Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wenezuela będzie sprzedawać na granicy swą tanią benzynę za dewizy

6
Podziel się:

Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro ogłosił w piątek, że od poniedziałku jego kraj rozpoczyna sprzedaż za zagraniczne waluty, w tym kolumbijskie peso, swej benzyny przemycanej na wielką skalę przez liczącą 2 219 kilometrów granicę.

Wenezuela będzie sprzedawać na granicy swą tanią benzynę za dewizy
(AFP PHOTO/YAMIL LAGE YAMIL LAGE)

Na początek na tej słabo kontrolowanej granicy powstaną dwie "dewizowe" stacje benzynowe, na których każdy cudzoziemiec będzie musiał płacić za paliwo obcą walutą. Zostaną utworzone w ramach wydanego przed rokiem dekretu o "nadzwyczajnej sytuacji ekonomicznej" Wenezueli, której gospodarkę rujnowały dotąd m.in. spadek cen ropy naftowej - głównego bogactwa kraju - i trzycyfrowa inflacja.

W ten sposób lewicowy rząd wenezuelski, który wkrótce zamierza uruchomić wzdłuż granicy całą sieć stacji benzynowych, próbuje stworzyć alternatywę dla masowego wywozu do Kolumbii kupowanych poniżej oficjalnej ceny paliw płynnych. Do celów jej przemytu przez praktycznie niemożliwą do kontrolowania granicę Wenezuelczycy i Kolumbijczycy masowo używają specjalnie przystosowanych samochodów z dodatkowymi zbiornikami.

"Będziemy sprzedawali nasze paliwo za kolumbijskie peso, a jeśli ktoś zechce płacić dolarami, to jeszcze lepiej" - oświadczył Nicolas Maduro, prezydent kraju o największych na świecie udokumentowanych rezerwach ropy naftowej.

Płace minimalne w górę

To nie jedyny sposób na poprawę trudnej sytuacji obywateli w tym kraju. We wrześniu podniesiono o 50 procent płace minimalne.

Objęła ona wszystkich pracowników, którzy aktualnie zarabiają "najniższą krajową", osoby zatrudnione w sektorze publicznym, żołnierzy oraz rencistów. To już trzecia podwyżka płac w Wenezueli w tym roku. W ten sposób prezydent Maduro stara się poprawić sytuację najuboższych obywateli pogrążonego w głębokim kryzysie kraju.

Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego gospodarka Wenezueli ma się skurczyć w tym roku o 10 procent. To najgorszy wynik w przygotowanym przez instytucję zestawieniu.

Byłby to największy spadek PKB tego państwa od dekady. W błyskawicznym tempie rosną za to ceny. W tym roku ceny podwyżki w sklepach mają sięgnąć 700 procent.

Głównym problem Wenezueli jest tania ropa naftowa, która jest najważniejszym źródłem dochodów budżetowych tego kraju.

oprac. Anna Frankowska

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(6)
ubudubu4
7 lat temu
Klasyczny lewacki " rozwój" ........
q
7 lat temu
Potrzebny jest im jakiś Pinochet,który zapakuje całe lewactwo w helikoptery i zwróci mu wolność 2 kilometry nad oceanem.Bo Chile dzięki niemu to jedyny ekonomicznie normalny,dobrze zarządzany,bogaty kraj w Ameryce Południowej.
q
7 lat temu
Potrzebny jest im jakiś Pinochet,który zapakuje całe lewactwo w helikoptery i zwróci mu wolność 2 kilometry nad oceanem.Bo Chile dzięki niemu to jedyny ekonomicznie normalny,dobrze zarządzany,bogaty kraj w Ameryce Południowej.
JAG
7 lat temu
Nie jest ważne, czy Wenezuela będzie biedna, czy bogata. Ważne, żeby była katolicka. O!
Bff
7 lat temu
Brawo socjalizm! Dokladnie to samo bylo w PRLu. Ciekawe jak daleko sie posunie Wenezuela w budowie tego jedynie slusznego systemu:)