m54
/ 79.186.82.* / 2014-10-07 10:46
Nie potrzeba deszczu, by rosły odsetki – żydowskie przysłowie.
Przysłowie to wyjaśnia większość obecnych wydarzeń w kręgach politycznych. Oglądamy właśnie „Przeciąganie i udawanie, odcinek 6: Obietnice poprawy przy rosnącym poziomie zadłużenia”.
Krótko mówiąc, w dalszym ciągu pracujemy według tego samego sfatygowanego scenariusza, który otrzymaliśmy pięć lat temu, kiedy rynki stabilizowały się po kryzysie finansowym: utrzymujemy wystarczająco niskie stopy procentowe, by obsłużyć obciążenie długiem. Udajemy, że mamy rzetelny plan, ale nigdy nie dotykamy strukturalnego problemu, a jedynie gramy na czas. Jednak mimo iż przez wyjątkowo długi czas udawało nam się utrzymać tę iluzję, w tej chwili dynamika się zmienia, gdyż dla strategii „przeciągania i udawania” nieprzekraczalną barierę stanowi ryzyko niskiej inflacji (a wręcz deflacji). Tak, nie potrzeba deszczu, by odsetki rosły, a koszt utrzymania i obsługi długu rośnie szczególnie szybko w otoczeniu deflacyjnym. Obciążenie długiem publicznym rośnie w całej Europie: dług publiczny Portugalii wzrósł aż do 130% PKB, w porównaniu z około 70% w 2007 r. Greckie obciążenie długiem, nawet po restrukturyzacji zadłużenia przeprowadzonej kilka lat temu, osiągnęło 175% PKB. UE narażona jest dziś na znacznie większe ryzyko systemowe, niż na początku kryzysu. Przy zerowym wzroście lub, według naszego ekonomisty Madsa, 0,6% z wektorem skierowanym w dół, poziom zadłużenia nadal rośnie w relacji do PKB. Ponadto, co ważniejsze, bieżący flirt z deflacją przyczyni się do zwiększenia kosztu obsługi rosnącego długu. Deflacja jest koszmarem dla EBC i całego świata, ponieważ jest to opodatkowanie dłużników i przysługa dla posiadających oszczędności netto. W tej nowej rzeczywistości stoimy twarzą w twarz z tym samym ryzykiem deflacji, które w opinii wszystkich autorów prognoz na pierwszy kwartał nie miało prawa wystąpić.
Dwa pozostałe zagrożenia, czy też bomby z opóźnionym zapłonem, poza UE to ryzyko wzrostu kosztów obsługi długu w Chinach i w Stanach Zjednoczonych. W Chinach rząd i samorządy lokalne nagromadziły znaczny dług, jednak to ogólne koszty obsługi zadłużenia w całych Chinach stanowią prawdziwy problem. Koszty te wzrosły do tak wysokiego poziomu w efekcie niebezpiecznego założenia przyjętego przez chińskie banki, spółki i obywateli, że mogą liczyć na ewentualny państwowy pakiet ratunkowy. Według analityka Societe Generale, koszty obsługi zadłużenia ogółem (w tym zadłużenia z terminem zapadalności i odnawialnego) w Chinach wynoszą prawie 39% PKB. Porównajmy to z 25% PKB w Stanach Zjednoczonych w 2007 r. Gospodarki rozwinięte starzeją się w ujęciu demograficznym, jednak nadal nie mamy na tyle rozumu, by uświadomić sobie, że obecny model to piramida finansowa zmierzająca nieuchronnie do momentu Minsky'ego. Żaden liczący się twórca polityki pieniężnej ani przedstawiciel banku centralnego nie mówi nam prawdy w oparciu o proste działania matematyczne, z nadzieją, że jeszcze wszystko dobrze się skończy. Nadzieja nie jest dobrą polityką i przynależy do kościoła, nie zaś do realnej ekonomii.
Steen Jakobsen, Saxo Bank