Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

Emigracja z Ukrainy wyhamowuje. "Nie pomoże nam ani Białoruś, ani Nepal"

1289
Podziel się:

- Jak Niemcy otworzą swój rynek pracy na Ukraińców, to musztarda po obiedzie. Będziemy mieli lukę na rynku pracy - mówią eksperci. I dodają, że powinniśmy się uderzyć w piersi. - Nawet ich nie traktujemy jak emigrantów, a raczej jak gastarbeiterów - wskazują znawcy rynku pracy.

Większość Ukraińców może pracować u nas 6 miesięcy. - Jaki specjalista na to pójdzie? - pytają eksperci
Większość Ukraińców może pracować u nas 6 miesięcy. - Jaki specjalista na to pójdzie? - pytają eksperci (Pawel Relikowski/Polska Press/East News)

Ukraińcy ciągle chętnie przyjeżdżają do Polski. Jednak jak mówi Rafał Trzeciakowski, ekspert FOR, dynamika emigracji z tego kraju jest coraz niższa. I rzeczywiście, wystarczy spojrzeć na statystyki. W pierwszym półroczu 2016 r., jak wskazują rządowe dane, dostaliśmy od Ukraińców ok. 42 tys. wniosków o pozwolenie na pracę. W analogicznym okresie 2017 - grubo ponad dwa razy tyle. W I półroczu 2018 r. znowu mamy wzrost, ale wręcz mikroskopijny - o niewiele ponad tysiąc podań.

Ciągle Ukraińców jest jednak w Polsce sporo, eksperci szacują, że ok. 1,5 mln. Do tego ciągle przybywają nowi. Kłopoty mogą się jednak zacząć, jak szerzej na Ukraińców drzwi otworzą Niemcy. A ci już pracują nad takimi rozwiązaniami, które przede wszystkim mają dotyczyć bardziej wykwalifikowanych pracowników. Szacunki mówią, że prawie 60 procent Ukraińców pracujących w Polsce chciałoby pracować w Niemczech.

- Powiedzmy to sobie wprost. Jak Niemcy otworzą swój rynek pracy, to nie będzie takiej siły, by zatrzymać Ukraińców w Polsce. Różnica, jeśli chodzi o zarobki, jest przecież gigantyczna - uważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP. Wtedy, zdaniem eksperta, nie będziemy mogli zrobić już nic. - Musztarda po obiedzie. Jak Ukraińcy wyjadą do Niemiec, to już ich nie skusimy na powrót - zaznacza ekspert.

Money.pl

Ukraińcy wybiorą Niemcy? "Sami jesteśmy sobie winni"

Poza zarobkami, zdaniem Kozłowskiego, za Odrę mogą przyciągnąć inne rzeczy. - Większość Ukraińców pracuje u nas nie na podstawie zezwoleń na pracę, a na podstawie oświadczeń od pracodawców. A to oznacza, że mogą oni pracować 6 miesięcy - dodaje Kozłowski. Problemem jest też to, że w takiej sytuacji imigrant jest mocno związany ze swoim pracodawcą, a to na pewno zdrowe nie jest. - W Niemczech jest inaczej - i na pewno jest to wygodniejsze dla emigrantów. Ukraińcy mogą to docenić - zaznacza Kozłowski.

- Spójrzmy jeszcze uwagę na coś innego. Nasza luka na rynku pracy nie dotyczy tylko tych mniej wykwalifikowanych zawodów, ale również specjalistów. Teraz jak firma chce zatrudnić Ukraińca z konkretnym fachem, to albo musi przechodzić skomplikowaną procedurę wydawania zezwolenia, albo zaoferować pracę na 6 miesięcy. A przecież wiemy, że oferta pracy dla kogoś wysoko wykwalifikowanego na pół roku to jakiś żart - komentuje Kozłowski.

Zobacz także: Prof. Gomułka: Gdyby nie Ukraińcy, byłby kryzys. Zobacz wideo:

Czy naprawdę musimy się więc przygotować na wielki exodus Ukraińców do Niemiec? Nie wszyscy eksperci są zgodni. - Nie musimy być skazani na wyjazd Ukraińców do Niemiec po otwarciu rynku. To znacznie droższy kraj niż Polska, więc taki wyjazd tani nie jest. A Ukraińców mieszka w Polsce już sporo, a to bardzo ogranicza koszty przyjazdu kolejnych, na przykład rodziny, łatwiej się też imigrantom zaaklimatyzować. Nie mówiąc już o barierach kulturowych. Na przykład język polski jest znacznie bliższy ukraińskiemu niż niemiecki - uważa Rafał Trzeciakowski z FOR.

