Zwrot w cenie złota. Tak nie było od lat. "Znaleźliśmy się w stratosferze"
Kurs złota spadł we wtorek o ponad 6 proc., co oznacza największy dzienny zjazd od ponad 12 lat. To koniec tegorocznej rekordowej hossy na rynku kruszcu, która wyhamowała – ocenia "Financial Times".
Po osiągnięciu absolutnie rekordowego poziomu 4380 dolarów za uncję (31 gramów) w poniedziałek, cena złota spadła we wtorek nad ranem nawet do okolic 4040 dol., czyli grubo ponad 6 proc. Według analityków to długo oczekiwana korekta po gwałtownych wzrostach. Następnie kurs za kruszec odbił, przekraczając 4100 dol. za uncję.
– Rynek zrobił się zbyt rozgrzany. Głównym czynnikiem spadków są ekstremalnie wykupione pozycje – ta hossa dojrzewa – powiedziała Nicky Shiels, analityczka w MKS Pamp, firmie zajmującej się rafinacją i handlem metalami szlachetnymi, cytowana przez "Financial Times".
Należy wspomnieć, że w ostatnich tygodniach notowania złota rosły szybko, jak nigdy wcześniej w historii. Tylko w ciągu dwóch miesięcy kruszec podrożał o 25 proc. Jeszcze na początku 2024 roku kurs złota wynosił 2 tys. dolarów za uncję.
Sprzedaje złota za miliony. Duża zmiana w nawykach Polaków
– Sam fakt, że w sześć tygodni wzrosło o tysiąc dolarów, pokazuje, że ceny były zbyt wygórowane. Znaleźliśmy się w stratosferze – dodała Shiels. "FT" przypomina, że we wtorek spadły również ceny innych metali szlachetnych: srebro potaniało o 7,4 proc., a platyna o 5 proc.
Złoto traci, dolar odbija
Na rajd na złocie wpływały m.in. obawy inwestorów dotyczące rosnącego zadłużenia rządów, kondycji dolara oraz ucieczka kapitału do tzw. bezpiecznych przystani w czasie wojny handlowej Donalda Trumpa.
Tymczasem ostatnie oznaki ocieplenia relacji USA–Chiny, odbicie dolara (do poziomu 3,65 zł) oraz brak nowych danych z amerykańskiego rynku kontraktów terminowych – spowodowany paraliżem rządu USA – przyczyniły się do wtorkowych spadków. Był to największy jednodniowy zjazd cen złota od kwietnia 2013 r.
Głównym motorem tegorocznego wzrostu pozostaje popyt ze strony banków centralnych, które zwiększają rezerwy złota, dywersyfikując się wobec dolara. Do tego dochodzi napływ środków z funduszy inwestycyjnych – we wrześniu fundusze ETF oparte na złocie przyciągnęły rekordowe 26 mld dol. napływów netto. Na całym świecie ludzie oblegali sklepy jubilerskie, co jeszcze bardziej napędzało popyt.
– Mamy do czynienia z techniczną korektą – uważa Suki Cooper, analityczka Standard Chartered na łamach "FT". – W dłuższej perspektywie wciąż widzimy większe ryzyko wzrostu cen złota – dodaje.
Źródło: Financial Times