Wysłuchałam z niedowierzaniem tego, co właśnie padło z ust Prezesa Milczarskiego. Wstyd, że ktoś taki jest prezesem... Jednoznacznie można odczytać jego pogardę dla pracowników, a przepraszam WSPÓŁPRACOWNIKÓW!!! Pana też nikt nie zmusza do bycia Prezesem, którym się bywa. To nie jest zawód, a funkcja i chyba Pan zapomniał. Natomiast personel pokładowy to zawód. Wykonywany w bardzo trudnym i wymagającym środowisku i właśnie dlatego wszystkie osoby wykonujące tą trudną pracę powinny być zatrudniane na umowach o pracę, które gwarantują: stabilne zatrudnienie, zarobki, dostęp do świadczeń pracowniczych i emerytalnych oraz ochronę. To co jest proponowane młodym ludziom to umowa zlecenie w charakterze członka personelu pokładowego w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Czy tak to powinno wyglądać? Czy naprawdę potrzeba stwarzać podziały wśród pracowników na umowę oraz kontraktowych. Wykorzystuje Pan tylko i wyłącznie niestety niedoskonałe prawo, które dopuszcza takie rozwiązania... Co więcej nowo powstająca baza w Budapeszcie, w której zatrudnienie znalazło kilkudziesięciu pracowników węgierskich jako personel pokładowy będzie zatrudnionych na podstawie umowy po pracę gdyż lokalne prawo nie przewiduje rozwiązań dostępnych u nas w Polsce. I znowu kolejny przykład mijania się z prawdą. Raz dajemy umowę potem zabieramy, a następnie znowu dajemy ale tylko załogom węgierskim...Kolejna rzecz dokładanie obowiązków jak choćby sprzątanie samolotów. Kolejna rzecz ryczałt diet. Na początek 500 złotych, a później 1000 złotych. W niedawnym wywiadzie wspominał Pan o przedziale 1500-2000. Dla kogo są te pieniądze ponieważ umowy na kontrakt takich stawek nie przewidują?Zarobki dla początkującej stewardessy 5500 złotych? Po odliczeniu ZUS oraz Podatku już chyba tyle nie wychodzi. Trzeba podać faktyczną kwotę otrzymamy, która jest o ponad 1000 złotych niższa. Brak urlopu na żądanie. Dodatkowo brak urlopu macierzyńskiego ponieważ w LOT ciąża to choroba, określona jako niezdolność do wykonywania pracy jako członek personelu pokładowego. Referendum strajkowe oraz wszystkie informacje pojawiające się w mediach powinny dać władzom spółki trochę do myślenia czy rzeczywiście warto osiągać zysk kosztem ludzi. Czy chcemy powrotu do niewolnictwa. Bo do tego właśnie doszło. Niestabilna forma samozatrudnienia bez żadnej ochrony. W umowie zawarte są zapisy O BRAKU MOŻLIWOŚCI UBIEGANIA SIĘ O USTANOWIENIE STOSUNKU PRACY... Kto ma więc reprezentować takich pracowników? Skoro nie są zatrudnieni w Firmie LOT tylko spółce Lotnik1, z nową nazwą LOT Crew. Czas chyba poważnie podejść do rozwiązania sporu oraz powrotu do umów dla wszystkich pracowników.