Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

BIEC: w lipcu po raz kolejny wzrósł Wskaźnik Przyszłej Inflacji

10
Podziel się:

W lipcu dziewiąty miesiąc z rzędu wzrósł - tym razem o 0,4 pkt - Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) - poinformowało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC). Według instytutu mamy do czynienia z kumulacją czynników sprzyjających powrotowi inflacji.

BIEC: w lipcu po raz kolejny wzrósł Wskaźnik Przyszłej Inflacji
(Eric Herchaft/Reporter)

"Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu 2016 r. wzrósł o 0,4 punktu w stosunku do wartości z ubiegłego miesiąca. Był to dziewiąty z rzędu wzrost wskaźnika" - napisano w komunikacie BIEC.

Zgodnie z danymi BIEC w czerwcu br. WPI wyniósł 77,4 pkt, a w maju 77 pkt.

"Mimo że obecny wzrost WPI nie należał do najsilniejszych, to krajowe czynniki sprzyjające powrotowi inflacji kumulują się. Głównie są to: utrzymująca się tendencja do osłabienia złotego podrażająca import, wzrost oprocentowania dłużnych papierów rządowych, finansujących głównie cele konsumpcyjne oraz wzrost oczekiwań inflacyjnych konsumentów. Czynniki zewnętrzne związane głównie z cenami surowców obarczone są dużą niepewnością wynikającą z sytuacji geopolitycznej" - dodano.

Według BIEC do wzrostu wskaźnika w największym stopniu przyczyniły się w tym miesiącu rosnące notowania indeksu cen surowców publikowanego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Ceny surowców rosną od lutego br., z czego najsilniejszy wzrost dotyczył cen ropy naftowej, metali rzadkich oraz niektórych surowców żywnościowych. Wyższe ceny surowców na światowych rynkach w połączeniu z tendencją do osłabiania złotego wpłynąć mogą na wzrost cen towarów importowanych, co - zdaniem BIEC - w konsekwencji skłoni krajowych producentów do podwyżek.

W komunikacie zwrócono uwagę, że co prawda, w ostatnim miesiącu złoty nie osłabiał się w takim tempie jak w poprzednich miesiącach br., jednak w ciągu ostatniego roku stracił w stosunku do euro ponad 6 proc.

Wśród menedżerów firm sektora produkcyjnego od ponad roku utrzymuje się względna równowaga pomiędzy odsetkiem firm planujących w najbliższym czasie podniesienie cen a odsetkiem tych przedsiębiorców, którzy planują obniżki. "Okres lata nie jest jednak zbyt miarodajny dla określenia dominujących w najbliższej przyszłości tendencji ze względu na sezonowy spadek cen warzyw i owoców oraz sezonowe obniżki w branży odzieżowej" - zastrzeżono.

Z badań BIEC wynika, że wśród konsumentów oczekiwania inflacyjne przybrały na sile w porównaniu z miesiącami poprzednimi. Wskaźnik oczekiwań inflacyjnych polskich konsumentów publikowany przez OECD wzrósł do poziomu najwyższego w ciągu ostatniego roku. Od drugiej połowy ubiegłego roku przybierał on w większości miesięcy wartości ujemne, co oznaczało przewagę oczekiwań deflacyjnych nad oczekiwaniami wzrostu cen.

"Obecnie proporcje te uległy odwróceniu i wśród konsumentów obserwujemy niewielką przewagę tych, którzy spodziewają się wzrostu cen. Spośród pozostałych składowych, decydujących o kosztach prowadzenia działalności gospodarczej, proinflacyjnie oddziałują również koszty związane z zatrudnieniem pracowników. Jednostkowe koszty pracy od początku tego roku wzrosły o ponad 14 proc. przy braku wyraźnej poprawy wydajności pracy" - wyjaśniono.

BIEC zaznaczył, że wzrost cen surowców oraz wyższe koszty pracy oznaczają dla firm utratę sporej części zaplanowanej marży, a w konsekwencji pogorszenie ich sytuacji finansowej.

Z ostatniego tzw. szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w czerwcu nadal mieliśmy do czynienia z deflacją liczoną rok do roku - wyniosła ona 0,8 proc., ale w ujęciu miesięcznym kolejny miesiąc z rzędu nastąpił nieznaczny wzrost cen, tym razem o 0,2 proc. Dane o inflacji w czerwcu oraz w pierwszym półroczu br. GUS ma podać w poniedziałek o godz. 14.00.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(10)
pikuś pan
8 lat temu
Dobra zmiana :)
tom
8 lat temu
ale przy waloryzacji będziemy mieli deflacje dzięki absolwentom szkoły Rydzyka
Sławek
8 lat temu
Konkurencja, nie zmowa cenowa. Firmy produkujące i handlowe mają dążyć do zwiększania obrotów a nie do dławienia rynku. Większy obrót, większy zysk, u nas jest odwrotnie, w lecie jak ludzie wyjadą na urlop to hipermarkety podnoszą ceny na napoje, przecież to jest sezon na te produkty. Jedynym lekarstwem jest ograniczenie zakupów, by zmusiło to cwaniaków do myślenia.
amar
8 lat temu
wirtualne deflacje i inflacje czyli zwykłe spekulacje nomen omen spekulantów i banków... kosztem ciemnego narodu...
xxx
8 lat temu
500+ kosztuje