Co jednak, jeśli Ukraińcy będą faktycznie masowo się przeprowadzać? - Powstanie luka na rynku pracy. Teraz to imigranci ciągną nasz wzrost gospodarczy. Jak ich zabraknie, to na pewno się to odbije na naszej gospodarce - uważa Kozłowski. - Imigranci przyjeżdżają i uzupełniają braki pracowników, które pojawiają się w szczycie koniunktury. Opóźnia to przegrzanie się gospodarki i wejście w recesję - mówi z kolei Trzeciakowski. Jak imigrantów więc będzie znacznie mniej, to nasza gospodarka będzie bardziej czuła na zawirowania.

Pojawiają się jednak nadzieje, że nawet jak Ukraińcy odpłyną, to lukę na rynku pozwolą zasypać imigranci z innych krajów wschodu UE lub Azjaci. - Płonne to nadzieje - uważa jednak Kozłowski. - Na większość z krajów z byłego ZSRR raczej bym nie liczył. Białorusini są na przykład zasadniczo bogatsi od Ukraińców i tak nad Wisłę nie ciągną. Z krajami takimi jak Gruzja jest natomiast taki problem, że są to po prostu małe, więc wielu imigrantów nam nie zapewnią - uważa ekspert.

A Azjaci? - Obecnie przyjeżdżają do nas obywatele raptem kilku krajów z Azji, głównie na podstawie oświadczeń pracodawców. Rynku pracy nam to nie uratuje. Poza tym chyba widać, że władze niezbyt chętnie sprowadzają do nas takich pracowników. W Indiach do naszego konsulatu walą tłumy, a obsługuje ich kilku urzędników- przekonuje Kozłowski.

"Przestańmy z Ukraińców robić gastarbeiterów"

Zdaniem Kozłowskiego jest już późno, ale ciągle nie zbyt późno, by sprawić, że Ukraińcy będą chcieli zostać w Polsce. - Powinniśmy wydawać więcej pozwoleń na pracę, rzadziej zatrudniać na podstawie oświadczeń. Warto również lepiej uznawać ich kwalifikacje, nabyte jeszcze na Ukrainie. Bo obecnie sytuacja wygląda tak, że 70 proc. Ukraińców pracuje fizycznie, choć niektórzy mają naprawdę spore kompetencje - uważa główny ekonomista Pracodawców RP.

Nieco inaczej to widzi Rafał Trzeciakowski. - Warto zauważyć, że migracja z Ukrainy jest w dużej mierze cyrkulacyjna. To trochę tacy gastarbeiterzy, którzy przyjeżdżają na jakiś czas zarobić i wracają. Warto zadać pytanie, czy nie korzystniej umożliwić im przyjazd na stałe. Wszystkie badania pokazują na przykład, że po przyznaniu obywatelstwa imigrant niemal od razu zaczyna znacznie lepiej zarabiać. A my jesteśmy na szarym końcu UE, jeśli chodzi o naturalizację cudzoziemców. Warto tworzyć jasne ścieżki obcokrajowcom, w tej chwili zniechęcamy ich do wiązania się z Polską na stałe - uważa ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju.

- Musimy dać im pewność, że jeżeli płacą podatki i przestrzegają polskiego prawa, to będą mogli u nas zostać na stałe - dodaje Trzeciakowski.

* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1289)
Ekonomista
5 lata temu
Weźmy sobie z 4 miliony hindusów ich jest dużo nawet nie zauważą różnicy pakujmy ich na statek i wieziemy do pracy :D
Wodi
5 lata temu
Nie spodziewałem się innej analizy na niemieckim portalu.
ok
5 lata temu
ŻADNYCH AZJATÓW PRÓCZ WIETNAMU I FILIPIN , JAPONII , KOREI I CHIN. CO wy multi kuli chcecie? pomyslcie jak zachęcić kilka milionow polaków do powrotu i repatriantow a nie.....bangladesz............................a juz jak tak bardzo chcecie to jest tez biedna ameryka srodkowa. piekne dziewczyny i jako tako tako pracowiici kolesie
rr
5 lata temu
nie są Nam potrzebni - może w końcu pracodawcy zaczną myśleć pod kątem polskiego pracownika i podniosą pensje na taki poziom by Polacy byli zadowoleni z pracy i zarobków... i może w końcu się zmieni podejście pracownika do pracy.... to że się widzi na budowach grupki robotników i każdy ma przyklejony telefon do ucha a w drugiej ręce papieros - to wynik słabych zarobków i braku zaangażowania
ds
5 lata temu
jestem za tym żeby Ukraincy poszli do Niemca. Polskie firmy zaczną płacic poważne pieniądze to i nasi wrócą z zachodu.
...
Następna strona