Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|
aktualizacja

Chińskie auta elektryczne zalegają w portach. Nikt ich nie chce

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
107
Podziel się:

Tysiące chińskich samochodów elektrycznych stoją zaparkowane w europejskich portach i czekają na kupców. Z jednej strony spada popyt na tego typu pojazdy. Z drugiej Chiny poprzez dotacje mocno "pompują" swoje marki, i próbują zalać nimi Zachód – pisze serwis rp.pl

Chińskie auta elektryczne zalegają w portach. Nikt ich nie chce
Zdjęcie ilustracyjne przedstawiające chińskie auta w porcie Yantai w Chinach (GETTY, Future Publishing)

Internetowy serwis dziennika "Rzeczpospolita" tłumaczy, że Chińczycy mają ambicje zawojować europejski rynek swoimi samochodami elektrycznymi. Sprzyja temu unijna polityka dotycząca kwestii środowiskowych, która obejmuje m.in. wprowadzenie zakazu na auta spalinowe od 2035 r., czy dotacjeulgi podatkowe na elektromobilność.

Auta elektryczne złapały zadyszkę w Europie

Choć zatem teoretycznie Chiny mają wszystko, co potrzebne, do zawojowania Europy, to jednak szturm idzie opornie. Wskazują na to choćby dane z Niemiec (największego rynku w Europie), gdzie sprzedaż elektryków wyraźnie tąpnęła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Każą płacić za postój nawet w nocy. Ludzie mówią, co o tym myślą

A zatem, zamiast rzucić rękawicę od lat walczącym o prymat w Europie markom: niemieckim, koreańskim, francuskim czy japońskim, chińskie "elektryki" zalegają w portach. Niemieckie "Automobilwoche", na które powołuje się "Rz", wskazuje, że brakuje ciężarówek, które mogłyby je rozwieźć w głąb kontynentu, jak i klientów, którzy byliby gotowi je kupić.

Ta sytuacja dotyczy obecnie wszystkich europejskich portów, do których docierają duże liczby pojazdów z Chin – wskazuje Gert Ickx, rzecznik administracji belgijskich portów w Antwerpii i Zeebrugge, cytowany przez serwis.

Ile aut chińskich zalega w portach?

Nie ma dokładnych statystyk, ile samochodów chińskich zalega stoi w europejskich portach. Wiadomo natomiast, że jest ich znacznie więcej niż w latach 2020-2021.

Według doniesień mogą one stać nawet 18 miesięcy, zanim zostaną rozwiezione dalej. A to spory problem, ponieważ rozładowany akumulator może w tym czasie ulec uszkodzeniu i stracić część swojej pojemności – zauważa serwis rp.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(107)
Free
6 dni temu
Przed chwilą zrobiłem takie sprawdzenie. Wszedłem na Otomoto wybrałem wszystkie samochody nowe w cenie do 200.000 zł, zaznaczyłem opcję "od dealera". Pokazało się 7322 samochodów. Następnie zaznaczyłem z tego samochody elektryczne i pojawiło się 256 sztuk, co stanowi 3,4% wszystkich nowych samochodów w cenie do 200.000 zł. Zacząłem przeglądać te ogłoszenia i zauważyłem, że jest sporo samochodów elektrycznych z poprzedniego 2023 roku. Wnioski są następujące. Otóż podaż na te samochody to optymistycznie rzecz biorąc jakieś 3,5 do 4 %, natomiast popyt jest mniejszy, o czym świadczy spora liczba aut z 2023 roku. Widać, że ta cała elektromobilność forsowana pod przymusem przez UE nie da się przeprowadzić do 2035 roku. To się zwyczajnie nie może udać.
Max
1 tyg. temu
Gdyby to były tanie auta spalinowe, nie zostałaby ani sztuka. Ale oni spalinowki mają drogie i elektryki też a taki elektryk ma niską wartość użytkową, bardziej jak zabawka.
Arek
1 tyg. temu
Wszystkie auta zalegają, w USA są cmentarzyska nowych aut z poprzedniego rocznika gdyż producent nie chce obniżyć ceny więc nie sprzedaje w ogóle. Dla elektryków nie ma ładowarek, to samo było w latach 30 dziestych ubiegłego wieku dla spalinowych gdzie paliwo było czasem dostępne co kilka dnia nawet tygodnia i co 100 km. Cpny rozwijały się z 50 lat by dojść do poziomu lat 70 ub.wieku gdzie chyba wszyscy jeździli z kanistrem a wielu stało w polu z powodu awarii i braku paliwa. Nie zawsze były też dostępne mieszanki dwu suw albo cztero suw. Ceny spalinowych i elektryków są niewiele inne od siebie, jak ktoś jest zamoznyni ma własną fotowoltaike to może na miejskie jazdy jeździć niemal darmo. Widać też że benzyna będzie drożała, przez walkę, pojazdy bojowe i braki przez ataki na odwierty. Poza tym to trucizna dla pieszych i rowerzystów, szybka śmierć, kaszel za wygodę kierowcy miejskiego. W miastach powinny być wyłącznie mikro auta choć wiem że dla wielu jest to obraza majestatu ponieważ wielu Polaków nie chodzi już pieszo., rowerem czy nawet mini autem. Pieszo rozumiem bo kto chce wdychać truciznę ?. Brakuje ładowarek, bardzo , na razie to są śladowe ilości dla blokowcow, nawet jak na auta mini miejskie .
Leichen
2 tyg. temu
Bardziej u ludzi już taka bieda że ich nie stać nawet na tak tanie auta. Jak pomyślą ile kosztowała będzie ich przyjemność ładowania.. odechciewa się.
gość 1
2 tyg. temu
UE celowo uniemożliwia sprzedaż aut hińskich bo są cenowo tanie
...
Następna strona