Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Justyna Sobolak
|

Własny ogródek nie jest taki eko. Zobacz, jak to zrobić mądrze

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
67
Podziel się:

Zakładamy własne ogródki, by być ekologiczni. Okazuje się jednak, że tworząc własne zielone oazy, możemy wcale nie być eko. Zwłaszcza jeśli korzystamy z torfu. Ale nie tylko on może niweczyć nasze ekologiczne plany.

Własny ogródek nie jest taki eko. Zobacz, jak to zrobić mądrze
Tworząc własne zielone oazy, możemy wcale nie być eko (Adobe Stock)

Uciekając od naszpikowanych chemią warzyw dostępnych w sklepach, coraz częściej zakładamy własne ogródki. Robimy to też, gdy chcemy mieć wokół domu zieloną oazę, a nie betonową przestrzeń. To droga w stronę bardziej ekologicznego życia. Okazuje się jednak, że własny ogródek może nie być tak zrównoważony, jak nam się wydaje.

Torf nie idzie w parze z ekologią

Światło na tę kwestię rzuciła Marta Jermaczek-Sitak, ekolożka i botaniczka, która zaapelowała, by nie kupować sadzonek roślin sprzedawanych masowo np. w marketach budowlano-ogrodniczych. Dlaczego?

– Bo uprawa sadzonek to wyłącznie torf, ogromne ilości torfu wydobywanego z mokradeł, których mamy coraz mniej, a które są jednym z kluczowych elementów prawidłowego krążenia węgla i wody na naszej planecie, nie wspominając o ich ważnej roli w ochronie bioróżnorodności – wyjaśnia money.pl przyrodniczka.

Zobacz także: Maseczki i rękawiczki w morzu. Coraz większy problem dla środowiska

Jak przypomina Marta Jermaczek-Sitak, nie chodzi tylko o niekupowanie torfu, ale też roślin, bo wszystkie są w torfie uprawiane. – Substrat torfowy szybko się zużywa i każda szklarnia potrzebuje go wciąż na nowo. Producenci roślin zamawiają go w dziesiątkach tysięcy litrów. Całe tiry torfu na produkcję kwiatków i tujek – podkreśla.

Nie jest w tej opinii osamotniona. Poza tym nie tylko torf może niweczyć nasze ekologiczne plany. – Używanie w ogrodnictwie torfu, poprzez osuszanie mokradeł, niszczenie cennych zbiorowisk roślinnych i emisją gazów cieplarnianych, jest dużym problemem. Jednak warto też zwrócić uwagę na niszczenie skał – mówi Małgorzata Piszczek, botaniczka, architektka krajobrazu, aktywistka na rzecz przyrody i klimatu.

- Rozbieranie gór po to, żeby w ogrodach powstały często przewymiarowane i niepotrzebne nawierzchnie lub wątpliwej urody kaskady, mielenie skał na żwir służący do ściółkowania rabat, transport granitu z Ukrainy czy Chin, przerabianie wapieni na beton. W ten sposób znikają z krajobrazu wzniesienia i związane z nimi cenne zbiorowiska roślinne w Sudetach, Górach Świętokrzyskich czy na Ponidziu – dodaje Małgorzata Piszczek.

Czas wrócić do tego, co było

Przypomina, że gleba w ogrodach często nie jest traktowana tak, jak na to zasługuje, czyli jak żywa struktura. – Podczas budowy wywozi się ją lub degraduje. W ogrodach jest często przykrywana agrowłókniną, co szkodzi roślinom, zabija bytujące w niej bezkręgowce i mikroorganizmy i zanieczyszcza otoczenie mikroplastikiem – dodaje botaniczka.

Jak więc uczynić ogród ekologicznym? Marta Jermaczek-Sitak radzi, by nauczyć się rozmnażać rośliny. – Warto rozejrzeć się po okolicy, może rosną w pobliżu jeszcze stare odmiany, od lat nauczone żyć w danym miejscu? Można poprosić sąsiada, babcię, teściową o szczepkę, wykopać cebulki z porzuconych ogródków. Warto też docenić urok roślin dzikich – radzi.

Jak mówi, czas wrócić do tego, jak uprawiali ogrody nasi dziadkowie i nasze babcie. – Moja babcia nigdy nie kupiła żadnej rośliny. A miała ogromne ogródy kwiatowe i warzywny oraz sad. Nasiona też kupowała rzadko, raczej zbierała własne. Podejrzewam, że dziadek kupił sadzonki malin i porzeczek przy zakładaniu hektarowej plantacji, ale potem rosły kilkadziesiąt lat – mówi Marta Jermaczek-Sitak.

W ekologicznym ogrodzie rosną rodzime rośliny

Małgorzata Piszczek przypomina też, by pamiętać, że w naszych ogrodach nie jesteśmy sami. – To także przestrzeń dla dzikich roślin i zwierząt, pełnoprawnych mieszkańców Ziemi. W różny sposób "pomagają" nam one uprawiać ogród, kontrolując warunki w nim np. stan gleby, wilgotność powietrza i regulując populacje tzw. szkodników - przypomina. Jej zdaniem ogród powinien zapewnić miejsce dla dzikiej przyrody. Sterylizowanie przestrzeni z przyrody, jak opryski przeciw komarom i kleszczom zabijające wszystkie bezkręgowce, a pośrednio lub bezpośrednio ptaki, ssaki, ryby i płazy, nie jest eko.

Ile to kosztuje?

Korzystając z tego, co dała natura, nie używając torfu i skupiając się na roślinach, które już rosną na danym terenie, można mieć nie tylko ekologiczny, ale i ekonomiczny ogród. Urządzenie ogródka, w zależności od jego wielkości i zamysłu, to koszt od 500 zł w górę. Wydawane kwoty potrafią sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Sam projekt ogrodu do 500 mkw może pochłonąć 2 tys. zł.

Według szacunków Euromonitor International w 2019 roku globalny rynek ogrodniczy osiągnął wartość 82 mld euro. Danych na temat wartości rynku w Polsce nie ma. Pewne jest, że rośnie. Polacy budują coraz więcej domów, a wokół nich chcą mieć modne, zielone oazy. 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(67)
Gabi
2 lata temu
Jak nazywają się białe i różowe kwiaty na fotce?
jednostudiowi...
3 lata temu
Rozumiem że Pani Marta Jermaczek-Sitak studiowała ekologię, medycynę roślin i biologię?
Darek
3 lata temu
Ciekawe, ja niebawem wprowadzam się do domu na Wilgi Park i będę mieć kawałek ogródka, ale przede wszystkim myśleliśmy o tym, żeby być bardziej eko – gromadzić deszczówkę, rozważamy też panele, musimy wziąć ten materiał pod uwagę. Bardzo ciekawy tekst!
trata
3 lata temu
Na m ojej działce nie ma wcale chemii, w 100% ekologiczna.Niewiele na niej rośnie, ale wypoczynek wspaniały
mądry
3 lata temu
jest propozycja dzień bez oddychania ile tlenu więcej
...
Następna strona