski parlament, Zgromadzenie Narodowe, składa się z 240 deputowanych.

Minister finansów Asen Wasilew oświadczył w parlamencie, że embargo na ukraińskie produkty, wprowadzone przez Komisję Europejską w maju, a następnie przedłużane, przyczyniło się do wzrostu cen w Bułgarii, a straty dla budżetu w jego następstwie oszacowane zostały na 140 mln lewów, czyli równowartość około 70 mln euro.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Chaos po decyzji RPP. "Mamy stagflację. Najgorsza rzecz w gospodarce"

Według autorów uchwały zakazu nie należy przedłużać zarówno ze względu na solidarność z odpierającą rosyjską inwazję Ukrainą, jak i w celu zagwarantowania bezpieczeństwa żywnościowego w skali światowej.

Zakaz importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Polski, Węgier, Słowacji i Rumunii został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych (choć już w kwietniu samowolnie na taki krok zdecydowała się Polska - a takie decyzje muszą być podejmowane na poziomie unijnym). Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. W ramach tego rozwiązania do tych pięciu krajów nie można wwozić zbóż z Ukrainy, ale tranzyt przez ich terytoria nadal jest możliwy.

Jednym z powodów wprowadzenia embarga były liczne protesty rolników, także bułgarskich, przeciw bezcłowemu importowi ukraińskich produktów, który miał na celu okazanie wsparcia ukraińskiej gospodarce w czasie wojny.

Minister rolnictwa Kirił Wytew pierwotnie sprzeciwił się decyzji o wyłamaniu się Bułgarii z grupy krajów opowiadających się za zakazem importu z Ukrainy i nawet zapowiedział podanie się do dymisji, jeśli zostanie ona podjęta. Później jednak zaaprobował takie rozwiązanie, podkreślając, że kraj zwiększy kontrolę nad ukraińskimi produktami.

Rolnicy zapowiadają protesty

Krajowi producenci zboża ostro sprzeciwili się zniesieniu embarga i przygotowują się do ogólnokrajowych protestów. W oświadczeniu stowarzyszenia producentów zbóż stwierdzono, że podjęta przez parlament decyzja jest najkrótszą drogą do zlikwidowania bułgarskiego rolnictwa. - Decyzja została podjęta bez uzasadnienia, jest zdradą narodową i wyrokiem dla rodzimego rolnictwa - przekazała w środę money.pl Victoria Dimitrova z bułgarskiego Krajowego Stowarzyszenia Producentów Zbóż.

Jeszcze tydzień temu, w ubiegłą środę, polski minister rolnictwa Robert Telus mówił, że wszyscy ministrowie ds. rolnictwa państw tak zwanej przyfrontowej piątki uważali, iż przedłużenie zakazu wwozu ukraińskiego zboża jest bardzo ważne. Jego zdaniem decyzja, by nie przedłużać zakazu importu po 15 września, była "decyzją polityczną, a nie merytoryczną". Przyznał jednocześnie, że np. Bułgaria potrzebuje słonecznika, stąd władze tego państwa nie chcą blokować jego przywozu z Ukrainy.

Polska nie ma żalu

Polska śladem Bułgarii nie pójdzie. We wtorek polska Rada Ministrów przyjęła uchwałę wzywającą Komisję Europejską do przedłużenia zakazu importu zbóż z Ukrainy po 15 września. Podkreślono w niej, że jeśli się to nie stanie, Polska wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym.

- Nie wchodzimy w kompetencje narodowe. Każdy kraj odpowiada za swoje decyzje przed swoimi rolnikami. Byłoby to niefajne, niestosowne, gdybyśmy jako Polska wymagali, by inni robili tak jak my. Po 15 września nie wpuścimy zboża z Ukrainy na rynek Polski. Mamy sygnały, że chcą tak zrobić też Węgry, Słowacja - mówił w środę w rozmowie z money.pl Robert Telus.

- Nie czuję żadnego rozczarowania. Ważne, żebyśmy współpracowali w kwestii embarga, ale nie nie mam żalu do żadnego z krajów, bo każdy podejmuje decyzje sam. Nie wymagamy jedności. Wiem, że każdy kraj, którego dotknął kryzys zbożowy, ma w tej chwili dylemat dotyczący tego, co zrobić po 15 września - wskazał szef resortu rolnictwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP