Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

EETS zlikwiduje bramki, ale wprowadzi odpłatność za ekspresówki? Rząd przyspiesza prace nad drogowym prawem

0
Podziel się:

Koniec z bramkami, winietami i dziesiątkami rachunków za autostrady. Unia Europejska chce wprowadzić system poboru opłat za drogi, dzięki któremu będzie można przejechać bez zatrzymania z Warszawy do Lizbony. Rząd przyspiesza prace nad wdrożeniem europejskiej usługi opłaty elektronicznej.

EETS zlikwiduje bramki, ale wprowadzi odpłatność za ekspresówki? Rząd przyspiesza prace nad drogowym prawem
(Premia/wikimedia (CC BY-SA 3.0))

To może być koniec bramek, winiet i rachunków za autostrady. Unia Europejska chce wprowadzić jednolity system poboru opłat za drogi, dzięki któremu będzie można przejechać bez zatrzymania z Warszawy aż do Lizbony. Na razie tylko dla ciężarówek, ale skorzystać będą mogli też zwykli kierowcy. Rząd przyspieszył prace nad wdrożeniem europejskiej usługi opłaty elektronicznej.

Dziś żeby pojechać na wczasy do Zadaru, musimy stać w korku na autostradzie pod Katowicami, wykupić winietę w Czechach i Austrii oraz ustawić się na bramkach w samej Chorwacji. Unia Europejska chce ułatwić życie kierowcom. Wiadomo, że manualny system poboru opłat kiedyś trzeba będzie zlikwidować. Jest drogi, mało efektywny, problematyczny. Gdyby dziś na należącej do Stalexportu autostradzie A4 chciano zmniejszyć korki, to plac poboru opłat musiałby zająć miejsce... lotniska w Katowicach. Wcześniej czy później nastanie era elektronicznego systemu, który zastąpi bramki.

Problem w tym, że co kraj to inny pomysł jak to zrobić. Część chce systemów opartych o satelity i GPS, część tak jak Polska wybrała fale radiowe i dlatego przy drogach pojawiły się kratownice. Alternatywą są kamery zapisujące pojazdy wraz z ich rejestracjami i na tej podstawie naliczające opłatę. Ten ostatni pomysł UE się jednak nie podoba i nie jest w ogóle brany pod uwagę.

Dziś TIR jadący z Białegostoku przez Berlin i Wiedeń do Rzymu musi mieć trzy urządzenia - polski viaToll, niemiecki, ale współpracujący z austriackim Tell2Go oraz włoski Telepass. Unia chce, aby wszystkie te systemy były ze sobą kompatybilne, tzn. masz jedno urządzenie i wjeżdżając do dowolnego kraju nie musisz kupować nowego. W tym celu powstała europejska usługa opłaty elektronicznej (European Electronic Toll Service – EETS).

- System viaToll jest pierwszym w Europie, który otrzymał certyfikat EETS. Już dziś teoretycznie może on działać nie tylko w Polsce, ale także w Czechach, Austrii, Holandii, Wielkiej Brytanii, a częściowo nawet w Szwajcarii - mówi money.pl Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch Telematic Services, która zbudowała u nas system i nim administruje. Na razie obsługuje on samochody ciężarowe i busy. Na kilku odcinkach umożliwia płynne przejeżdżanie przez autostradowe bramki samochodom osobowym.

Docelowo ma powstać jedna agenda lub firma, która będzie zbierała informację kto, kiedy i jak jechał samochodem w Europie. Dzięki temu kierowca dostanie jeden rachunek, choć jeździł po drogach np. Wielkiej Brytanii, Francji i Belgii. To tak jak z telefonem. Dzwoniąc z Niemiec, Polski i Portugalii otrzymujemy tylko jeden rachunek.

- Usługa EETS oznacza, że użytkownik drogi, który będzie chciał korzystać z usługi EETS, otrzyma jedną umowę, którą użytkownik EETS zawrze z jednym dostawcą EETS, co umożliwi rozliczanie opłat pobieranych elektronicznie za poruszanie się po drogach Unii Europejskiej; jedno rozliczenie za naliczone mu opłaty, jedno interoperacyjne urządzenie pokładowe - tłumaczy biuro prasowe Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.

Ceny za kilometr przejechany w Bułgarii i Włoszech oczywiście będą się różniły, ale to do agendy będzie należało rozdzielenie pieniędzy pomiędzy poszczególnych właścicieli dróg.

Kiedy powstanie jeden system?

Unia chce, by wszystkie kraje miały do listopada 2017 roku prawne i technologiczne rozwiązania umożliwiające funkcjonowanie EETS dla samochodów ciężarowych. Pogania Polskę i grozi karami. W listopadzie zeszłego roku Komisja Europejska wezwała nas do przyspieszenia prac, grożąc, że jeśli dalej będziemy się ociągać, nałoży na nas kary finansowe.

Dlatego na początku grudnia zeszłego roku Ministerstwo Infrastruktury publicznie zadeklarowało, że wdroży zmiany w prawie do czerwca 2016 roku. I w piśmie skierowanym do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów apelowało o jak najszybsze przyjęcie projektu. Rząd miał to zrobić jeszcze w zeszłym roku, ale ostatecznie ustawą zajęto się 5 stycznia. Teraz ma trafić do Sejmu.

- Unia nas pogania, bo choć mamy gotowy system, to nadal nie mamy ujednoliconego systemu zbierania danych o pojazdach. W zależności od kraju są różne czynniki wpływające na wysokość opłaty. Raz jest to masa czy rodzaj pojazdu, innym razem klasa emisji spalin, a czasami liczba osi. Chodzi o to, by systemy funkcjonujące w naszym kraju zbierały te informacje - wyjaśnia Krzysztof Gorzkowski.

Zarówno przepisy unijne, jaki i polskie zakładają, że wszystkie nowopowstające systemy elektroniczne będą musiały być kompatybilne z EETS. Czysto teoretycznie możliwe będzie, że właściciel prywatnej części autostrady A1 czy A2 stworzy swój system.

Bieńkowska chciała, Wasiak już nie

Praktycznie to mało prawdopodobne, bo wiąże się to z ogromnymi kosztami. Zatem najprawdopodobniej to viaToll stanie się na długie lata jedynym systemem umożliwiającym płacenie za autostrady dla ciężarówek. I pierwszym w kolejce do zastąpienia bramek dla samochodów osobowych. Naturalną konsekwencją ujednolicenia poboru opłat powinna być likwidacja ręcznego zbierania pieniędzy.

Opóźnienie we wdrażaniu unijnej dyrektywy to efekt między innymi zaniechań byłej minister infrastruktury Marii Wasiak. Jej poprzedniczka Elżbieta Bieńkowska w momencie "korkowej afery" z 2014 zapowiedziała, że Polska będzie pierwszym krajem, który wdroży EETS właśnie dzięki systemowi viaToll. Zaraz potem odeszła ze stanowiska do Brukseli.

Następczyni z tego postulatu się wycofała. Tłumaczyła, że w samej Unii Europejskiej nie ma jeszcze pewności co do tego jak powinien wyglądać ogólnounijny system pobierania opłat od kierowców.

Problemem dla niej była też umowa na obsługę viaToll podpisana z Kapschem i obowiązująca do listopada 2018 roku. Spekulowano na temat ewentualnego stworzenia systemu niezależnego od austriackiego giganta teleinformatycznego.

Cała infrastruktura, którą zbudowała ta firm należy wprawdzie do państwa, ale jednocześnie Kapsch zapowiedział, że do czasu zakończenia umowy, nie może wpuścić na kratownice nowego gracza. Argumentowało, że odpowiada finansowo za infrastrukturę. Przyspieszeniem prac nowy rząd daje sygnał, że chce dalej współpracować z Kapschem.

Najpierw znikną bramki, potem pojawią się opłaty za ekspresówki?

EETS ma też minus. Obecnie viaToll nalicza samochodom ciężarowym taksę za przejazd nie tylko za autostradami, ale także ekspresówkami, a nawet częścią dróg krajowych. Rządzący będą mogli postanowić, że także ta część tras będzie płatna dla osobówek.

- System poboru opłat docelowo powinien umożliwiać wprowadzenie opłat na drogach publicznych wszystkich kategorii. Umożliwiać to nie znaczy, że będzie to wprowadzone wszędzie. Potrzebny jest system, który umożliwi nam wykrywanie każdego samochodu, który wjeżdża na odcinek. Mam tutaj utopijne, niestety, marzenie na ten temat, że będziemy płacić za korzystanie z drogi, jeżeli z niej faktycznie skorzystamy. Tylko że to powinno być fiskalnie obojętnie, czyli powinny być zredukowane inne formy opodatkowania obywatela, np. akcyza paliwowa – mówił w grudniu agencji Newseria prof. Wojciech Suchorzewski, ekspert od drogownictwa.

Na razie viaToll obejmuje ok. 3,5 tys. km dróg. Za trzy lata ma być ich dwa razy więcej. A to nie koniec, bo z czasem dołączać do systemu mają kolejne nowobudowane trasy, za przejazd którymi płacić będą kierowcy ciężarówek.

Tylko kwestią politycznej decyzji będzie dołączenie do samochodów osobowych. Dla ministrów finansów i infrastruktury może to być kusząca propozycja, bo rząd dostał po przednikach plan budowy dróg na kwotę 198 mld zł. A środków na ten cel ma tylko niecałe 110 mld zł.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)