Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Afera w Elewarrze. Zamiotą pod dywan?

0
Podziel się:

Decyzją władz, spółka zbożowa będzie zarządzana przez Ministerstwo Skarbu Państwa. To nie wyklucza jej prywatyzacji.

Afera w Elewarrze. Zamiotą pod dywan?
(Krystian Dobuszyński/Reporter)

Minister rolnictwa wezwany na dywanik do Kancelarii Premiera. Marek Sawicki ma dziś rozmawiać z Ewą Kopacz na temat sytuacji w zbożowej spółce Elewarr. Tłumaczyć ma się również minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Szefową rządu zaniepokoił opublikowany w ubiegłym tygodniu raport Najwyższej Izby Kontroli na temat nadzoru spółki przez Agencję Rynku Rolnego. W tle tej sprawy coraz głośniej komentowany jest spór posła PSL Jana Burego i jego konfliktu z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem.

Aktualizacja: 14:38

Nie tylko minister Sawicki ma tłumaczyć się przed szefową rządu. "Na dywanik" wezwany został również szef resortu skarbu Włodzimierz Karpiński. - Między innymi raport, zawartość tego raportu spowodowała, że będę rozmawiać nie tylko z ministrem Sawickim, ale też z ministrem Skarbu Państwa - mówiła na przedpołudniowym briefingu prasowym szefowa rządu. Dodała, że o decyzjach poinformuje po spotkaniu, za pośrednictwem rzeczniczki rządu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Rzeczniczka rządu pytana wcześniej na briefingu prasowym o planowane spotkanie premier z Sawickim powiedziała, że "raczej będzie to rozmowa o losach spółki, a nie o losach ministra Sawickiego, który jest tutaj partnerem w dyskusji". - Dzisiaj jest spotkanie pani premier Ewy Kopacz z ministrem rolnictwa i z ministrem skarbu, żeby rozmawiać o dalszych losach spółki Elewarr, bo trzeba podjąć jakieś działania naprawcze i tego będzie dotyczyła ta rozmowa - powiedziała Kidawa-Błońska. Rano w RMF FM rzeczniczka rządu powiedziała, że "na pewno nie będzie dziś dymisji ministra rolnictwa”.

Marek Sawicki do spotkania z Ewą Kopacz podchodzi spokojnie. Przypomina, że rozmowy o Elewarrze odbywały się w rządowym gremium w ubiegłym miesiącu podczas posiedzenia Rady Ministrów. Sytuacja w spółce oraz jej przyszłość jest Kopacz znana. Być może premier chce rozmawiać o szczegółach raportu. Warto byśmy o tym rozmawiali - dodaje.

Decyzją władz, spółka zbożowa będzie zarządzana przez Ministerstwo Skarbu Państwa. To w przyszłości nie wyklucza jej prywatyzacji - dodaje polityk PSL. Rozmowy z rolnikami i grupami producenckimi na temat wykupu akcji w spółce trwają od półtora roku. Zainteresowanie jest jednak niewielkie.

Elewarr wraz z Krajową Spółką Cukrową i rynkami hurtowymi ma współtworzyć projekt narodowego holdingu spożywczego.

NIK negatywnie oceniła sprawowanie nadzoru Elewarru przez Agencję Rynku Rolnego. W raporcie czytamy, że spółka przestała pełnić kluczową rolę w stabilizacji rynku zbóż oraz w przechowywaniu zapasów interwencyjnych Unii Europejskiej. Zarzucono też przerost zatrudnienia oraz wypłacanie zbyt wysokich wynagrodzeń.

W kontroli z 2011 roku NIK stwierdziła, że członkom zarządu Elewarr przyznano wynagrodzenia przekraczające kwoty dopuszczalne w tak zwanej ustawie kominowej. Teraz Izba przeprowadziła kontrolę sprawdzającą i ustaliła, że prezes ARR nie wyegzekwował wynagrodzeń nienależnie pobranych przez członków rady nadzorczej, zarządu i głównego księgowego. Tym samym doszło do przedawnienia roszczeń w wysokości ponad 1,4 miliona złotych. Do tego prezes ponownie zaakceptował wynagrodzenia w wysokości przekraczającej ustawowe limity - łącznie o ponad 1,1 miliona.

NIK ustaliła również, że utworzenie w 2010 roku stanowiska dyrektora generalnego firmy i zatrudnienie na nim byłego prezesa miało na celu obejście ustawy kominowej. Z kolei prezesa Elewarr powołano bez postępowania kwalifikacyjnego. Dodatkowo, w latach 2010-2012 mimo trudnej sytuacji spółki wynagrodzenia na stanowiskach kierowniczych wzrosły o 30 procent.

