Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Ceny paliw na wakacje. Do kieszeni głębiej sięgną ci, którzy jadą na Mazury. Zaoszczędzą jadący w góry

121
Podziel się:

Jedziesz na Mazury? Przygotuj grubszy portfel i bądź gotów na wyższe ceny paliw niż w pozostałej turystycznej części kraju. Nad morzem z kolei zapłacisz mniej w województwie pomorskim niż w zachodniopomorskim. Najlepiej jednak wyjdziesz na wyjeździe w kierunku małopolskich gór. Ceny pomiędzy poszczególnymi regionami różnią się nawet o kilkanaście groszy.

Z turystycznych regionów Polski najwięcej kierowcy zapłacą na Warmii i Mazurach. Dlaczego? Powodów jest kilka
Z turystycznych regionów Polski najwięcej kierowcy zapłacą na Warmii i Mazurach. Dlaczego? Powodów jest kilka (PIOTR JEDZURA/REPORTER)

Jedziesz na Mazury? Przygotuj grubszy portfel i bądź gotów na wyższe ceny paliw niż w pozostałej turystycznej części kraju. Ceny pomiędzy poszczególnymi regionami różnią się nawet o kilkanaście groszy.

Najdroższe paliwo w Polsce (a konkretnie PB98)? W województwie zachodniopomorskim. Najtańsze? W województwie opolskim. Różnica w średniej cenie dochodzi nawet do 15 groszy na każdym litrze PB98 oraz do 12 groszy na każdym litrze oleju napędowego. W ramach akcji #WPnaLato pokazujemy, w których wakacyjnych regionach kierowcy muszą się przygotować na wyższe ceny. A te - w zależności od miejsca spędzania wakacji - potrafią się znacznie różnić.

Ci, którzy ruszą w kierunku Pomorza Zachodniego (5,38 zł za PB98 - najwyższa wartość w całej Polsce i 4,99 za ON) i Warmii oraz Mazur (5,29 za PB98 i 5,02 zł za ON) muszą się przygotować na wyższe ceny. Co ciekawe, jadący nad polskie morze w rejonach województwa pomorskiego zapłacą za typową "95-tkę" oraz olej napędowy nieco mniej niż ci, którzy wybiorą wschód oraz zachód.

Z kolei góry w regionie Dolnego Śląska (5,3 zł za PB98 i 4,94 zł za ON) i Małopolski (5,27 zł za PB98 i 4,97 zł za ON) pod względem paliwowym wypadają wyraźnie taniej niż rejony Bałtyku. Zatem góry w bitwie o tańsze paliwo są nieznacznie przed morzem i jeziorami.

Warmia i Mazury mają najdroższe paliwo - alarmował kilka tygodni temu poseł Wojciech Kossakowski. Jak zapewnia, do jego biura przyszli zaniepokojeni mieszkańcy. Zauważyli, że różnice w cenach paliw na tych samych stacjach (w ramach jednej sieci) sięgają nawet kilkunastu groszy.

Zobacz także: Zobacz także: Oto, co składa się na cenę paliwa, którą widzimy na dystrybutorze

"Do moich biur poselskich zgłaszają się mieszkańcy z informacjami, że paliwo w naszym regionie jest najdroższe w kraju. Niezaprzeczalnym jest fakt, że rozbieżność w cenie paliwa pomiędzy Warmią i Mazurami a pozostałą częścią Polski jest znacząca" - pisał. Na podstawie danych widać, że wcale ten region najdroższy w stosunku do pozostałej Polski nie jest. Ale wśród województw turystycznych faktycznie wybija się na prowadzenie.

Dlaczego w jednych regionach paliwo jest droższe, a w innych nie? Cena wcale nie zależy od pazerności właściciela stacji. Decydują inne czynniki. Cena paliw w większości uzależniona jest od notowań ropy na światowych giełdach (Owszem - na jej wielkość wpływają też podatki i akcyza, ale to akurat stała). Na drobne różnice wpływa jednak rynek lokalny. To znaczy - lokalizacja stacji, koszt jej utrzymania, a także potencjał sprzedaży. To wyjaśnia, dlaczego paliwo na stacjach przy autostradach i drogach szybkiego ruchu jest najdroższe. Prowadzenie tam punktu jest po prostu kosztowne.

