Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nord Stream 2 ostro krytykują premierzy Słowacji i Ukrainy. A Polska?

0
Podziel się:

Szefowie rządów Słowacji i Ukrainy, Robert Fico i Arsenij Jaceniuk, ostro skrytykowali w czwartek w Bratysławie projekt budowy drugiej magistrali Gazociągu Północnego (Nord Stream 2), podkreślając, że naraża to oba te kraje na ogromne straty finansowe.

Nord Stream 2 ostro krytykują premierzy Słowacji i Ukrainy. A Polska?
(Nord Stream/Press)

Rozbudowa gazociągu pod względem politycznym wzbudza duże emocje, umożliwi bowiem Gazpromowi zorganizowanie tranzytu gazu do Unii Europejskiej z pominięciem Ukrainy. Koncern liczy, że uda mu się to do 2020 roku.

Premier Fico oświadczył, że porozumienie między rosyjskim Gazpromem i jego europejskimi partnerami w sprawie rozbudowy Gazociągu Północnego jest "zdradą", która Ukrainę i Słowację będzie kosztowała miliardy euro.

- Od miesięcy trwają w Radzie Europejskiej rozmowy o potrzebie dopomożenia Ukrainie, by pozostała krajem tranzytowym gazu. Nagle Gazprom ogłasza podpisanie kontraktu z firmami z zachodnich państw członkowskich UE o budowie kolejnej magistrali Nord Streamu. Po prostu robią z nas idiotów - powiedział Fico na wspólnej konferencji prasowej z Jaceniukiem.

- Zdradzili państwo członkowskie UE - Słowację - i idą pod prąd politycznych dyskusji z Ukrainą w Radzie Europejskiej - oświadczył słowacki premier. Podkreślił, że decyzja o budowie Nord Stream 2 stawia Ukrainę i Słowację "w sytuacji nie do pozazdroszczenia". Wskazał, że wstrzymanie tranzytu wielkich ilości gazu przez Ukrainę i Słowację pozbawiłoby stronę ukraińską miliardów euro, a słowacką - setek milionów.

Fico wyraził przekonanie, że zachodnioeuropejskie firmy gazowe, które działają na terytorium państw członkowskich UE, "sprzedały inne państwa europejskie, w tym Słowację". Zapowiedział poruszenie tej kwestii na forum Rady Europejskiej.

Jaceniuk wezwał Komisję Europejską do zablokowania projektu Nord Stream 2. Uznał, że projekt ten jest sprzeczny z zasadami europejskiego rynku gazowego, wyrządza znaczną szkodę Ukrainie i Słowacji i utrzymuje energetyczne uzależnienie UE od Rosji. Wyraził nadzieję, że podjęta zostanie słuszna decyzja, "odpowiadająca nie cenie, lecz wartościom europejskim".

Ukraiński premier podkreślił, że Nord Stream 2 pozbawi Ukrainę dochodów wysokości 2 miliardów euro rocznie z tytułu tranzytu gazu. Wskazał, że ten gazociąg oznacza całkowite wykluczenie Ukrainy z dostaw tranzytowych do Unii Europejskiej. Ostrzegał, że realizacja tego projektu doprowadzi do monopolizacji szlaków dostaw do UE i podwyżek cen dla końcowych odbiorców. Zwracał uwagę, że UE straci możliwość odbierania rosyjskiego gazu najkrótszą trasą, przez Ukrainę. Skrytykował Nord Stream 2 jako projekt antyukraiński i antyeuropejski.

Jaceniuk powiedział, że już budowa Nord Streamu pozbawiła Ukrainę 1,5 mld euro dochodów z tranzytu gazu. "I nie przyniosło to Unii Europejskiej żadnej nowej niezależności energetycznej" - dodał, wskazując, że i tak dostawca jest tylko jeden.

W zeszłym tygodniu przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (d. GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o przepustowości 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.

Co Nord Stream oznacza dla Polski?

- To cios w europejską solidarność energetyczną i bezpośrednie interesy Polski i Ukrainy - mówił money.pl Piotr Maciążek, ekspert do spraw bezpieczeństwa energetycznego tuż po podpisaniu umowy. Ekspert zastrzega, że podpisane kilka dni temu umowy nie naruszają sankcji, bowiem dotyczą sektora naftowego, a nie rynku gazu. - Można mówić tylko o kontrowersjach na poziomie politycznym - podkreśla.

Co z polityką energetyczną całej Unii? - Nie ma szans na zablokowanie przez UE rozbudowy gazociągu. Ewentualnie może dojść do opóźniania realizacji projektu - uważa Maciążek. Zwraca uwagę na fakt, że Gazprom będzie jednocześnie właścicielem gazociągu i dostawcą dedykowanego dla niego surowca. Teoretycznie Komisja Europejska nie powinna się na to zgodzić, biorąc pod uwagę jedno z kluczowych założeń Unii Energetycznej, które głosi, że jedna firma nie może jednocześnie odpowiadać za przesył i wydobycie. Trzeba jednak przypomnieć, że Komisja Europejska uczyniła już Rosjanom wyjątek w tym zakresie. Chodzi o OPAL, czyli lądową odnogę Nord Streamu, gdzie Rosjanie mogą używać 50 proc. rury - zauważa Maciążek. Więcej o tej sprawie możesz przeczytać tutaj.

Zobacz także: * *Gaz będzie taniał. Szanse na zmianę cen coraz większe

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)