Dlatego Izba przesłała zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie niedopełnienia obowiązku zwrotu roszczeń w kwocie 1,4 miliona złotych i wyrządzenia spółce Elewarr szkody majątkowej wielkich rozmiarów.

Bury rozgrywającym czy ofiarą?

Jan Bury mógłby zaproponować posiedzenie komisji ds. służb specjalnych i tam doprowadzić do konfrontacji z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem - ocenił w niedzielę wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, odnosząc się do zarzutów stawianych posłowi PSL.

- Nie opublikowałbym takich informacji na temat CBA, jakie ujawnił poseł Bury, bo uważam, że jest inne miejsce do rozgrywania tej sprawy. Poseł Bury mógłby zaproponować specjalne posiedzenie komisji ds. służb i tam doprowadzić do konfrontacji. Myślę, że posłów dzisiejszej opozycji bardzo by to zainteresowało - powiedział Piechociński w TVN24.

W czwartek wieczorem media opublikowały list szefa CBA Pawła Wojtunika do Ewy Kopacz, w którym pisze on o "próbach destabilizacji pracy i obniżenia skuteczności funkcjonowania Biura" przez posła Jana Burego. W liście tym Wojtunik ma też zarzucać szefowi klubu PSL, że ten, publikując na swojej stronie anonimy o działaniach CBA, sprowadza realne zagrożenie dla życia funkcjonariuszy Biura. Pismo szefa CBA zostało także skierowane do marszałka Sejmu i sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Wcześniej opozycja - szczególnie politycy PiS - oskarżali Burego o to, że uczestniczy w politycznym rozdawnictwie stanowisk w spółkach Skarbu Państwa lub zarządzanych przez Agencję Rynku Rolnego.

Piechociński odniósł się do sprawy wskazując, że w najbliższym tygodniu chce spotkać się z szefem klubu PSL i zaproponować mu wystąpienie o specjalne posiedzenie sejmowej komisji ds. służb specjalnych.

- Będę to proponował w tym tygodniu dlatego, że trzeba zdjąć tę sprawę z takiego łatwego, prostego pisania na siebie swoistych donosów i skarg, a przedłożyć tam, gdzie jest możliwość wiarygodnego i obiektywnego wyjaśnienia tej sprawy - podkreślił.

Piechociński ocenił ponadto, że sejmowa komisja ds. służ powinna spotkać się nie tylko z posłem Burym, ale też z szefem CBA, a być może także "z funkcjonariuszami wymienionymi z imienia i nazwiska w sprawie podkarpackiej.

W piątek do sprawy listu szefa CBA odniosła się rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. W rozmowie z Polsat News stwierdziła, że nie jest to sprawa dla premier Ewy Kopacz, tylko - w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości - dla CBA i prokuratury. To jest tak naprawdę problem szefa CBA i prokuratury. Jeżeli są nieprawidłowości, powinni prowadzić śledztwo - mówiła.

- Nie wiem w ogóle, dlaczego listy do pani premier, pisane przez szefa CBA, trafiają do opinii publicznej. Ale to szef CBA musi sobie dać z tym radę. Pani premier przyjmie to jako informację - dodała.

Z kolei rzecznik CBA Jacek Dobrzyński, poinformował, że Wojtunik wysłał pismo do szefowej rządu w drugiej połowie maja. Pani premier nadzoruje i koordynuje działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, jeżeli pan Bury wysłał ten anonim do pani premier i innych osób, szef uznał, że wypada panią premier powiadomić o naszym stanowisku w tej sprawie - stwierdził Dobrzyński.

W początkach lipca ub.r. CBA na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie przeszukało m.in. biuro poselskie i pokój poselski Burego. Działania prokuratury prowadzone były w ramach śledztwa ws. korupcji i powoływania się na wpływy w instytucjach przez biznesmenów z Podkarpacia.

Czytaj więcej w Money.pl
Sawicki broni ELEWARR-u przed NIK Zastanawiające jest, dlaczego stara sprawa jest przypominana teraz - retorycznie pyta minister rolnictwa Marek Sawicki.
Rzecznik rządu zabiera głos w sprawie Burego - Jeśli w postępowaniu posła PSL są nieprawidłowości, to jest to sprawa dla prokuratury i CBA - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska.
2,5 mln zł na pensje. ELEWARR oszukiwał Za wysokie pensje, obchodzenie ustawy kominowej, zły nadzór - to podstawowe zarzuty NIK wobec rolniczej spółki.
Wiceminister infrastruktury odchodzi z rządu W lipcu 2014 r. Rynasiewiczowi funkcjonariusze CBA przeszukali gabinet służbowy i mieszkanie.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)