Budżet programu NCBR wynosił 800 mln zł. Jego założeniem było stworzenie innowacyjnych produktów i usług z obszarów cyberbezpieczeństwa, cyfrowych technologii kreatywnych oraz cyfryzacji przemysłu. Centrum znalazło się jednak po zmianie władzy w Polsce pod lupą śledczych. Stawiane są zarzuty dotyczące m.in. łapówkarstwa za przyznanie dotacji.
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby NCBR
Na aferze cierpią jednak również spółki, które zdobyły pieniądze na swoje projekty, uczestnicząc w konkursie. "Gazeta Wyborcza" podaje, że "za drobne, a czasem nawet nieistniejące nieprawidłowości, muszą zwracać miliony złotych z przyznanych im pieniędzy". Twierdzą, że padły ofiarą "porządków" po rządach PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Przez dwa dni zalegaliśmy do ZUS z opłatą 3,5 tys. zł. Nie miałem o tym pojęcia, a gdy tylko się dowiedziałem, księgowi natychmiast uzupełnili brak - opowiada dziennikowi Artur Kurasiński, który otrzymał grant na finansowanie swojego projektu od NCBR. - Za to NCBR chce od nas zwrotu 1,8 mln zł, które już otrzymaliśmy i wstrzymał wypłatę obiecanych 2,7 mln zł - powiedział.
Małe, ale kosztowne błędy
Kurasińki wyjaśnia w rozmowie z "GW", że NCBR w większości przypadków zwlekało z wypłaceniem pieniędzy. W tym czasie wraz ze wspólnikami finansował projekt innowacyjnego systemu do gier RPG z własnej kieszeni.
- Zwolniliśmy 30 osób. Moi prawicy mówią, że to jest do wygrania w sądzie, ale za jakieś 7-8 lat, bo tyle te sprawy trwają. Teraz jestem wzywany na przesłuchania, a ministra Pełczyńska-Nałęcz mówi publicznie, że robię "ewidentne szwindle" - powiedział dziennikowi.
Gazeta podaje dużo więcej podobnych historii. - My przez kilka miesięcy mieliśmy zaległość 3,4 tys. zł wobec ZUS. Zwykła pomyłka. I teraz mamy zwrócić 800 tys. zł dotacji. Płatność przeoczyła księgowa i natychmiast ją uzupełniła. Przecież to by było idiotyczne: ryzykować 800 tys. dla 3,4 tys. Zwłaszcza że mieliśmy wtedy na koncie VAT kilkadziesiąt tysięcy zapasu - mówi z kolei Sebastian Zieliński, który od ponad 10 lat tworzy programy szkoleń w wirtualnej rzeczywistości w rafineriach i na podobnych instalacjach technicznych.
Co na to Narodowe Centrum Badań i Rozwoju? "NCBR twierdzi, że właściciele spółek wprowadzili centrum w błąd: w momencie podpisania umowy twierdzili, że ich firmy nie mają zaległości w ZUS albo Urzędzie Skarbowym, a w rzeczywistości ją miały" - czytamy w poniedziałkowym "GW".