Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja śledcza ds. Amber Gold chce przesłuchać byłych szefów KNF

4
Podziel się:

Byli szefowie Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak i Stanisław Kluza znaleźli się na liście kolejnych świadków, którzy zostaną przesłuchani przez sejmową komisję śledczą ds. afery Amber Gold - poinformowała w środę szefowa komisji Małgorzata Wassermann.

Komisja śledcza ds. Amber Gold chce przesłuchać byłych szefów KNF
(PAP/Jacek Turczyk)

Decyzje te zapadły podczas niejawnej części środowych obrad komisji.

- Ustaliliśmy listę świadków, przy czym w 99 procentach byliśmy zgodni - powiedziała Wassermann. - Na liście są byli szefowie KNF Andrzej Jakubiak i Stanisław Kluza, zastępca szefa KNF pan Lesław Gajek, a także dyrektorzy departamentów z KNF - wymieniła.

Dodała, że komisja nie wyraziła jedynie zgody na wniosek Krzysztofa Brejzy z PO, który proponował przesłuchanie dwóch kolejnych prokuratorów, ale - według Wassermann - uzasadnienie jego wniosku nie przekonało komisji. - Jeżeli poseł Brejza zmieni uzasadnienie i poda argumenty, dla których przesłuchanie tych prokuratorów może być ważne, komisja w każdej chwili może zmienić stanowisko - powiedziała.

Pytana, czy przesłuchany będzie były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Krzysztof Kwiatkowski, odpowiedziała, że na razie nie ma takich planów. - Zastanawiam się, czy jest taka potrzeba, bo na ten moment, kiedy odszedł minister Kwiatkowski, ta sprawa była na tyle niezaawansowana, że wydaje się całkowicie prawdopodobne, że minister sprawiedliwości nie miał o niej wiedzy - wskazała. Od sierpnia 2013 roku Kwiatkowski jest prezesem Najwyższej Izby Kontroli.

- Nie znajduję dzisiaj argumentów, że przesłuchanie ministra Kwiatkowskiego będzie konieczne, ale jeśli takie się pojawią, wrócimy do tematu - dodała szefowa komisji śledczej.

Rzecznik dyscyplinarny zeznaje

W środę przed komisją stawił się prok. Andrzej Łojkowski. Do marca 2013 roku był on rzecznikiem dyscyplinarnym Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - Uważam, że nie popełniłem błędów w sprawach "dyscyplinarek" prokuratorów zajmujących się postępowaniem dotyczącym Amber Gold - stwierdził Kołkowski

- Nie jest świetnie, generalnie jest dobrze, ale klopsy się zdarzają. I tutaj był ten klops - powiedział też, odpowiadając Markowi Suskiemu na pytanie o ocenę wymiaru sprawiedliwości w Polsce w kontekście Amber Gold.

- Jakie błędy pan popełnił, skoro tak wielu prokuratorów mających związek ze sprawą Amber Gold zostało uniewinnionych? - pytał świadka Witold Zembaczyński (Nowoczesna)
. Poseł przypomniał, że Łojkowski postanowił m.in. wszcząć postępowanie wyjaśniające wobec prok. Barbary Kijanko - pierwszego referenta sprawy Amber Gold - dotyczące m.in. niewyjaśnienia okoliczności sprawy i niezasadnego postanowienia o umorzeniu dochodzenia. - Dlaczego tak rażące błędy prokuratorskie nie doczekały się owocnych konsekwencji dyscyplinarnych? - dopytywał.

Łojkowski odpowiedział, że nie uważa, aby popełnił błędy. - Może jakieś, które nie miały wpływu na późniejszy bieg i treść orzeczenia sądu dyscyplinarnego - dodał.

Zembaczyński zapytał też, czy "w prokuraturze gdańskiej były specyficzne okoliczności, że Amber Gold mogło kwitnąć, i że prokuratura ta nie była skuteczna".

Łojkowski zaprzeczył. - Była nam powszechnie znana z początku lat 90. Bezpieczna Kasa Oszczędności Lecha Grobelnego. Była ona oparta dokładnie na tym samym schemacie: tu była obietnica w złoto i czysty zysk, tam w waluty. Jedno i drugie skończyło się katastrofą - powiedział świadek.

Opieszała prokuratura

Gdy latem 2012 r. wybuchła afera Amber Gold, ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet ogłosił, że wystąpi z wnioskami o dyscyplinarki dla prokuratorów opieszale prowadzących i nadzorujących postępowanie dotyczące tej sprawy. Chodziło głównie o Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz, która zajmowała się sprawą Amber Gold od końca 2009 r. - po złożeniu doniesienia przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Małgorzata Wassermann przypomniała, że zeznający we wtorek przed komisją były rzecznik dyscyplinarny w Prokuraturze Generalnej prok. Jacek Radoniewicz mówił, że analizował wnioski o wszczęcie postępowań wyjaśniających dotyczących czworga gdańskich prokuratorów: Kijanko oraz Witolda Niesiołowskiego, Marzanny Majstrowicz i Hanny Borkowskiej. W ocenie Radoniewicza wnioski "nie miały szans powodzenia", gdyż obraza tych przepisów, na które rzecznik się powołał, nie była deliktem dyscyplinarnym. - W związku z tym porażka przed sądem murowana - oceniał Radoniewicz.

