Wczorajsza sesja na GPW była przyjemnym zaskoczeniem dla inwestorów po ostatnich sesjach marazmu.
Dzisiejsza sesja na naszym parkiecie zapowiada się emocjonująco. Pomimo braku publikacji ważniejszych danych makro, to właśnie w piątek wygasa wrześniowa seria kontraktów terminowych na WIG 20.
Na wczorajszej sesji, indeks największych spółek WIG 20 zniżkował w trakcie dnia do poziomu 2080 punktów.
Pomimo komentarzy, że informacja o zwiększeniu deficytu budżetowego do 52 mld zł może zaszkodzić naszemu rynkowi, nowy tydzień na GPW rozpoczęliśmy wyjątkowo dobrze.
Wczorajsza data, abstrahując od jej wydźwięku historycznego, na pewno pozostanie przez dłuższy czas w pamięci giełdowych graczy.
Iskrą, która może wywołać wyprzedaż mogą być dane z Eurolandu i zza oceanu.
Jeszcze w tym tygodniu możemy obserwować próbę pokonania tegorocznych maksimów.
Nowy tydzień na GPW rozpoczął się zgodnie z wcześniejszymi prognozami - od spadków, które na zamknięciu wczorajszej sesji w przypadku indeksu WIG 20 wyniosły - 3,2 proc.
Jak można się było spodziewać, po zakończeniu na minusach piątkowej sesji w USA, początek tygodnia na GPW również był gorszy.
Tak duża zmienność indeksów na GPW, jaką obserwujemy w ostatnich dniach, może sugerować dystrybucję akcji przed większym ruchem dół.
Wczorajsza sesja na GPW rozpoczęła się od spadków, które wraz z upływem notowań pogłębiały a indeks WIG 20 zanotował minimum sesji przed południem.
Poziom 2 100 punktów dla indeksu WIG 20, szturmowany w ostatnich dniach kilkukrotnie, na razie okazał się dla popytu barierą trudną do pokonania.
Dobra nastroje wśród azjatyckich inwestorów i wczorajsze poranne wzrosty na tamtejszych giełdach przełożyły się na optymistyczne otwarcie poniedziałkowych notowań w Europie.
Dzisiaj jednak należy spodziewać się korekty wczorajszych silnych wzrostów - spowodowanej chęcią realizacji części zysków i w konsekwencji spadku indeksu największych spółek do poziomu ok. 1420 punktów.
Przy obecnym poziomie spodziewałbym się stabilizacji a rozstrzygnięcie walki pomiędzy popytem a podażą możliwe jest w drugiej części sesji.
Po bardzo słabym zamknięciu poniedziałkowych notowań na Wall Street, równie słabe otwarcie w Europie było niemal pewne. Tak też się stało.
GPW na szczęście rozpoczęła notowania po myśli inwestorów, jednak osobiście zachowałbym ostrożność.