Zawód nauczyciela w głębokim kryzysie. O takiej karierze marzy już tylko 2,4 proc. uczniów

Zawód nauczyciela w głębokim kryzysie. O takiej karierze marzy już tylko 2,4 proc. uczniów

Najlepiej opłacani nauczyciele zarabiają dziś tylko 2366 zł netto. Fot. East News
Najlepiej opłacani nauczyciele zarabiają dziś tylko 2366 zł netto.

Tylko 2,4 proc. 15-latków w Polsce chce w przyszłości zostać nauczycielami. To dwa razy mniej niż jeszcze dziesięć lat temu, a zarazem jeden z najgorszych wyników wśród krajów OECD. Niemal nigdzie spadek atrakcyjności zawodu nauczyciela nie postępuje tak szybko.

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", z badania OECD wynika, że jeszcze dziesięć lat temu 6,1 proc. polskich uczniów w wieku 15 lat widziało się w roli nauczyciela w dorosłym życiu, ale teraz takie plany zawodowe snuje zaledwie 2,4 proc. z nich.

Badacze wskazują, że głównymi przyczynami tego zjawiska są niskie płace nauczycieli, rosnąca biurokracja i słaby prestiż tego zawodu. Częściej o pracy nauczyciela myślą dzieci osób z wyższym wykształceniem.

Wideo: Mitem jest, że mamy dwa miesiące wakacji

Z danych MEN wynika, że płace nauczycieli w 2018 r. wynoszą od 2,4 tys. zł brutto (ok. 1,7 tys. zł na rękę) w przypadku stażystów do 3,3 tys. zł (niecałe 2,4 tys. zł na rękę) w przypadku nauczycieli dyplomowanych.

Obecnie średni wiek nauczyciela to już 42 lata, a mała liczba chętnych do pracy w zawodzie nauczyciela może oznaczać braki kadrowe w przyszłości.

Mimo to Ministerstwo Edukacji Narodowej chce utrudnić dostęp do tego zawodu - prawo do pracy w roli nauczyciela mają otrzymać tylko osoby, które skończyły 5-letnie studia na uczelni posiadającej nadane przez MEN uprawnienia do kształcenia nauczycieli.

W kwietniu nauczyciele pod sztandarami Związku Nauczycielstwa Polskiego wyszli na ulicę i protestowali przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej przeciwko "nędznym pensjom młodych nauczycieli i niedofinansowaniu oświaty". W tym roku nauczyciele otrzymali około 5 proc. podwyżkę, choć postulowali 15 proc. wzrost. I właśnie dlatego ZNP protestuje.

Przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz wielokrotnie w tym roku podkreślał, że nauczyciele nie są w stanie samym prestiżem zawodu wykarmić rodzin. - Wielu z nauczycieli decyduje się więc na zmianę zawodu lub przynajmniej dorabianie na boku - stwierdzł.

W niektórych regionach pensje w dyskontach są już na wyższym poziomie niż w szkołach i liceach. A więc niektórzy nauczyciele po prostu wędrują do Biedronek i Lidlów. I kończą z zawodem na dobre.

Minister Zalewska już w ciągu ostatniego odpowiadała na zarzuty związkowców na licznych konferencjach. Zaznaczyła, że protestować każdy może. Przypomniała, że zaplanowała już podwyżki na lata 2019 i 2020. I to właśnie wtedy nauczyciele mają osiągnąć wzrost pensji na poziomie tysiąca złotych. ZNP ripostuje, że to perspektywa dwóch lat - tymczasem sytuacja w edukacji fatalna ma być dziś.

W ostatnim czasie nauczyciele skarżyli się na absurdalne zadania, które dostają od dyrektorów. Czego domagają się dyrektorzy? Chociażby organizowania warsztatów z zakresu psychologii rozwojowej dla rodziców. W innej szkole lepszą ocenę ma dostać nauczyciel, który poświęci swój czas wolny i za darmo poprowadzi zajęcia dodatkowe dla uczniów.

