terminal
/ 46.112.205.* / 2016-01-09 15:04
Tymczasem w Polsce za słowo skazuje się ludzi na więzienie. A słowo ocenia urzędnik. Skąd mam wiedzieć, czy urzędnikowi spodoba się hasło: "Litewski chamie! Klęknij przed polskim Panem!" ? A jeśli byłemu majorowi UB, prof. Baumanowi lub jego miłośnikom, nie spodoba się, że go nazwę UBckim psem albo gdy napiszę, że to Jude, a urzędnik go poprze? Czy nadal wszystko będzie proste? Bez wolności słowa nic nie jest proste. Wiedzą o tym w USA. Dlatego mają pierwszą poprawkę gwarantującą wolność słowa, która
oddziela wolność słowa od braku kultury osobistej.
Polska Konstytucja nie gwarantuje wolności słowa. Stronniczy urzędnicy nikogo nie skazują na więzienie za nazywanie kogoś katolem, kibolem, moherem. Skoro nie ma konstytucyjnej gwarancji wolności słowa w Polsce, wyrzucić stronniczych urzędników. Prawo równe dla wszystkich.