Chińskie firmy coraz częściej przenoszą swoje fabryki do Stanów Zjednoczonych, bo tańsze są tam energia, ziemia i surowce. W ciągu dziesięciu lat wartość chińskich inwestycji w Stanach Zjednoczonych wzrosła z 2 do 22 mld dol.
- Jeszcze pięć lat temu nikt nie potrafił sobie wyobrazić, że chińskie firmy, szukając oszczędności, znajdą je w USA i będą mówiły, że lokowanie produkcji w Stanach Zjednoczonych jest tańsze niż w Chinach – powiedział Auggie Tantillo, szef Krajowej Rady Branży Tekstylnej w USA na łamach "The Wall Street Journal". Jednak dziś wszystko się zmieniło. Chińczycy, który wciąż mają łatkę taniej siły roboczej, wcale tacy tani już nie są, dlatego firmy szukają oszczędności. Znaleźli je w Karolinie Południowej.
Dotąd chińskie firmy zainwestowały tylko w tym stanie 300 mln dol. i stworzyły tysiąc miejsc pracy - szacuje nowojorski ośrodek badawczy Rhodium Group.
Wszystko zaczęło się w 2001 roku, kiedy Karolina Południowa zwróciła uwagę na możliwość współpracy z Chinami. Jednak, jak pisze "WSJ", przełom nastąpił dopiero w 2009 roku, kiedy chińskie władze chciały pobudzić gospodarkę trapioną przez światowy kryzys. To dlatego namawiały rodzime firmy, by szukały nowych rynków, na których popyt jest większy. Jednym z nich stała się właśnie Karolina Południowa.
Dlaczego? Bo Ameryka miała już stworzoną infrastrukturę, dobre drogi, ale jednocześnie cierpiała z powodu kryzysu – Amerykanie tracili zatrudnieni, płace spadały, a władze chcąc zachęcić biznes od inwestowania, oferowały ulgi podatkowe i dodatkowe korzyści dla firm z zagranicy. – Gdy tylko przychodzi do nas nowa firma, opracowujemy dla niej specjalny plan na początek – deklaruje cytowany przez "The Wall Street Journal" przedstawiciel lokalnych władz, Robert "Bobby" Hitt.
Pierwszą wielką chińską inwestycję w 2009 roku ogłosiła firma Keer Group z Hangzhou, która w Karolinie Południowej chciała wybudować fabrykę bawełny. Powód? W USA tańsze niż w Chinach były: energia, surowce i ziemia. Fabryka została otwarta w 2015 roku. Obecnie zatrudnia 180 osób, a to dopiero początek. W planach są cztery kolejne fabryki, w których w sumie zatrudnienie znajdzie 500 osób.
Od kilku lat kolejne chińskie firmy ściągają do Karoliny Południowej, nie tylko z branży tekstylnej, ale i chemicznej, a nawet motoryzacyjnej. Należący do Chińczyków koncern Volvo zapowiedział, że na terenie tego stanu zbuduje montownię aut za 500 mln dol.