6% jest to dość silne spowolnienie wzrostu cen. Rynki spodziewały się danej na poziomie 0.4% w skali roku, więc euro zareagowało spadkiem w stosunku do większości walut. Taki odczyt był wynikiem niższych o 7% cen energii, wywołanych znacznym obniżeniem się wartości ropy. Jednoprocentowy spadek cen żywności również miał swój udział. Warto zauważyć, że po wykluczeniu najbardziej zmiennych składowych inflacji, niemiecki CPI wzrósł z 1.1% do 1.4% rok do roku. Zatem kluczowym czynnikiem spowalniającym wzrost cen był spadek notowań ropy.
Wczorajsze dane w połączeniu z relatywnym odczytem CPI z Hiszpanii, który wyniósł 1.1% mogą skłaniać do refleksji na temat środowego ogłoszenia inflacji w całej strefie euro. Obecnie, rynki prognozują brak rocznej zmiany wskaźnika CPI, jednak może się okazać, że w krajach wspólnej waluty pojawiła się już deflacja. Mogłoby to zwiększyć prawdopodobieństwo ogłoszenia programu luzowania przez ECB na najbliższym posiedzeniu. Dodatkowo, warto podkreślić, że spadek cen ropy nie jest od razu odzwierciedlany w cenach energii dla konsumentów i okres dostosowywania się może jeszcze potrwać, co wróży deflację w przyszłości. Należy również pamiętać o niepokojach związanych z wyjściem Grecji ze strefy euro. Całe to otoczenie sprzyja pozostawaniu po krótkiej stronie na EUR.
W porównaniu do polskiego złotego, wspólna waluta straciła w ostatnich dniach, niwelując spekulacyjne wzrosty z okresu świątecznego. Długie górne cienie jakie pojawiły się w piątek i wczoraj, wskazują, że obecne zatrzymanie się spadków jest raczej korektą i najprawdopodobniej podaż będzie próbowała doprowadzić cenę do linii trendu poprowadzonej po szczytach z sierpnia października i listopada. Pokonanie tej bariery może skłonić do dalszej przeceny EURPLN, jednak silna zniżka jest mało prawdopodobna ze względu na to, że kurs omawianej pary walutowej zwykle spada, gdy na rynkach panuje pozytywny sentyment inwestycyjny, czego nie można powiedzieć o obecnej sytuacji.
