Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Nie tylko NBP ukrywa zarobki. Nawet z NIK-iem trzeba było walczyć o jawność

269
Podziel się:

- NBP to tylko wierzchołek góry lodowej - mówią organizacje pozarządowe, wskazując, że wynagrodzenia ukrywają właściwie wszystkie instytucje publiczne. Nawet kontrolujący innych NIK się opiera. A posłowie opozycji przypominają aferę z wynagrodzeniami ministrów. - Czy aby na pewno zwrócili pieniądze do Caritasu? - pytają.

- NBP nie jest wyjątkiem. Niemal każda instytucja publiczna chce coś ukryć - mówią organizacje pozarządowe
- NBP nie jest wyjątkiem. Niemal każda instytucja publiczna chce coś ukryć - mówią organizacje pozarządowe (Forum, Piotr Guzik)

- Ze spółkami Skarbu Państwa jest tak, że chcą być traktowane jak spółki prywatne. I bardzo nie chcą odpowiadać na pytania o zarobki czy nagrody. A przecież powinno być tam przejrzyście - mówi money.pl Szymon Ostrowski z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.

Sieć ma jednak receptę - zawsze, kiedy publiczna instytucja nie chce podać wysokości np. nagród, idzie do sądu. - Są zwykle na przegranej pozycji. Niedawno sąd przyznał nam rację w sporze z PGNiG oraz z Ministerstwem Zdrowia. Zostaje im albo kasacja wyroku, albo wreszcie ujawnienie danych - mówi Ostrowski. W listopadzie Watchdog Polska wysłał pismo do NBP. Pytał m.in. o nagrody dla każdego pracownika banku centralnego i wynagrodzenia zarządu. NBP odpowiedział, że potrzebuje na to czasu do 22 stycznia 2018. - Czekamy z niecierpliwością - mówi Ostrowski.

Jak dodaje Watchdog Polska, nawet NIK ma problemy z przejrzystością. Sieć wysłała zapytanie o nagrody w 2015 r., chciała się dowiedzieć, ile pracownicy dostali w 2013 i 2014 roku. Dane NIK wysłał dopiero... pod koniec 2018 roku. - Przekonywaliśmy ich dosłownie latami. W końcu wygrał argument, że instytucja kontrolująca nagrody u innych nie może ukrywać swoich - mówi nam Szymon Ostrowski.

A, jak się okazało, NIK przeznacza na nagrody całkiem sporo. 30 departamentów i delegatur Izby wydawało rocznie sześciocyfrowe sumy na nagrody. Na przykład departament administracji publicznej w 2013 r. wydał na ten cel niemal 600 tys. zł.

Zobacz także: Polacy oburzeni zarobkami w NBP. "To jest skandaliczne". Zobacz wideo:

Nagrody dla ministrów. Brejza: to się może powtórzyć

Dziś Polska żyje wynagrodzeniami w NBP, ale na początku zeszłego roku tematem numer jeden były nagrody dla ministrów. Po interpelacji posła PO Krzysztofa Brejzy wyszło, że wydano na nie w 2017 r. 1,5 mln zł. Niektórzy szefowie resortów dostawali nawet ponad 80 tys. zł. W końcu prezes PiS Jarosław Kaczyński oddać zawrócić ministrom i wiceministrom pieniądze z nagród do Caritasu.

Ale czy środki aby na pewno się tam znalazły? - Nie możemy ujawnić. Wie pan, RODO - słyszymy tylko w biurze Caritasu. Poseł Brejza dostał od Caritasu nieco bardziej konkretne odpowiedzi - i to na piśmie. Poseł pokazał kopie tych dokumentów dziennikarzowi money.pl.

- Nie otrzymaliśmy żadnych wypłat pochodzących od ministrów czy wiceministrów - pisze w liście do Brejzy szef Caritasu Diecezji Warszawsko-Praskiej. Podobne listy poseł PO dostał od szefów Caritasu dwóch innych diecezji - Kieleckiej i Tarnowskiej.

- Podsumujmy. Nie wiemy, czy nagrody zostały zwrócone, czy nie. Nie wiemy na przykład też, czy ówczesna pani premier Szydło mogła sobie sama wypłacić nagrodę. No i nie wiemy, czy taka sytuacja się nie powtórzy. My zaproponowaliśmy zakaz przyznawania nagród ministrom, ale trafił on do zamrażarki - mówi nam Brejza.

Podobnie jak Szymon Ostrowski, Krzysztof Brejza mówi, że najlepszym sposobem jest podawanie instytucji do sądu. - Ja się teraz sądzę na przykład z Antonim Macierewiczem w sprawie kosztu wysadzania blaszaków do zbadania katastrofy smoleńskiej i w sprawie wynagrodzenia jednego z ekspertów komisji ds. wypadku - Franka Taylora. Macierewicz nawet nie odpisał mi na moje zapytanie - mówi poseł Brejza.

- Wydaje mi się, że sprawa NBP to taka kumulacja tego całego zatajania zarobków w publicznych instytucjach Ale im więcej spraw w sądach, tym instytucje będą miały większą świadomość, że przed jawnością nie uciekną - mówi Szymon Ostrowski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(269)
greg
5 lata temu
Ludzie koniec z końcem ledwie wiążą, a te bestie-lalusie afiliowane przez PIS rozpasają się za pieniądze podatnika. Będziemy pamiętać przy wyborach
Piotr
5 lata temu
Tego całego szefa nbp do zgrabiania liści i dać na rękę 1800zl ,może wtedy doceni biednych ludzi
lol
5 lata temu
po wyborach pisowcy rowy będą kopać
ktoś może to ...
5 lata temu
czy zlodzieje z pisu zwrócili pieniądze do Caritasu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obywatel RP
5 lata temu
I tak to jest z polakami. Wystarczy rzucić inny bulwersujący temat dla plebsu, a już o rozliczeniu poprzedniego wszyscy zapominają. I dzięki tej konsekwencji mamy co mamy, bez względu na wykształcenie i miejsce w społeczeństwie to funkcjonuje. Zacznijmy od siebie wymagać i jak będziemy "czyści" my, to możemy czystości wymagać od innych. Nie da się mieć zdrowych polityków, ministrów, rządów, prezydentów miast i państwa, radnych i członków zarządów i rad, jeżeli chore społeczeństwo wybiera z pośród chorych kandydatów.
...
Następna strona