Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Prokuratura wznowiła śledztwo ws. wypadku, w którym zginął Marciusz Moroń

0
Podziel się:

Łódzka prokuratura wznowiła w czwartek śledztwo
w sprawie wypadku drogowego, w którym zginął łódzki poeta Marciusz
Moroń. Mężczyzna jadąc rowerem został potrącony na chodniku przez
poloneza, którym jechali dwaj mężczyźni. Obaj byli pod wpływem
alkoholu.

*Łódzka prokuratura wznowiła w czwartek śledztwo w sprawie wypadku drogowego, w którym zginął łódzki poeta Marciusz Moroń. Mężczyzna jadąc rowerem został potrącony na chodniku przez poloneza, którym jechali dwaj mężczyźni. Obaj byli pod wpływem alkoholu. *

Prokuratura umorzyła śledztwo, bo nie ustaliła, który z nich prowadził samochód. Zażalenie na tę decyzję złożyła matka ofiary oraz jej pełnomocnik.

Prokuratura Łódź-Polesie zdecydowała w czwartek o uwzględnieniu zażalenia i wznowieniu śledztwa. "Prokurator zauważył, że nie wszystkie dowody w tej sprawie zostały przeprowadzone, że jeszcze są możliwości dowodowe wykrycia tego, kto prowadził samochód" - powiedział PAP prok. Rafał Sławnikowski z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Dodał, że także prokuratura okręgowa, która badała akta tej sprawy, uznała, że nie wszystkie dowody zostały przeprowadzone. "W ocenie prokuratury okręgowej niektóre dowody nie były także należycie przeprowadzone i pogłębione" - wyjaśnił Sławnikowski. Nie chciał jednak powiedzieć jakie.

Pełnomocnik w zażaleniu podnosił m.in. fakt, że nie powołano w tej sprawie biegłego z zakresu ruchu drogowego i nie przeprowadzono wizji lokalnej.

Do wypadku doszło 19 sierpnia ubr. w Łodzi. Na ulicy Srebrzyńskiej rozpędzony polonez truck wjechał na chodnik i potrącił jadącego rowerem 38-letniego Marciusza Moronia. Ranny rowerzysta w stanie krytycznym trafił do szpitala. Mimo natychmiastowej reanimacji zmarł.

Samochodem jechało dwóch mężczyzn - Dominik K. i Stanisław K. Obaj byli pod wpływem alkoholu - pierwszy z nich miał ok. 0,6 promila, a drugi prawie 2 promile alkoholu w organizmie.

Śledztwo miało ustalić, który z nich prowadził samochód po pijanemu, ponieważ każdy z nich zeznawał, że to ten drugi był kierowcą. Większość świadków nie widziała, który z nich prowadził auto. Tylko jeden z nich początkowo zeznał, że poloneza prowadził Dominik K. I to właśnie jemu prokurator przedstawił zarzut nieumyślnego spowodowania po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Później jednak świadek odwołał te zeznania.

Według prokuratury biegły medyk sądowy na podstawie badania obrażeń na ciele obu mężczyzn nie był też w stanie ocenić, który z nich był kierowcą, a który pasażerem. Także badania DNA śladów krwi znalezionych na różnych elementach wnętrza pojazdu nie dały jednoznacznej odpowiedzi. W toku śledztwa nie zdołano także zbadać odcisków palców w pojeździe.

Pod koniec grudnia ubr. postępowanie zostało umorzone. Prokurator prowadząca śledztwo uznała, że nie ma dostatecznych dowodów, że to Dominik K. kierował samochodem, a wątpliwości trzeba rozstrzygnąć na korzyść podejrzanego. Śledztwo w sprawie wypadku zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.

Nie pogodziła się z tym matka zmarłego rowerzysty i złożyła zażalenie na decyzję śledczych. O sprawie pisały też media. Prokurator podjął decyzję o podjęciu śledztwa na nowo.

Za spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku drogowego grozi kara do 12 lat więzienia. (PAP)

szu/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)