W znowelizowanej Karcie nauczyciela znalazł się zapis, zgodnie z którym nauczyciel powinien "realizować czynności i zadania zgodnie z potrzebami szkoły". Szczegóły ma doprecyzować dyrektor, a od tych szczegółów zależy ocena pracy jego podwładnych i ewentualne awanse oraz podwyżki. W szkolnych regulaminach już zaczęły pojawiać się absurdalne zapisy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Więcej o sprawie można przeczytać tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Czytaj także
Polecane galerie
Halina
2020-09-23 09:13
Moje zdanie ważne.. A co tu napisać. Zawód ekstremalnie nerwowy, dużo pracy z rodzicami. Im bardziej wykształcony rodzic, tym większe ma wymagania co do nauczyciela. Zrobi się coś zdaniem rodzica nie tak, sytuacja robi sie nieprzyjemna. Integracja nie jest do końca przemyślana. Dzieci z niepełnosprawnością i z nauczycielem pomocniczym sobie radzą, ale ADHD to już oddzielna rubryka. Te dzieciaki są bardzo żywe, nie potrafią usiedzieć spokojnie na lekcji, przeszkadzają, zadają ciągłe pytania, reagują nieadekwatnie do sytuacji, wywołują chaos w klasie, co strasznie męczy głos nauczyciela, bo trzeba zwracać uwagi, często podniesionym tonem. Ponadto od samego mówienia głos wysiada. Najgorzej jest w miesiącach zimowych, kiedy dochodzą przeziębienia. Ja mam 46 lat, barwa głosu sie drastycznie zmieniła, mam nerwice, refluks żołądkowy, jak mnie rodzice lub dyrektor zdenerwują, bo coś jest nie tak, wymiotuje, o częstym rozwolnieniu nie wspominając. Jestem nerwową osobą, w tym zawodzie ludzie są nerwowi, bo się dużo od nich wymaga. Ale do tej pory miałam też dużo satysfakcji z zawodu, dzieci dają w końcu też radość. Moje dzieci nauczycielami nie będą. Wkurza ich, że ciągle leżą jakieś kartki na podłogach, bo stale coś kseruje i przygotowuje materiały do pracy. W czasie szkoły nie idę nawet do kina, leże w sobotę nieżywa z przemęczenia, w niedziele przygotowuje się do pracy. Nawet jak sie nie przygotowuje, to o szkole myśle. Ale może ja rzeczywiście nie nadaje się do tego zawodu. Ciągle się dalej kształce i ciągle mało... nie polecam tego zawodu nikomu. Jestem nauczycielem z powołania i chyba właśnie z powodu powołania jeszcze nie odeszłam ze szkoły. Praca z dziećmi i młodzieżą daje satysfakcje i sprawia radość, ale zawsze trzeba sie dobrze przygotować do lekcji, a to kosztuje energii. Ale znam nauczycieli, którzy sie nie przygotowują i też jakoś żyją... no, ale o tych nie będziemy mówić. Zawsze znajdzie się czarna owca wśród stada.
Nie-nauczyciel
2019-04-04 14:51
Chętnie zostanę nauczycielem. Mam wszelkie niezbędne kwalifikacje. Pracy szukam od 9 lat. Niestety, nie mam żadnych znajomości a tam, skąd jestem tylko to się liczy. Nie opowiadajcie głupot, że brakuje nauczycieli. Nigdzie nie ma tak dobrze i nigdzie tak dobrze nie płacą. Przyspawane do stołków paniusie nie chcą odchodzić na emerytury a nawet jak odejdą to i tak pracują; leci emeryturka i pensja.A te opinie nauczycieli o pracownikach dyskontów; ile pogardy trzeba mieć do drugiego człowieka, żeby takie głupoty opowiadać.
Wika
2018-10-27 20:36
Jestem nauczycielką i stwierdzam , że bardziej obciążającego zawodu , wyczerpującego psychicznie nie ma , w dodatku zero czasu dla siebie i rodziny , ciągle szkoła i szkoła, nawet jak odłoży się coś na później to głowa i tak zajęta, ciągły stres , niewdzięczni rodzice i uczniowie, społeczeństwo nienawidzące tego zawodu i wieszające na nim psy , coraz częściej myślę o tym , że chcę odejść z tego zawodu , zrobić swoje w pracy przez 8 godzin, wrócić do domu i mieć wreszcie czas dla siebie , rodziny , mam naprawdę dość. Swoim dzieciom nie pozwoliłabym pójśc w moje ślady.
Pokaż wszystkie komentarze (145)