Rynek płytek ceramicznych, zarówno w Polsce, jak i w Europie, zmaga się z licznymi wyzwaniami. Marek Barański, prezes Ceramiki Paradyż, podkreśla, że problemy te dotyczą całej branży, a nie tylko jego firmy. W wyniku trudnej sytuacji, Ceramika Paradyż podjęła decyzję o zwolnieniu 140 osób.
Jednym z problemów branży jest kwestia zalania rynku polskiego tanimi produktami, np. z Indii, które wpłynęły bardzo mocno na ograniczenie produkcji polskich firm. Wzrósł import tanich produktów, a zwiększyły się realnie koszty wytworzenia w Polsce. Spowodowało to zmniejszenie konkurencyjności polskich płytek oraz erozję marż uzyskiwanych przez rodzimych producentów. Wymusza to konieczność cięcia kosztów, także pracowniczych - uważa Barański, którego cytuje "GW".
Barański zapowiada jednocześnie, że nie przewiduje kolejnych cięć etatów.
Nowy konkurent Żabki w Warszawie. Czy w Blumisiu jest taniej?
"Grozi fala bankructw"
O problemach branży ceramicznej już pisaliśmy w money.pl. W pierwszym kwartale roku Polska Unia Ceramiczna (PUC) ostrzegała, że "zwolnienia, widmo bankructw oraz nieuczciwa konkurencja uderzają w sektor płytek ceramicznych". - To efekt napływu tanich produktów z Indii - stwierdzono.
- Uderzają w nas unijne obostrzenia klimatyczne i handel emisjami, a także wysokie koszty energii elektrycznej i gazu. Azjaci nie muszą okazywać certyfikatów potwierdzających spełnianie unijnych norm. Wypełniają jedynie deklarację własności użytkowych i mogą tam wpisać wszystko. My posiadamy certyfikaty w różnych językach, które potwierdzają zgodność parametrów naszych wyrobów przez nas deklarowanych z parametrami zawartymi w zharmonizowanej normie unijnej, potwierdzone przez akredytowane instytucje, ale jak widać, zaczynamy przegrywać na własnym podwórku - mówił nam Ferdynand Gacki z PUC.