Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Porozumienie z Iranem namiesza na rynku surowców. Odczują to kierowcy nad Wisłą?

0
Podziel się:

Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku we wtorek spadły poniżej 50 dolarów, po raz pierwszy od kwietnia. Wszystko przez szumne zapowiedzi Iranu, którego władze zapowiadają powrót na rynek i odbudowanie pozycji kluczowego gracza.

Porozumienie z Iranem namiesza na rynku surowców. Odczują to kierowcy nad Wisłą?
(ezioman/Flickr.com (CC BY-NC 2.0))

*Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku we wtorek spadły poniżej 50 dolarów. Wszystko przez szumne zapowiedzi Iranu, którego władze zapowiadają powrót na rynek i odbudowanie pozycji kluczowego gracza. Irańskie ambicje mogą przynieść korzyści kierowcom nad Wisłą, a tania ropa z Bliskiego Wschodu oznacza znaczne obniżki na stacjach benzynowych. Biztok.pl zapytał ekspertów, jak oceniają możliwy wpływ Iranu na światowy rynek ropy. *

Iran jest posiadaczem czwartych co do wielkości złóż ropy naftowej na świecie i to ona stanowi 72 procent wartości irańskiego eksportu. Wprowadzone przez największe światowe mocarstwa w 2012 roku sankcje gospodarcze spowodowały, że dochody budżetowe z tego tytułu spadły o blisko połowę. Irańskie władze są już pewne, że taki stan rzeczy to historia.

Porozumienie nuklearne pozwoli na zniesienie sankcji eksportowych nałożonych na Iran, co prawdopodobnie doprowadzi do zwiększenia produkcji i eksportu ropy przez to państwo. Teheran nie ukrywa, że będzie chciał jak najszybciej odzyskać pozycję na rynku, co spowoduje kolejne spadki cen. Przed wprowadzeniem embarga Iran wydobywał ponad 4 mln baryłek ropy dziennie, z czego sprzedawał za granicę około 2,5 mln. Był drugim eksporterem wśród krajów OPEC, a wyprzedzała go jedynie Arabia Saudyjska.

Irański minister ropy Bijan Namdar Zanganeh właśnie zapowiedział, że jego kraj zwiększy produkcję i sprzedaż ropy natychmiast po zniesieniu sankcji, niezależnie od wpływu tego działania na cenę surowca. Dodał, że Iran zamierza produkować blisko 4 miliony baryłek dziennie w ciągu 7 miesięcy po zniesieniu ograniczeń w handlu, a później zwiększy produkcję do 4,7 miliona tak szybko, jak będzie to możliwe.

Według amerykańskich analityków z Agencji Informacji Energetycznej, skutki zniesienia sankcji odczuwalne mogą być znacznie szybciej niż w ciągu siedmiu miesięcy. Dlaczego? Iran ma zapasy około 30 milionów baryłek ropy, zgromadzonej między innymi na tankowcach. Gdy tylko sankcje przestaną obowiązywać - baryłki zaleją rynek? Nie jest to takie oczywiste.

- Iran jest w stanie natychmiast rzucić na rynek ropę znajdującą się w tankowcach, jeśli tylko sankcje zostaną zniesione i znajdzie odbiorców, gdyż realia rynkowe wyraźnie się zmieniły, a konkurencja między producentami jest nieporównywalnie większa niż kilka lat temu - tłumaczy Rafał Zywert, analityk rynków terminowych w BM Reflex.

Wielu komentatorów zapewnia jednak, że obniżka będzie jednorazowa, gdyż Iran wypuści na rynek ropę zmagazynowaną, ale wciąż nie ma możliwości odbudowania jej produkcji. To dlatego, że wiele dawniej funkcjonujących rafinerii zostało wygaszonych.

- Wzrost eksportu ropy irańskiej do poziomu sprzed nałożenia sankcji zajmie najprawdopodobniej kilka a nawet kilkanaście miesięcy. O ile w ogóle uda się zwiększyć eksport ropy w tej skali ze względu na lata braku inwestycji i odcięcia od nowych technologii w sektorze wydobycia - dodaje Zywert.

