Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Bartłomiej Dwornik
|

Portfele bogaczy znów na celowniku rządu

0
Podziel się:

Wyższe składki emerytalne mogą kosztować statystycznego bogacza 5 tysięcy złotych rocznie.

Portfele bogaczy znów na celowniku rządu

Wyższe składki emerytalne mogą kosztować statystycznego bogacza prawie 5 tysięcy złotych rocznie. Drugie tyle dołoży zatrudniająca go firma - wynika z szacunków Money.pl.

Wyższe podatki dla najbogatszych w najlepszym razie dadzą budżetowi 2 miliardy złotych. To za mało, więc pojawił się pomysł, jak sięgnąć jeszcze głębiej do ich kieszeni.

Jak ujawnił Zbigniew Chlebowski, najbogatsi Polacy powinni płacić składki emerytalne przez cały rok. Dziś przestają je odprowadzać, gdy ich suma zarobków w ciągu roku przekroczy 95 790 złotych. Taka sytuacja - według obliczeń Platformy - dotyczy około 300 tysięcy osób, a dodatkowe korzyści dla budżetu mogą sięgnąć 3 miliardów złotych.

Innego zdania jest prof. Witold Modzelewski, który w rozmowie z Money.pl stwierdził, iż podwyższenie progu dochodów, od którego zaprzestaje się pobierać składki na ubezpieczenia społeczne przyniesie co najwyżej kilkaset milionów złotych oszczędności.

Statystyczny Polak, płacący podatki według najwyższej skali podatkowej zarabia - według szacunków Money.pl - ponad 160 tysięcy złotych rocznie. Obecnie składki z takiej pensji wynoszą prawie 13,5 tysiąca złotych w ciągu roku. Po zniesieniu limitu mogą wynieść około 23 tysiące złotych.
Premier Donald Tusk jeszcze tego samego dnia dementował słowa Chlebowskiego: _ - Nie znam takiego pomysłu - _ zapewniał w piątek. Jednak zdaniem Marka Borowskiego, z którym Money.pl rozmawiało w połowie czerwca w identycznej sytuacji, dotyczącej podniesienia składek rentowych, taka taktyka PO jest celowa. - _ Rząd wypuścił próbny balon. Teraz czeka na reakcje i komentarze. Zależnie jakie będą, takie podejmie decyzje - _mówił nam wówczas.

Money.pl sprawdził, o ile spadną pensje osób, które zarabiają na tyle dużo, by zmiana przepisów je objęła. Korzystając z *kalkulatora płac *obliczyliśmy przykładowe kwoty, które w ciągu roku zamiast do kieszeni wysoko opłacanych pracowników, trafiłyby do państwowej kasy. Przyjęliśmy założenie, że od stycznia limit 95 790 złotych przestaje obowiązywać, więc składka emerytalna odprowadzana jest od każdej miesięcznej pensji. Uwzględniliśmy natomiast obecne progi podatku dochodowego.

źródło: szacunki Money.pl
przewidywane straty podane w kwotach netto
wysokość zarobków podana w kwotach brutto

Jeśli PO przeforsuje swój pomysł, odczują go wszyscy Polacy zarabiający ponad 8 tysięcy złotych brutto. Przy takich zarobkach pensje zmaleją niewiele, bo zaledwie o 20 złotych w ciągu roku. Jednak już dla osób zarabiających od 9 tysięcy wzwyż uszczerbek byłby zauważalny.

Proporcjonalnie każdy tysiąc złotych pensji oznaczałby o około 800 złotych mniej w kieszeni w ciągu całego roku. Mniej więcej o drugie tyle wzrośnie też koszt utrzymania dobrze zarabiającego pracownika przez firmę, która go zatrudnia.

W górę również stawka PIT

Już wcześniej lansowanym pomysłem na ratowanie budżetu pieniędzmi najlepiej zarabiających było podniesienie najwyższej skali podatku PIT do 40 procent, choć pojawiały się również sugestie, aby zastosować w Polsce wariant brytyjski i stawkę podnieść do 50 procent.

W pierwszym przypadku budżet - zgodnie z wyliczeniami Money.pl z początku lipca - zyskałby dodatkowy miliard złotych. W drugim - około 2,2 miliarda. Przy czym wariant 40-procentowy wydaje się bardziej prawdopodobny.