- Czy sformułowanie tych zarzutów wobec choćby prok. Kijanko wedle pana rokowało jakiekolwiek szanse powodzenia? - pytała Wassermann.

Świadek odpowiedział: - Według mnie tak. Skorygowanie tych zarzutów o to, o czym mówił prok. Radoniewicz, w niczym nie wpłynęłoby na treść zapadłych w sprawie orzeczeń - ocenił Łojkowski.

Dodał, że była presja opinii publicznej, aby postępowania dyscyplinarne wobec prokuratorów zajmujących się Amber Gold przeprowadzić szybko. - Na pewno był nacisk, aby te postępowania dyscyplinarne szybko zakończyć, szybko skierować do sądów dyscyplinarnych. To niekoniecznie był nacisk zewnętrzny, to był bardziej nacisk opinii publicznej - stwierdził.

Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) dopytywał, na jakim etapie postępowania Łojkowski odczuwał ten nacisk. - Od samego początku. Sprawa stała się bardzo głośna i bulwersująca wielu ludzi - odparł świadek, zaznaczając, że dla niego początkiem sprawy Amber Gold była "albo końcówka sierpnia lub początek września 2012 r.". - Wcześniej nie miałem pojęcia, że takie postępowanie jest prowadzone - podkreślił.

Zastrzegł przy tym, że presja, aby przeprowadzić postępowanie szybko i sprawnie "to zupełnie co innego" niż to, "aby zakończyć je określonym wynikiem".

Szereg zaniechań

Łojkowski przyznał jednocześnie, że sprawę prokuratorów Amber Gold dostał do przeprowadzenia bezpośrednio. - Zazwyczaj, zanim wszczynałem postępowanie wyjaśniające, ono było poprzedzone tzw. postępowaniem służbowym, które prowadził jakiś inny prokurator. Zbierał on oświadczenia, ustalał, zakreślał pewien zakres uchybień, w oparciu o to zlecał przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Tutaj ten etap, z tego co wiem, został pominięty - wskazał.

Rzymkowski dopytywał, czy świadek, czytając akta sprawy, dostrzegł nieprawidłowości, jeśli chodzi o cały okres prowadzenia sprawy Amber Gold od końca 2009 r. przez gdańską prokuraturę rejonową oraz okręgową. - Czytając akta sprawy, widziałem tam szereg zaniechań. Tyle mogę powiedzieć - odparł Łojkowski.

Suski pytał natomiast świadka, czy zna polityków, którzy "działają, czy też działali na arenie ogólnokrajowej, czy gdańskiej". Łojkowski przyznał, że z obecnych posłów z terenu Gdańska zna dwie osoby, ale "są to kontakty bardzo powierzchowne". Wskazał, że chodzi o Małgorzatę Chmiel (PO) oraz Grzegorza Furgo (Nowoczesna). Odpowiadając Suskiemu, zaznaczył, że nie zna b. premiera Donalda Tuska.

opracował Tomasz Sąsiada

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(4)
Ciek
7 lat temu
pan Suski- technik od lalek teatralnych w komisji? To jakieś żarty, bez wykształcenia specjalistycznego? A druga sprawa , dlaczego PIS nie wyraża zgody na powołanie komisji do wyjaśnienia "wyprowadzenia " 4 mld ze SKOKÓW i kto był "patronem" tej akcji?
ja
7 lat temu
Podczas jakiegokolwiek inwestowania ryzyko utraty pieniędzy zawsze istnieje. Jak się okazuje, nawet na lokacie można stracić – patrz Amber Gold. Kiedy wokół najwyższe lokaty były po 5%, a jakaś firma, będąca spółką z o.o. oferuje 13%, to musi to być jakiś wał. Dlatego tak istotna jest finansowa wiedza. Przynajmniej na podstawowym poziomie, by umieć ocenić to ryzyko i pułapki oszustów. Dlatego z myślą o poczatkujących inwestorach powstała książka "Emeryttura nie jest Ci potrezbna".
danzig
7 lat temu
przesluchac adamowicza cwaniaczka ma o czym mowic potem synka donalda i potem wpiszemy kogo zeby sie nie kpw
Grend
7 lat temu
To znomu bedzie nie pamjetam. Zapomnialem? Albo BOLKIEM pojada nie chcem ale muszem