Podobne zdanie mają zagraniczni eksperci.

- Przez jakiś czas na rynku utrzymają się oczekiwania spadków cen, dopóki nie zobaczymy, co Iran faktycznie jest w stanie zrobić w zakresie wprowadzania nowej produkcji na rynek - mówi David Lennox, analityk z Fat Prophets w Sydney.

Według obliczeń ekspertów z IEA na stworzenie warunków dla dostaw irańskiego gazu albo ropy na wielką skalę potrzeba będzie nawet 8 lat (licząc od chwili zniesienia sankcji).

Inaczej jednak wyglądają szacunki Bank of America Merrill Lynch. W najnowszym raporcie "Global Energy Weekly" prognozuje, że Iran jest w stanie zwiększyć eksport o około 650 tys. baryłek dziennie w ciągu zaledwie sześciu miesięcy po zniesieniu sankcji.

Co dla kierowców może oznaczać irańska ropa na rynku? Litr benzyny po 4 zł? Mimo światowego porozumienia z Iranem na to musimy poczekać - ocenia ekspert dr Andrzej Sikora. Szef Instytutu Studiów Strategicznych spodziewa się w najbliższym czasie nieznacznych obniżek na stacjach paliw.

- Ludzie myślą, że jak tylko pojawi się więcej ropy, to będzie taniej. Trzeba pamiętać, że dla równowagi obecnie za dolara płacimy blisko 3 złote i 80 groszy. Tych zmiennych, które wpływają na ostateczną cenę benzyny jest kilkanaście. Zakładam, że w ciągu kilku tygodni za litr benzyny zapłacimy między 4,50 a 4,75 zł - przewiduje Sikora.

Podobnie twierdzą pozostali analitycy. - Te porozumienia do dopiero początek drogi związanej z powrotem Iranu do czołówki eksporterów ropy. Dlatego nie myślę, by w najbliższych dniach przełożyło się to bardzo mocno prospadkowo na światowych rynkach - mówił dr Jakub Bogucki analityk rynku paliw z e-petrol.pl w materiale CNN.

Zobacz także: Zapłacimy na stacjach mniej? Zobacz materiał wideo

OPEC pod presją Iranu

Nagły spadek cen ropy może postawić po ścianą pozostałe kraje zrzeszone w Organizacji Państw Eksportujących Ropę. OPEC na niedawnym szczycie w Wiedniu zdecydował, że nie będzie ograniczał wydobycia ropy, by podnieść jej cenę na rynku międzynarodowym. Warto przypomnieć, że niskie ceny ropy są efektem wyniszczającej konkurencji pomiędzy OPEC a USA.

Kluczowym czynnikiem, który spowodował załamanie się cen ropy w zeszłym roku było zwiększenie wydobycia "czarnego złota" przez amerykańskich producentów do najwyższego od lat poziomu. USA stały się praktycznie samowystarczalne w kwestii wewnętrznej konsumpcji ropy - zamrożenie importu spowodowało gwałtowną przecenę ropy na światowych rynkach.

Aby uczynić wydobycie ropy z łupków nieopłacalnym, OPEC zdecydował się obniżyć jej ceny, pompując na rynek olbrzymią ilość czarnego złota. Ceny natychmiast spadły do niespotykanego od wielu lat poziomu. Te zmagania gigantów bardzo boleśnie odczuło to wiele krajów, które są uzależnione od eksportu ropy - od Wenezueli przez Nigerię po Rosję.

Co ma z tego organizacja? Chroni to udział OPEC w globalnym rynku i przeciwdziała cenowej konkurencji, jaką stanowi ropa wydobywana przez USA i Kanadę ze złóż łupkowych, a także kraje niezrzeszone w OPEC jak Rosja.

