Wieczorem Wólka Kosowska wygląda na wymarłą. Jedyny ruch to kilka białych van-ów, które błyskawicznie znikają za bramą zamkniętego osiedla i grupka kierowców ciężarówek przed wjazdem do centrum logistycznego. Gigantyczne hale targowe są zamknięte na głucho. Sytuacja zmienia się, gdy kilka minut po 21:00 wjeżdżamy w jedną z bocznych uliczek. Samochód zostaje obok nieczynnych restauracji. Po minięciu budki, gdzie ochroniarz pilnuje monitoringu, wchodzimy w wąski przesmyk ograniczony z jednej strony Polskim Centrum Handlowym, a z drugiej ogrodzeniem. W ciągu dnia służy przede wszystkim za parking i dojazd do Urzędu Pocztowego. Nocą zmienia się w bazar.
Sprzedawców jest kilkunastu. Na pewno nie więcej niż 30. To pokłosie nalotu Krajowej Administracji Skarbowej z ubiegłego tygodnia, o którym oficjalnie poinformowano w czwarek. W piątek trzynastego funkcjonariusze zatrzymali kilkanaście osób i tradycyjnie zarekwirowali towar wart około 10 mln zł. Nim do niego doszło, sytuacja - jak za pośrednictwem serwisu dziejesiewp.pl,poinformował nas czytelnik - wyglądała zupełnie inaczej. "Wszystko wróciło do stanu pierwotnego. Bazar z podróbkami reaktywował się. Busy wypchane towarem (podróbki perfum, ubrań i butów) stoją od poniedziałku do piątku w godzinach 20:00 – 24:00 przy Hali Polskiej" – napisał pan Adam (imię zmienione – red.). Według jego relacji każdego dnia na miejscu pojawia się około 100 samochodów dostawczych.
Kilka dni później na miejscu pojawili się tylko najodważniejsi. Trzeba przyznać, że znaleźli sposób na zmniejszenie ryzyka. Od razu w oczy rzuca się to, że towaru jest niewiele. Niezależnie, czy sprzedawanego z ulicy (czasem zafoliowane podkoszulki leżą bezpośrednio na kostce brukowej), czy z polowych, łatwych do złożenia stołów pokrytych niebieską folią. To sposób na uniknięcie mandatu za brak kasy fiskalnej. W końcu łatwiej wytłumaczyć, że sprzedaż kilku koszulek czy pasków dziennie nie wygeneruje 40 tys. rocznego obrotu. Mogą zostać ukarani mandatem tylko za handel bez pozwolenia. Poważniejsze kary grożą tym, którzy sprzedają podróbki. W skrajnym przypadku czekać ich może nawet 5 lat więzienia.
Czas na zakupy
Choć towaru i sprzedawców jest stosunkowo niewielu, bez większego problemu kupujemy ubrania i perfumy sygnowane logami znanych marek. Za 33-mililitrowy flakon perfum oznaczonych marką Hugo Boss czy Lancome płacimy 10 zł. Za ewidentną podróbkę t-shirtu Phillippa Pleina 40 zł. Tyle samo za damski szalik o charakterystycznym wzorze. By nie było wątpliwości cóż to za wzór, wyhaftowano na nim gigantyczne logo Burberry London.
Transakcje dokonywane są w ciszy. To rzecz, na którą nie sposób nie zwrócić uwagi. Choć to bazar, nie ma głośnych sprzedawców zachęcających do zakupów. Czasem tylko któryś ze sprzedawcą stłumionym głosem rzuci: "Proszę, koszulka za dychę", "Ładne, chodź, zobacz".
Jeszcze ciszej mówią sprzedawcy, u których robimy zakupy. - Jedna będzie dziesięć - mówi sprzedawca perfum, stojący obok busa, pełnego pudełek perfum. – Daj czterdzieści – słyszymy od obcokrajowca, u którego kupiliśmy koszulkę. Mam też spodnie – półszeptem zachęca do dalszych zakupów, gdy odchodzimy.
Całej scenerii dopełniają sterty pustych kartonów i foliowych worków ze śmieciami oraz samochody. Obok mocno przechodzonych volkswagenów stoją warte kilkaset tysięcy złotych BMW i Mercedesy.
Nikt nie jest chętny do rozmowy o akcjach KAS czy paragonach. - Trudno chyba handlować w takich warunkach? - pytamy przy okazji płacenia.
- Tak. Nie ma ludzi. Teraz więcej na zamówienie robię. Planuję w ogóle przestać przywozić towar. Będę się pojawiał, ale bez towaru - wyjaśnia zdawkowo jeden ze sprzedawców.
Reakcja KAS
Co na to Krajowa Administracja Skarbowa, której funkcjonariusze w asyście policji dzień i noc pilnowali dróg wyjazdowych z okolic hal targowych? Zapytaliśmy. W końcu ostatnie miesiące ubiegłego roku to szereg komunikatów o przejęciu nielegalnego towaru wartego ponad 120 mln zł. Z kolei ubiegłotygodniowa akcja doprowadziła do zatrzymania podróbek wartych 10 mln zł. Odpowiedź przynosi potwierdzenie naszej tezy, że na bazarze pozostali tylko najwytrwalsi handlarze.
"Szacujemy, że skala handlu podróbkami w Wólce Kosowskiej zmniejszyła się o 90 proc." - poinformowali nas przedstawiciele KAS. Jak dodano, działania, które mają zwalczyć nielegalny handel są procesem, którego efekty są mierzalne. To rosnąca liczba rejestrowanych kas fiskalnych oraz rosnące wpływy z tytułu VAT odprowadzane przez przedsiębiorców działających w podwarszawskiej miejscowości.
Piątkowa akcja KAS w Wólce Kosowskiej
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nazwiska autorów materiału pozostają do wiadomości redakcji. Postanowiliśmy je ukryć, bo jak pokazuje przykład blogera-sygnalisty, który ujawnił sprzeczne z prawem praktyki w CH Ptak, osoby odpowiedzialne za nielegalny handel są bezwzględne.