Dlaczego Warmia i Mazury zwykle będą w czołówce najdroższych miejsc do tankowania?

Na przykład przez sposób przewożenia paliw w regionie. Jedyną metodą jest transport kolejowy i drogowy, nie ma za to rurociągów. A to podbija cenę. Na dodatek - sam stan dróg pozostawia wiele do życzenia i jest ich po prostu mało. Województwo warmińsko-mazurskie znajduje się dopiero na 11. miejscu - na 100 km kwadratowych powierzchni przypada 91,2 km dróg, średnia dla Polski to 134,4 km. A i pod względem kolei na Mazurach najlepiej nie jest.

Dodatkowym czynnikiem jest bardzo mała konkurencja. Zasada jest prosta: im więcej stacji w danym miejscu, tym lepiej dla klientów. Z danych UOKiK wynika, że na całe województwo przypada 388 stacji. To sprawia, że na 100 kilometrów kwadratowych powierzchni jest zaledwie 1,6 stacji. Dla porównania - na terenie całej Polski taki współczynnik wynosi 3,3 stacji na 100 kilometrów kwadratowych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(121)
jezdziec konn...
6 lat temu
Jak znam zycie to jak bede jechal w jedna strone to bedzie drozej, a za dwa tygodnie jak bede wracal to w druga strone bedzie drozej, bo tak sie to zmienia .Koncerny paliwowe wiedza dokladnie , kiedy jaki turnus gdzie jedzie.Ceny dopsuja jak nalezy co do godziny.
koszerny
6 lat temu
trzeba zrozumieć koncerny naftowe i zwiększyć trzykrotnie ceny na paliwo, bo im się należy, a nam nie, my tylko pasożyty i użytkownicy paliw
Łajdacy
6 lat temu
18% pisowców to nie dotyczy. Są ślepi, niewidomi, bez możliwości rozumowania i żyłą w błogim szczęściu. Nawet nie widzą tak jak Cezar, który podpalił Rzym, że Polska płonie i za chwilę pójdą po nich ci co stanowią 82%. Drugi sort jest w większości panie Napoleon, są mądrzejsi niż razem z panem cała ta ferajna. Teraz wiem, że każdy mały to zawistny dyktator z którym historia rozprawi się po swojemu. Łajdactwo zawsze zostaje ukarane.
angelalal
6 lat temu
Poznawaj samotne kobiety i umawiaj się na gorące randki wejdź na: poznac.TK
xyz
6 lat temu
[QUOTE] Do kieszeni głębiej sięgną ci, którzy jadą na Mazury. Zaoszczędzą jadący w góry [/QUOTE] Zaoszczędzą także/również kierowcy aut, którzy wybrali się na Mazury, ponieważ zauważyli, że w łykend pogorszy się pogoda i wielu myślących inteligentnie zwinęło w ekspresowym tempie swój ekwipunek i pędzą w góry, bo tam paliwa tańsze, a góralom ilość dutków się nie zgadza, po prostu mają ich za mało i podreperują skromny budżet swój. Także Wartburgiem zawrócił i pomyka na południe kraju razem z liczną rodziną (żona, trójka dzieci + pies, kot i samotny sąsiad Henryk gustujący w chmielu i jego pochodnymi) pan Stefan co pracuje jako ochroniarz na nocne zmiany w Biedrze, a w dzień chroni sklep Lidla, a do domu czasem na niedzielę wpadnie, bo żona Krysia wspaniały bigos z boczkiem, kiełbasą podwawelską i żeberkami wieprzowymi gotuje garnek 5L, a bigos u Krysi wiadomo, zawsze świeży jak towar w Lidlu. Pan Stefan żeberka zabiera ze sobą do roboty i na zapleczu Biedry wciąga ustami swymi jedno po drugim, jak odkurzacz przemysłowy Karcher wióry struganego drewna. To nic, że palce nieco tłuste pozostają, zawsze można wytrzeć je o spodnie służbowe i to zawsze czyni pan Stefan, to się zakonserwują i przy okazji będą wodoodporne. A że się błyszczą nieco, no to co z tego, to nie rewia mody. Założył je także na imprezę sylwestrową co się odbywała koło gminnej remizy strażackiej, to koledzy chwalili i pytali go, gdzie kupił takie fajne techniczne spodnie z windstopperem.
...
Następna strona