Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Robert Kędzierski
|

Wraca sprawa miecza wręczonego o. Rydzykowi. Oto ile może być wart

124
Podziel się:

Media wracają do sprawy miecza podarowanego o. Tadeuszowi Rydzykowi przez Fundację Enea. Gazeta.pl dotarła do nowych opinii, które pozwalają ocenić, ile może być wart budzący kontrowersje przedmiot. Według części ekspertów nie pochodzi on, jak deklarują darczyńcy, z czasów Mieszka I.

Wraca sprawa miecza wręczonego o. Rydzykowi. Oto ile może być wart
Jacek Sasin z prezesem Grupy Enea Pawłem Majewskim wręczył Tadeuszowi Rydzykowi "miecz z czasów Mieszka I" (Licencjodawca, Jacek Sasin, Twitter)

Miecz wręczony o. Tadeuszowi Rydzykowi w lipcu podczas 32. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja w Częstochowie wywołał wiele kontrowersji. Toruński duchowny otrzymał przedmiot z rąk Jacka Sasina i prezesa Grupy Enea Pawła Majewski. Zgodnie z zapewnieniami Fundacji Enea, zakupiła miecz, miał on pochodzić "z czasów Mieszka I". "Ma około tysiąca lat" - czytamy w komunikacie. Wokół sprawy narosły jednak wątpliwości, a nowe ustalenia na temat podarunku, który ma być eksponatem Muzeum Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II w Toruniu publikuje Gazeta.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rząd Tuska zacznie od cięć? Prof. Orłowski: to bajki, słowo się rzekło

Miecz wręczony o. Rydzykowi. Trzy opinie

Nieoficjalne medialne doniesienia wskazywały, że Fundacja zapłaciła za miecz ok. 250 tys. zł. Okazuje się jednak, że wartość miecza może być jednak wyższa.

Portal dotarł też do trzech opinii, które miały uzasadnić tego przedmiotu i wskazywać na jego autentyczność. Pierwszą wydał w połowie lutego tego roku historyk kustosz Muzeum Wojska Polskiego Łukasz Jędrzejczak. W swojej analizie powołał się m.in. na typologię Oakeshotta, czyli zaproponowany przez historyka o tym nazwisku sposób katalogowania mieczy. Według niego miecz jest bronią średniowieczną z X-XII w. pochodzącą z Europy Środkowej lub Zachodniej.

Druga opinia ws. miecza została wydana również w lutym tego roku przez historyka sztuki Adama Chełstowskiego. Ekspert wycenił przedmiot na 70 tys. euro (obecnie to ok. 310 tys. zł). Wyjaśnił też, dlaczego wartość artefaktu może być ostatecznie jeszcze wyższa.

"Od 1990 roku nie spotkałem na naszym rynku antykwarycznym tak dawnej broni i w tak doskonałym jak na wiek stanie. (...) Czasami na rynku zachodnim pojawiają się średniowieczne miecze, ale niemal zawsze są to obiekty w złym stanie zachowania i zazwyczaj późniejsze - z wieku" - czytamy wyjaśnia ekspert cytowany przez Gazeta.pl. Stwierdza, że na bardziej dojrzałym rynku za miecz zapłacono by nawet do 100 tys. euro.

Potrzebne dodatkowe badania

Trzecia opinia, wydana w 2018 r., wskazuje, że miecz datowany jest na X/XI wiek. "Szeroka klinga miecza nadal zachowała swą ostrość. Wzdłuż ostrza, po obu stronach biegnie zbrocze, stanowiące nieco mniej niż 1/3 szerokości głowni. Na zbroczu widoczne są pozostałości złotych zdobień o motywach chrześcijańskich" - napisał autor. Dodał też, że "miecze z tego okresu, zachowane w tak dobrym stanie nie pojawiają się często na rynku kolekcjonerskim".

Eksperci podkreślają, by potwierdzić pochodzenie miecza, wskazane jest przeprowadzenie dokładnej analizy fizykochemicznej obiektu.

Wątpliwości wokół miecza

Kilka tygodni temu "Gazeta Wyborcza" opublikowała opinie sześciu wybitnych specjalistów od średniowiecznej broni. Oni również postulowali dodatkowe badania przedmiotu.

Badacze wątpią w autentyczność przedmiotu podarowanego o. Rydzykowi. Formułują poważne zarzuty co do rzetelności jedynej istniejącej ekspertyzy, którą sporządził dla fundacji Enea niemiecki "biegły ds. historycznej broni europejskiej".

"Wyborcza" twierdzi, że "niemieckim biegłym", na którego powoduje się Enea, w rzeczywistości jest handlarz antykami. Zdaniem polskich specjalistów ekspertyza przedstawiona przez sprzedawcę jest podejrzanie krótka i pomija niektóre kwestie w wyglądzie miecza.

Fundacja Enea już latem, w odpowiedzi na pierwszą publikację "Wyborczej" na ten temat miecza, zarzuciła dziennikowi "naruszenie dóbr osobistych". "W artykule tym spółka Enea S.A. została przedstawiona jako podmiot, który sfinansował zakup średniowiecznego miecza, który rzekomo okazał się falsyfikatem, co jest niezgodne z prawdą, a sformułowane oskarżenia są bezpodstawne" - czytamy na stronie Enei. Według ekspertów możliwe, że miecz podarowany duchownemu ostatecznie nie pochodzi z X lub XI wieku a z XIX, co znacznie obniżałoby jego wartość. Bez profesjonalnych ekspertyz trudno jednak stwierdzić, która z tez jest prawdziwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(124)
Roki
5 miesięcy temu
W USA taka ekspertyze zrobia od reki, struktura metalu i sposob wykonania tzn technologia jest porownawcza do wzorcow z tej epoki zachowanych w muzeach czy prywatnych kolekcjach
Staś
5 miesięcy temu
Polacy, co z wami nie tak, czy kultura nie jest dla was ważna, dajecie się skłócać. Co jest złego że firma kupuje eksponat do muzeum, tak do muzeum nie dla Rydzyka
Gal Anonim
5 miesięcy temu
Czyli Państwo PiS i jego przedstawiciele potępiają Niemców, a równocześnie kupują od nich "zabytek" i bez chwili zastanowienia uznają ich certyfikaty. Czy to nie jest hipokryzja ?
Zofia
5 miesięcy temu
To będzie miecz Boży, z pomocą którego Zjednoczona Prawica z Ojcem Rydzykiem na sztandarach powróci do władzy, tym razem na dobre.
obywatelka
5 miesięcy temu
z podatków kupujemy niemiecki miecz dla Ojca Toruńskiego, a na leczenie chorych dzieci zakładamy zbiórki w internecie. czego nie rozumiecie???
...
Następna strona