Warianty podatkowe dla Polaków płacących najwyższy podatek dochodowy
wariant średni podatek roczny dochód dla budżetu
utrzymanie stawki 32% 34 tys. zł 7,05 mld zł
stawka rośnie do 40% 39 tys. zł 8,04 mld zł
stawka rośnie do 50% 45 tys. zł 9,28 mld zł

źródło: szacunki Money.pl

Rząd może liczyć w tym wypadku na poparcie posłów PSL. Deklarował je w imieniu swojej partii Eugeniusz Kłopotek. Warunek ludowców jest taki, że zmiana musiałaby być tymczasowa.

Pomysł ma też przeciwników:_ - Trzeba zerwać z pewnym mitem, że podwyższenie PIT-u dotknie najbogatszych. Jego podwyższenie dotknie tych, którzy zarabiają najwięcej z pracy najemnej _ - mówił w rozmowie z Money.pl Mirosław Gronicki, były minister finansów. - _ Opodatkowujemy tych ludzi, którzy mają dochody z pracy podatkiem progresywnym, a np. w przypadku podatku od odsetek - podatkiem liniowym. Pytanie brzmi: czy opodatkowywać tych, którzy są bardziej wykwalifikowani, czy nie? _

Palikot: Wyższe podatki dla bogatych to tylko socjotechnika Składka rentowa. Plam najbardziej realny

Na największe poparcie polityczne może liczyć jednak pomysł, który pojawił się najwcześniej. Chodzi o podniesienie składki rentowej na powrót do 13 procent, czyli sprzed korzystnych dla pracowników zmian, wprowadzonych jeszcze przez Zytę Gilowską.

Według szacunków Ministerstwa Finansów, posunięcie taki jest dla budżetu najbardziej atrakcyjne. Dałoby około 20 miliardów złotych. Jednak dotknęłoby wszystkich, nie tylko tych zarabiających najlepiej. Średnio od każdego tysiąca złotych brutto pensji, na rękę zostawałoby o 40 złotych mniej - wyliczył w połowie czerwca Money.pl.

źródło Money.pl, wartości orientacyjne

Zarabiający najniższe pensje w *ciągu roku realnie straciliby więc *około 720 złotych. Przy zarobkach na poziomie pięciu tysięcy złotych do kieszeni pracownika w ciągu roku trafiłoby natomiast o 2,4 tysiąca złotych mniej niż dotąd.

Wstępne poparcie - również pod warunkiem, że rozwiązanie będzie tymczasowe - deklaruje PSL i SLD. Taka liczba głosów w Sejmie pozwoli odrzucić ewentualne weto prezydenta.

| Komentarz Money.pl |
| --- |
| **

Bartłomiej Dwornik Money.pl** Jacek Rostowski znów chce zamienić się w Janosika, a większość Polaków podpisałaby się pewnie pod hasłem _ łupić bogatego _. Bogatych jest w Polsce niewielu - stanowią około 1 procenta podatników - więc ewentualne straty w sondażach też będą niezauważalne. Niby same plusy, ale zakusy rządu nie dotkną wcale naprawdę najbogatszych. Zmiany odczują głównie pracujący na dobrze opłacanych etatach czy kontraktach. Czyli fachowcy, na których nadmiar rynek pracy narzekać nie może. Sam pomysł likwidacji limitu składki ZUS jest poza tym pomysłem samobójczym. Za kilkanaście lat tym _ złupionym _ dziś bogaczom ZUS będzie musiał wypłacać znacznie wyższe emerytury. A że bogatych, również na emeryturze stać będzie na pewno na doskonałych lekarzy - oczywiście prywatnych - mogą obciążać budżet ZUS swoimi wysokimi świadczeniami znacznie dłużej niż statystyczny emeryt. |

JAK RZĄD PORADZI SOBIE Z DZIURĄ BUDŻETOWĄ
*Wyższe podatki to nawet 30 mld zł. Rząd się skusi? * Wyższe podatki to szansa na nawet 30 mld zł do budżetu. Tyle dadzą podwyżki: VAT, akcyzy na paliwa i przywrócenie najwyższej stawki PIT.
*Wszyscy zrzucimy się na budżet. Po ile? * Każda polska rodzina dorzuci się do budżetu po 45 zł miesięcznie. Kiedy? Gdy VAT urośnie do 23 proc., a akcyza na paliwa o 10 groszy na litrze.
*Tylko prywatyzacja uratuje budżet? * Rząd nie ma innego wyjścia, mimo złej koniunktury musi sprzedawać udziały w państwowych spółka
kryzys
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)