Dla zmagającej się z problemami gospodarczymi i obłożonej zachodnimi sankcjami Federacji Rosyjskiej jest to szczególnie zła wiadomość, a mocne irańskie wejście może jeszcze pogorszyć sytuację. Jest to drugi co do wielkości eksporter ropy na świecie, a jego nadwerężony budżet jest obecnie całkowicie uzależniony od eksportu węglowodorów. Z wcześniejszych analiz Organizacji Państw Eksportujących Ropę (OPEC), że na utrzymujących się dłużej niskich cenach surowca Rosja stracić może do końca 2015 roku 10 proc. PKB. Głębsza przecena to kolejne gigantyczne problemy budżetowe.

"Jeśli średnia cena ropy utrzyma się na poziomie 55 dolarów, Rosja otrzyma około 135 miliardów dolarów mniej niż w 2014 roku. Kraj ten staje w obliczu wielkich wyzwań z powodu sankcji, dewaluacji rubla i spadku ceny ropy" - napisał w swoim opracowaniu OPEC. "Każdy spadek cen o jednego dolara oznacza niedobór 3 mld w rocznym eksporcie Rosji" - przypomnieli analitycy organizacji.

Problemy Rosji nie wzruszają jednak OPEC. Eksperci sugerują, że po powrocie Iranu na rynek organizacja zastosuje charakterystyczną dla siebie taktykę wyczekania i obserwowania reakcji rynku. Delegaci OPEC w nieoficjalnych wypowiedziach podkreślają, że zanim Teheran na dobre wróci do wydobywania ropy, minie trochę czasu. Jednocześnie wyrażają nadzieję, że rok 2016 dla ropy będzie zdecydowanie lepszy. Dlaczego? Nadmiar irańskiej ropy ma zbilansować wyższe zapotrzebowanie na surowce.

Kto jeszcze straci? Pojawienie się nowego konkurenta może napsuć nieco krwi Norwegii.

"Zawarcie porozumienia nuklearnego z Iranem ma wpływ nie tylko na ceny ropy naftowej. Gwałtownemu osłabieniu uległa norweska korona, tracąc w przeciągu kilkudziesięciu minut 0,7 proc. do dolara oraz 0.6 proc. do euro" - piszą analitycy DM mBanku.

Jak tłumaczą, jest to związane zarówno z krótkoterminowym wpływem spadających cen ropy, jak też z pogorszeniem się warunków fundamentalnych dla gospodarki w długim okresie. Norwegia jest największym producentem ropy naftowej w Europie Zachodniej, dlatego pogarszające się warunki na rynku tego surowca wywołują silną presję na walutę.

Eksperci są przekonani, że na powrocie Iranu na międzynarodowy rynek naftowy nie stracą Stany Zjednoczone. Dlaczego? Już teraz są praktycznie samowystarczalne, jeżeli chodzi o rynek surowców, a na dodatek wydobycie energii z łupków zostało w ostatnim czasie delikatnie przygaszone. Jeżeli zajdzie taka potrzeba - produkcja z pełną mocą może zostać uruchomiona praktycznie w chwilę.

Wschód zyska w walce z ISIS

Nie wszystkie kraje podchodzą z dystansem do Iranu. Irak, jako pierwszy kraj OPEC, zrobił ostatnio robi krok w stronę poprawy stosunków mówiąc oficjalnie o współpracy w kwestii powrotu ropy z tego kraju na światowe rynki.

Obecne władze Iranu są zdania, że stabilizacja regionu Bliskiego Wschodu i neutralizacja Państwa Islamskiego przyniosą większe korzyści ekonomiczne niż ewentualny, chwilowy spadek przychodów ze sprzedaży ropy naftowej.

Na porozumieniu politycznie zyskują bardzo Stany Zjednoczone Ameryki. Po pierwsze ograniczenie atomowych zapędów Iranu było priorytetem polityki zagranicznej USA od ponad 12 lat. Po drugie Iran to w regionie jedyny tak silny sprzymierzeniec Zachodu.

najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)